A A+ A++

Dzisiaj dowiecie się o największej tragedii kolejowej i stadionowej w Wielkiej Brytanii, sprawdzicie, co miał na nogach Paul Wolfowitz oraz co przydarzyło się półtorarocznej Jessice McClure…

Tragedia na Hillsborough miała miejsce 15 kwietnia 1989 roku na Hillsborough podczas półfinałowego meczu o Pucharu Anglii pomiędzy zespołami Liverpool a Nottingham Forest. To największa stadionowa katastrofa, jaka kiedykolwiek wydarzyła się na Wyspach Brytyjskich.

Przyczyną katastrofy była fatalna organizacja meczu oraz brak zdecydowanych działań słabo przygotowanej policji, by zapanować nad tłumem. Wybór stadionu w Sheffield też okazał się fatalny w skutkach, ponieważ Hillborough od 10 lat nie miał ważnego certyfikatu bezpieczeństwa. Kolejną przyczyną było oddanie dla kibiców The Reds mniejszej trybuny Leppings Lane, podczas gdy mniej liczna grupa kibiców Nottingham Forrest dostała większe sektory – trybunę Spion Kop. Liczebność grup kibiców obu drużyn była znana na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Brak numerowanych miejsc oraz dowolność w rozporządzeniu miejscami stojącymi spowodowały przepełnienia sektorów 3 i 4. Pod wpływem napierającej masy ludzi runęła jedna z barier odgradzających trybunę od boiska. Większość ofiar została zaduszona lub zadeptana. Mecz został zatrzymany po 6 minutach pierwszej połowy.
Liverpool Football Club nigdy później nie rozegrał żadnego meczu 15 kwietnia. Najmłodszą ofiarą katastrofy na Hillsborough był 10-letni Jon-Paul Gilhooley, kuzyn wieloletniego kapitana the Reds, Stevena Gerrarda.

Kiedy 63-latek zdjął buty przed wizytą w słynnym Meczecie Selima II w Edirne, nie tylko zdradził, że ma na sobie raczej nieciekawe skarpetki, ale także pokazał palce u nóg, które wystawały z dziur w skarpetkach. Były wiceminister obrony USA szybko włożył pantofle, ale nie wystarczająco szybko, aby zapobiec wykonaniu fotografii.

Wolfowitz podczas wizyty na tureckim bazarze przysporzył sobie kolejnego zażenowania. Chciał kupić dwie srebrne bransoletki dla swoich córek za równowartość około 150 euro. Gdy przyszło do płacenia, okazało się, że nie miał przy sobie wystarczająco dużo pieniędzy – i musiał pożyczyć od swoich ochroniarzy.

18-miesięczna Jessica wpadła do wąskiej rury, która wcześniej była wylotem nieczynnej od lat studni. Stało się to na farmie jej ciotki, gdy ta na chwilę spuściła ją z oczu i weszła do domu odebrać telefon. Dziewczynka zaklinowała się siedem metrów pod ziemią w rurze o średnicy 21 centymetrów.

Niezwykle trudną i skomplikowaną akcję ratunkową transmitowało na żywo kilkanaście stacji telewizyjnych i radiowych. Dziewczynkę udało się wyciągnąć żywą i zdrową po 56 godzinach. Jedynymi pamiątkami po tej niefortunnej przygodzie są blizna na czole oraz brak amputowanego w wyniku wdającej się gangreny (brak krążenia) palca u nogi.

Sprawcą zamachu był 26-letni John Hinckley Jr. Niezrównoważony młodzieniec chciał zaimponować aktorce Jodie Foster, na której punkcie miał chorą obsesję. Hinckley oddał w kierunku Reagana sześć strzałów. Jedna kula dosięgnęła prezydenta i o kilka centymetrów minęła jego serce.

Leżąc w szpitalu na stole operacyjnym, Reagan tuż przed narkozą rzekomo powiedział do lekarzy:
– Mam nadzieję, że wszyscy jesteście republikanami.
Na co jedna z obecnych na sali osób miała odpowiedzieć:
– Panie prezydencie, dzisiaj wszyscy jesteśmy republikanami.

Oprócz Reagana w zamachu zostali postrzeleni także agent Secret Service Tim McCarthy (własną piersią zasłonił prezydenta i najprawdopodobniej ocalił mu życie), który szybko wyszedł ze szpitala i wrócił do pełni zdrowia, oraz rzecznik James Brady, który w wyniku postrzału w głowę został inwalidą.

John Hinckley Jr. został oskarżony o próbę zabójstwa głowy państwa, ale w 1982 roku ława przysięgłych, zgodnie z opinią biegłych, uznała go jednak za osobę niepoczytalną i skierowała do zamkniętego zakładu dla obłąkanych. Zdiagnozowano u niego depresję i zaburzenia osobowości… Hinckley przebywał w Szpitalu Psychiatrycznym św. Elżbiety, gdzie w wolnych chwilach (a miał ich zapewne sporo) pisał listy do amerykańskich przestępców – Teda Bundy’ego i Charlesa Millesa Mansona. Dostawał także listy od Lynette Fromme – niedoszłej zabójczyni Geralda Forda. 10 września 2016 został zwolniony z opieki psychiatrycznej i zamieszkał u 90-letniej matki w Williamsburgu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus. Ponad 4 tys. nowych zakażeń w Polsce. Restrykcje w Wielkiej Brytanii [RAPORT DNIA: 12 PAŹDZIERNIKA]
Następny artykułFaktopedia DCCXCIII – O co chodzi z krzywymi oknami w Vermont