Marszałek pomorski Mieczysław Struk pod koniec września 2019 r. został oskarżony przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku o podanie nieprawdy w swoich oświadczeniach majątkowych.
Strukowi zarzucono sześć przestępstw, jakich miał dopuścić się w latach 2013-2016. Struk, zdaniem prokuratury, nie wymienił w dokumentach m.in. 50 tys. zł pożyczki, którą jego żona zaciągnęła na zakup działki w Rekowie, a tym samym – kupionej przez nią nieruchomości, nie podał też połowy wartości opla corsa i nie wpisał, że zasiada w radzie nadzorczej Fundacji Europejskiego Centrum Solidarności. Od początku sprawy marszałek nie przyznawał się do winy.
– Wszystkie oświadczenia majątkowe wypełniałem osobiście, z wszelką starannością, zgodnie z prawdą i obowiązującymi w Polsce przepisami – oznajmiał po usłyszeniu zarzutów.
Warunkowe umorzenie
W lipcu 2019 r. prokurator przedstawił Mieczysławowi Strukowi zarzuty popełnienia przestępstw z art. 233 par. 1 i 6 Kodeksu karnego, które są zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Sam proces rozpoczął się w lutym 2020 r. Prokuratura domagała się skazania marszałka na 10 miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem kary na dwa lata oraz nałożenie zakazu pełnienia funkcji publicznych przez trzy lata.
W poniedziałek Sąd Rejonowy warunkowo zawiesił postępowanie karne w przypadku dwóch zarzutów: dotyczących niewpisania do oświadczenia połowy wartości działki w Rekowie i 30 tys. zł zgromadzonych na dwóch kontach jego żony. Pieniądze należały do brata żony marszałka i pochodziły z wynajmu mieszkania w woj. pomorskim.
– Wartość tych środków pieniężnych, które nie zostały ujęte przez oskarżonego w oświadczeniu majątkowym, to nie jest wartość duża, biorąc pod uwagę to, co się zwyczajowo ujawnia w oświadczeniach majątkowych. Kodeks karny przewiduje znaczną wartość mienia jako powyżej 200 tys. zł – podał sąd (cyt. za PAP).
Sędzia podkreślił jednocześnie, że “nie ma cienia wątpliwości, co do legalności” pochodzenia tych pieniędzy.
Zdaniem sądu, marszałek początkowo nie wiedząc o zakupie działki przez żonę, powinien złożyć korektę bądź wpisać nieruchomość do kolejnego oświadczenia majątkowego.
Marszałek nie został uznany winnym, choć sąd za niedopatrzenia nakazał samorządowcowi wpłacić 10 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Marszałek Struk: Zagmatwana konstrukcja przepisów
Po wyroku marszałek wydał oświadczenie:
“Wyrok, który dzisiaj zapadł, przyjmuję z częściową satysfakcją. Od początku prowadzonego przeciwko mnie postępowania byłem przekonany, że nie złamałem prawa. Dlatego też otwarcie i na bieżąco informowałem opinię publiczną o szczegółach sprawy i stawianych mi zarzutach. W wyniku długiej i niezwykle drobiazgowej kontroli, jak również w ocenie Sądu potwierdzono, że mój majątek ma pokrycie w dochodach, które były jawne, legalne i opodatkowane. Prokuratura postawiła mi zarzuty, które były niezasadne. Oceniam to jako próbę doprowadzenia do skazania, a przynajmniej oskarżenia mnie, za wszelką cenę i na podstawie błahych pretekstów” – ocenił Struk.
Marszałek wskazał też, że nieprawidłowość w oświadczeniach majątkowych wynika z niejasnej konstrukcji przepisów.
“Moja sprawa pokazuje, że niejasna i zagmatwana konstrukcja przepisów dotyczących oświadczeń majątkowych może stać się niebezpiecznym narzędziem w rękach służb specjalnych walczących z opozycją, zwłaszcza z samorządami. Dziś sąd oczyścił mnie z większości zarzutów, a w pozostałych umorzył postępowanie. Jest to dla mnie ważny wyrok. Działanie Sądu oceniam jako wnikliwe i rzetelne, choć nie ze wszystkimi jego rozstrzygnięciami się zgadzam” – oświadczył Mieczysław Struk.
Śledztwo efektem kontroli CBA
Śledztwo i proces były następstwem kontroli, jaką w połowie 2018 przeprowadziło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Protokołu pokontrolnego marszałek nie podpisał, nie zgadzając się z ustaleniami funkcjonariuszy. Oświadczył też, że działania CBA były motywowane politycznie.
„Jedna z uwag dotyczyła tego, że nie wpisałem polisy na życie żony. Jej wartość wynosiła w jednym roku 12 tys. zł, w drugim 13 tys. zł. O takiej polisie mogłem nawet nie wiedzieć, co więcej – przychody z niej pojawiają się, gdy osoba ubezpieczona umrze lub ulegnie wypadkowi, ewentualnie gdy polisa zostanie zerwana. Potem zarzucono mi, że powinienem był wpisać 50 tys. zł pożyczki zaciągniętej przez żonę na zakup działki. A ona wzięła pożyczkę w swoim imieniu i kupiła działkę sama. Stąd trzecia uwaga, że nie ujawniłem tej działki. Mimo że moja żona wyraźnie oświadczyła, że jest to jej majątek odrębny i jej własność. Czwarta nieprawidłowość według CBA jest taka, że nie wpisałem połowy wartości samochodu Opel Corsa z 2010 r. Według funkcjonariuszy połowa wartości auta przekraczała na dzień składania oświadczenia 10 tys. zł, a od takiej wartości trzeba ujawniać składniki majątku (…). Wytknięto mi też niewpisanie, że jestem członkiem rady Fundacji Centrum Solidarności. Owszem – znalazłem się tam z racji sprawowania funkcji marszałka, tyle że to jest funkcja społeczna, to nie jest rada nadzorcza, tylko rada pełniąca funkcje reprezentacyjne” – wymieniał Struk.
W wydanym oświadczeniu Struk ocenił, że „zarzuty [prokuratury – red.] nie bez przyczyny pojawiają się właśnie teraz, tuż przed startem kampanii wyborczej”. Marszałek zauważa również: „Oświadczenia majątkowe – gdy były wprowadzane – miały służyć sprawdzeniu, czy politycy nadmiernie się nie wzbogacili i czy ich majątek ma pokrycie w dochodach. W moim przypadku niezwykle wnikliwa kontrola CBA potwierdziła przede wszystkim to, że mój stan posiadania jest zgodny z moimi dochodami. To jest najważniejsza informacja, która powinna płynąć z takiego sprawdzenia”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS