A A+ A++

Nagłe, najczęściej jednostronne upośledzenie słuchu, uczucie pełności w uchu, szumy uszne, uczucie drętwienia szczęki czy zawroty głowy. Tego typu objawy mogą towarzyszyć niedokrwieniu w obrębie naczyń krwionośnych ucha wewnętrznego, zwanym potocznie „zawałem ucha”. O tym, jakie działania należy podjąć bezpośrednio po pojawieniu się pierwszych symptomów dolegliwości i metodach jej leczenia mówi prof. Piotr H. Skarżyński, otorynolaryngolog ze Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach.

Zawał ucha to potoczne określenie zespołu objawów, które pojawiają się na skutek niedokrwienia ucha wewnętrznego. Szacuje się, że każdego roku doznaje go nawet 100 tys. osób, najczęściej są to pacjenci między 50. a 60. rokiem życia. Chorzy doświadczają nagłej utraty lub pogorszenia słuchu bez wyraźnej zewnętrznej przyczyny, zazwyczaj tylko w jednym uchu. Zawał ucha wewnętrznego przebiega podobnie do zawału serca – powstaje z powodu upośledzenia przepływu krwi i niedotlenienia w obrębie najmniejszych naczyń krwionośnych ucha wewnętrznego.

Mizofonia. Gdy dźwięki sprawiają ból

– Nagła głuchota albo nagłe pogorszenie słyszenia to zawsze powód do niepokoju. O zawale ucha mówimy w sytuacji, gdy utlenowana krew nie dociera do ucha i przestaje je odżywiać. To taki sam mechanizm, jak przy zawale serca. Skrzeplina zatyka światło naczynia krwionośnego i dochodzi do zawału. Takie incydenty częściej zdarzają się u osób, które mają zmiany miażdżycowe, niekontrolowane nadciśnienie tętnicze – tłumaczy prof. Piotr H. Skarżyński.

COVID zniszczył nam słuch. Będą tego konsekwencje
COVID zniszczył nam słuch. Będą tego konsekwencje

Czym grozi zawał ucha?

Chociaż zawał ucha to wyraźnie rozpoznawalne schorzenie, często zdarza się, że wielu pacjentów bagatelizuje je i udaje się do lekarza dopiero po pewnym czasie, kiedy skuteczne leczenie staje się znacznie trudniejsze. Często chorzy mylnie interpretują alarmujące objawy, jako zatkanie kanałów słuchowych przez nagromadzoną w nich woskowinę.

– Jeśli mamy nagłe niedokrwienie ucha, to możemy też mieć później udar ośrodkowego układu nerwowego. Przy nagłej głuchocie spowodowanej udarem niedokrwiennym ucha, tak jak w przypadku zawału serca, kluczem jest szybka interwencja. Jeśli pojawia się nagła utrata słyszenia, należy jak najszybciej skierować pacjenta na ostry dyżur, podać leki – glikokortykosteroidy dożylnie lub do ucha. I tak naprawdę to są złote dwie-trzy doby, potem już jest coraz trudniej. Jeśli pacjent zwraca się o pomoc na przykład po trzech miesiącach, to mamy już ograniczone4 możliwości na poprawę. Pozostają urządzenia wspomagające słyszenie takiej jak aparaty lub implanty słuchowe – wyjaśnia prof. P. H. Skarżyński.

Zawał ucha, jak leczyć?

Reagować na nagłą utratę słuchu trzeba od razu, jak przy zawale serca lub udarze niedokrwiennym. Im szybciej, tym większe szanse na odzyskanie słuchu.

– Interesujące badania opublikował ośrodek w Rzymie, pokazując, że interwencja farmakologiczna oraz w komorze hiperbarycznej dwie, czasem trzy doby po utracie słuchu, przynosi efekty w postaci przywrócenia percepcji dźwięku. Niestety często zdarza się, że nawet jeśli uda się odzyskać słuch – krzywe audiometryczne pokażą, że wszystko mamy mniej więcej w normie – to następuje pogorszenie rozumienia mowy. Zatem odbieramy dźwięki – gdy przeprowadzamy testy monosylabowe, jesteśmy w stanie odpowiedzieć całkiem nieźle, co słyszymy, jednak w przypadku testów słownych lub zdaniowych, wynik jest gorszy – mówi prof. P. H. Skarżyński.

Czy po zawale ucha konieczny jest implant?

Po zawale ucha, jeśli pacjent przyjmie leki w przeciągu kilku godzin od wystąpienia objawów, prawdopodobieństwo pełnego wyzdrowienia szacuje się na 90%. Jeżeli natomiast pacjent przyjdzie do gabinetu lekarskiego po upływie kilku dni, to terapia jest mało efektywna.

– Niestety, gdy pacjenci zwlekają ze zgłoszeniem się do specjalisty, to później często jedynym rozwiązaniem jest już wszczepienie implantu ślimakowego. Gdy badamy słuch dopiero po kilku czy kilkunastu dniach od zawału ucha, stwierdzamy częściową głuchotę z rozumieniem mowy na poziomie 10%. Oznacza to, że pacjenci są w stanie usłyszeć np. jadący pociąg, ale rozumienie mowy, szczególnie w sytuacji, gdy w otoczeniu jest szum albo hałasy, jest już bardzo trudne – wyjaśnia prof. Piotr H. Skarżyński. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy Ogród Pielgrzyma w Wadowicach zyska piękne otoczenie do końca kwietnia 2025 roku
Następny artykułCzołowe organizacje islamskie cieszą się na wizytę papieża Franciszka