Tuż przed rozpoczęciem wyścigowego weekendu w Australii FIA słowami dyrektora wyścigowego F1 – Nielsa Witticha przypomniała zespołom, że wspinanie się na ogrodzenie toru jest zabronione.
Mimo że stosowny zapis istniał od dawna, federacja przymykała oko na euforyczne świętowanie. Jednak po inauguracji w Bahrajnie oraz wyścigu w Arabii Saudyjskiej – na finiszu których ekipy Red Bulla i Astona Martina wspinały się na szczyt ogrodzenia – FIA postanowiła zakazać takich działań.
Pytany przez Motorsport.com o swoją reakcję na kolejny zakaz ze strony oficjeli, Horner odparł:
– Jeśli mam być szczery, nie sądziłem, że to jest jakiś problem – uznał Horner. – Oczywiście, wszystko co wiąże się z bezpieczeństwem należy traktować poważnie, jednak były to kultowe chwile i obrazki, gdy samochód kończy grand prix, a zespół świętuje na płocie.
– I nigdy nie dostrzegałem w tym żadnego problemu, o ile odbywa się to w bezpieczny sposób. Uważam to za część wyścigów i takiej radości doświadczałem wraz z Red Bull Racing już 94 razy i nigdy nie mieliśmy żadnej kontuzji. Zasady są jednak zasadami.
Zak Brown, dyrektor generalny McLarena, przyznał, że nie wie, co skłoniło federację do takiego kroku.
– Bezpieczeństwo jest dla nas wszystkich bardzo ważne i jeśli oni uznali, że istnieje jakieś potencjalne niebezpieczeństwo, to takie są zasady i będziemy ich przestrzegać.
Jeśli któryś zespół zdecyduje się na dotychczasową formę świętowania, grozić będzie prawdopodobnie grzywna, a nie kara sportowa dla kierowcy.
– Jeśli jest to dyrektywa związana z bezpieczeństwem, musimy ją respektować – powiedział Mike Krack z Astona Martina. – Jeśli ktoś tego u nas nie zrobi, zapłacimy karę. Tutaj, w Melbourne, trudno byłoby się wspiąć na płot, ponieważ mamy szkło. Jeden problem z głowy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS