A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

Matthew Anderson podjął zaskakującą decyzję odnośnie swojej klubowej przyszłości. Jak donoszą rosyjskie media, w nadchodzącym sezonie reprezentant Stanów Zjednoczonych zagra w Zenicie Sankt Petersburg, mimo że miał już podpisaną umowę z klubem z Chin.

35-letni amerykański atakujący w sezonie 2022/2023 miał występować w lidze chińskiej w zespole z Szanghaju, do którego przeszedł z włoskiej Perugii.  Jak jednak donosi portal sport.business-gazeta.ru Matthew Anderson zdecydował się zerwać kontrakt i wrócić do Rosji, gdzie w sumie spędzi już ósmy sezon. Wcześniej w latach 2012-2019 był jednym z liderów Zenitu Kazań.


Według rosyjskiego portalu pogłoski o negocjacjach Andersona z klubem z Sankt Petersburga trwały już od kilku miesięcy. Na przeszkodzie do sfinalizowania umowy, oprócz kontraktu w Chinach, za zerwanie którego Zenit musiał zapłacić odszkodowanie, stała głównie, jak określono, „sytuacja geopolityczna”, nazywając w ten sposób napaść Rosji na Ukrainę.

Nie jest jednak tajemnicą, że w związku z wojną  większość zagranicznych sportowców zdecydowała się opuścić kluby z kraju agresora. Na taki ruch zdecydował się m.in. Bartosz Bednorz, który odszedł z Zenitu Kazań. Decyzja Andersona jest więc tym bardziej zaskakująca. Atakujący reprezentacji USA nie będzie jednak jedynym obcokrajowcem w swojej nowej ekipie. Barw Zenitu Sankt Petersburg bronić będzie również libero reprezentacji Francji Jenia Grebennikov. W tamtejszej lidze zobaczymy też m.in. Micaha Christensona, Cwetana Sokołowa czy Sama Deroo.

źródło: inf. własna, sport.business-gazeta.ru

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWłochy wygrały z reprezentacją Polski przed mistrzostwami świata
Następny artykułBayern – Barcelona, czy należał się rzut karny? WIDEO (Polsat Sport)