O obecnej sytuacji w spółce, relacjach z ZNTK i planach na przyszłość rozmawiamy z prezesem spółki Olkol Bogusławem Kowalskim.
W ostatnim czasie Olkol wygrał dwa duże przetargi. W jaki sposób wpłyną one na kondycję finansową kierowanej przez Pana spółki?
Zawarliśmy bardzo duży kontrakt z PKP IC na modernizację 20 lokomotyw elektrycznych typu EU07. Zakres unowocześnienia zakłada podniesienie możliwości eksploatacyjnych tych pojazdów do prędkości 160 km/h. Wcześniej w Oleśnicy zostały wykonane tego typu modyfikacje na trzech lokomotywach i zbierają one pozytywne recenzje. Wartość tego kontraktu to prawie 200 mln zł brutto. Do tego zawarliśmy kilka mniejszych kontraktów i złożyliśmy najkorzystniejsze oferty w kilku następnych przetargach, które jeszcze nie zostały rozstrzygnięte. Kolejne zamówienia związane są z poszerzeniem zakresu usług napraw i modernizacji o dodatkowe modele lokomotyw. Przymierzamy się także do naprawczości wagonów pasażerskich. Jesteśmy w trakcie audytu, który ma potwierdzić nasze zdolności w tym zakresie. Tak więc portfel zamówień mamy wypełniony na najbliższe trzy lata. Również struktura naszych klientów jest prawidłowo zbudowana, zrównoważona. Wśród nich mamy duże państwowe przedsiębiorstwa, takie jak PKP IC i PolRegio, ale także średnie i małe firmy prywatne. Lokomotywy przez nas utrzymywane są wykorzystywane do przewozów pasażerskich, ale także do przewozów towarowych. Teraz musimy się skupić na produkcji. Jeśli prawidłowo wykonamy uzyskane zamówienia to za 2-3 lata będziemy na dużo wyższym poziomie finansowym i technologicznym.
Nowe zamówienia wiążą się zapewne z koniecznością powiększenia załogi. Jeśli tak to kogo planujecie zatrudnić? Czy łatwo w powiecie oleśnickim o wykwalifikowaną kadrę?
Przed nami zadanie zwiększenia zdolności produkcyjnych o ok. 30-50%. Dotyczy to przede wszystkim zwiększenia zatrudnienia. Poszukujemy osób z technicznym przygotowaniem: technologów, ślusarzy, tokarzy, spawaczy, elektryków, pneumatyków, monterów taboru kolejowego. Niestety, dotychczasowe nabory pokazują, że w powiecie oleśnickim o tego typu specjalności nie jest łatwo. Jeśli nie uda się nam pozyskać pracowników o tego typu kwalifikacjach na lokalnym rynku pracy będziemy zmuszeni zatrudniać pracowników z Ukrainy i Białorusi, co już częściowo robimy, lub przenosić część produkcji na tereny, gdzie jest większa dostępność pracowników, np. do województwa lubelskiego lub podlaskiego.
Czym chcecie przyciągnąć nowych pracowników do Olkolu?
Mam świadomość, że do tej pory nie byliśmy najlepszym pracodawcą. Ale chcemy to zmienić. Sukcesywnie podnosimy wynagrodzenia. Budujemy też elastyczny, motywacyjny system premiowy. Będziemy też poprawiać warunki pracy. Chcemy tworzyć miejsce pracy dające możliwości rozwoju dla młodych osób, które chcą podnosić swoje kwalifikacje i rozwijać się zawodowo. Mają temu służyć rozbudowany system szkoleń zawodowych, a także dopłaty do dodatkowej edukacji.
Nie mogę nie zapytać o relacje z ZNTK będące w masie upadłościowej. Czy wszystkie kwestie między Wami a Zakładami Naprawczymi Taboru Kolejowego są uregulowane?
W lutym tego roku zawarliśmy porozumienie z syndykiem ZNTK S.A., które zostało zatwierdzone przez sędziego-komisarza nadzorującego proces upadłości ZNTK. Rozwiązuje ono kwestie sporne i porządkuje nasze relacje. Na tej podstawie syndyk będzie mógł stosunkowo szybko dokończyć proces upadłościowy ZNTK, a my możemy stabilnie prowadzić i rozwijać produkcję wspierającą transport kolejowy, w tym projekty strategiczne z punktu widzenia interesów państwa. Utrzymamy kilkaset miejsc pracy, i w najbliższej perspektywie zwiększymy zatrudnienie. Dalej będzie funkcjonowało duże przedsiębiorstwo przemysłowe, które chociażby ze względu na więzy kooperacyjne z naszymi małymi i dużymi dostawcami, odgrywa istotną rolę w gospodarce nie tylko powiatu oleśnickiego, ale całego regionu i dużej branży, jakim jest przemysł kolejowy. Przemysłu zaawansowanego technologicznie, bo naprawa, a tym bardziej modernizacja lokomotywy, ze względu na urządzenia na niej zainstalowane, wymaga dużych kompetencji. Co również bardzo ważne, dzięki naszemu porozumieniu, syndyk ZNTK z masy upadłościowej będzie mógł zaspokoić roszczenia wierzycieli, w tym należnych do urzędu skarbowego i ZUS. W ten sposób budujemy solidną, wiarygodną prawnie i ekonomicznie, bazę do dalszego rozwoju. A to przysporzy korzyści budżetowi państwa i budżetom samorządowym przez dalsze wpływy z tytułu podatków i składek na ubezpieczenia społeczne.
