A A+ A++

Do niektórych autobusów trudno wsiąść. W innych tłok jest tak duży, że podróż do przyjemnych nie należy. To efekt cięć w komunikacji miejskiej w Lublinie. Na poprawę sytuacji nie ma co liczyć.

Na początku października lokalne media obiegła krótka historia pewnej mieszkanki Lublina. Kobieta pożaliła się jednemu z portali na tłok w pojazdach miejskiej komunikacji. „Stojąc dziś na przystanku na ul. Lotniczej byłam świadkiem sytuacji, gdy do trolejbusu linii 158 nie dało się już wsiąść. Była godzina 7:30. Do Centrum jeszcze kilka przystanków!” – napisała.

Zapchana „dwójka”, tłok w 57

Na ścisk z miejskich autobusach narzeka dużo więcej pasażerów. Pani Karolina regularnie jeździ z okolicy ul. Zbożowej na Sławinku do pracy w centrum. Najczęściej „dwójką”. – Wsiadam na jednym z pierwszych przystanków. Po kilku kolejnych, mniej więcej na wysokości osiedla Botanik, autobus jest niemal pełny. A ludzie ciągle dosiadają. Na Willowej robi się straszny ścisk. A w okolicy ul. Puławskiej jest już dramat. Praktycznie nie ma miejsca. Nieco luźniej robi się dopiero w okolicach KUL-u, bo wysiada część studentów – mówi nasza czytelniczka.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUczcili pamięć bohaterów narodowych i zasłużonych dębiczan – Serwis informacyjny Miasta Dębica
Następny artykułIKEA grozi pozwem twórcom gry Store is Closed