Teren, który zajmuje Olkol to ogromna infrastruktura wymagająca inwestycji. Jakie przedsięwzięcia w tym zakresie Pan planuje?
Hale, obiekty towarzyszące i wiele urządzeń mają już ponad stuletnią historię. Od prawie ćwierć wieku nie było tu większych inwestycji. Chociaż biorąc pod uwagę problemy związane z przekształcaniem systemu kolejowego w Polsce, które dla wielu zakładów takich jak nasz zakończyły się likwidacją, rozebraniem hal i wywiezieniem urządzeń na złom, to fakt utrzymania produkcji już zasługuje na uznanie. Aby to było możliwe trzeba było wykonywać bieżące naprawy. Teraz chcemy tchnąć w tę substancję przemysłową nowego ducha i planujemy wieloletni plan inwestycji. W tym roku chcemy zainstalować nowoczesną kabinę lakierniczą dającą możliwość nałożenia malatury na 8-10 lokomotywach w miesiącu. Drugą inwestycją będzie budowa nowej szkieletowej sieci światłowodowej wraz z budową nowej serwerowni. Dzięki temu w dalszej kolejności będziemy mogli wprowadzać sukcesywnie kolejne rozwiązania IT usprawniające proces produkcji i procesy towarzyszące.
Jak oceniłby Pan pozycję Olkolu wśród firm z Waszej branży? Czy musicie się zmagać z dużą konkurencją?
Działamy na otwartym i konkurencyjnym rynku. Wiodące polskie firmy zajmujące się taborem kolejowym takie jak Newag z Nowego Sącza i Pesa z Bydgoszczy, które tak na marginesie powstały podobnie jak Olkol na bazie istniejących tam poprzednio ZNTK, koncentrują się na produkcji nowych pojazdów. Wiąże się to z jednej strony z rozwojem tych firm, a z drugiej ze znaczącymi zamówieniami na nowe pojazdy. Tym samym tracą one zainteresowanie naprawą i modernizacją, a to z kolei tworzy warunki do rozwoju takich firm jak Olkol. Bo zapotrzebowanie na usługi, które my świadczymy nie wygaśnie tak długo, jak będzie jeździła kolej. Wieją więc pomyślne wiatry trzeba tylko umiejętnie ustawić żagle.
Gdzie widzi Pan Olkol za 5, gdzie za 10 lat? Jaką pozycję może mieć firma zarówno na lokalnym rynku, jak i na rynku krajowym?
Mamy swoje pięć minut w historii. Naszymi atutami jest infrastruktura przemysłowa, podstarzała, ale stale działająca i pracownicy, trochę niedoceniani i pracujący w trudnych warunkach, ale oddani, kompetentni i sprawdzeni. Jeśli połączymy to z dobrymi i ambitnymi kontraktami, poprawą warunków w otoczeniu i zapewnieniu finansowania obrotowego to za kilka lat będziemy jednym z wiodących, zaawansowanych technologicznie, podmiotów na rynku taboru kolejowego. Nie oznacza to, że przed nami droga usłana tylko różami. Będą jeszcze różne kryzysy i turbulencje. Rolą osób, które będą dzierżyły w naszej firmy drążki sterownicze, jest to aby trzymały je silnymi rękami i nie schodziły z obranego kursu. W każdym razie, trzymając się tego lotniczego porównania, firma została wyprowadzona na pas startowy, może nabierać prędkości i się wzbijać. Co osiągniemy zależy od wielu osób pracujących teraz i w przyszłości w Olkolu. Ale także od otoczenia społeczno-gospodarczego, w tym życzliwości lokalnej społeczności, której jesteśmy integralną częścią. Piłka w grze, albo mówiąc językiem naszej branży – lokomotywa ruszyła. Przed nami kolejne stacje. Zapewniam, że informacje o śmierci przemysłu kolejowego w Oleśnicy były zdecydowanie przedwczesne.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS