A A+ A++
Święta Bożego Narodzenia

Boże Narodzenie to jedno z najważniejszych świąt dla chrześcijanina. Jest to czas szczególny i radosny, któremu towarzyszy zaduma i refleksja, to czas pojednania. W tych szczególnych dniach zasiadamy wspólnie przy wigilijnym stole, wzajemnie się odwiedzamy, obdarowujemy się podarunkami, śpiewamy kolędy. Święta te przywołują w naszej pamięci niepowtarzalne zapachy, które przenoszą nas w lata dzieciństwa. Dla jednych będzie to zapach piernika, marcepana dla innych świerkowej choinki lub pomarańczy. Jaki był klimat świąt w dawnym Brzegu?


Nastrój świąteczny pojawiał się w domach już z początkiem adwentu, kiedy to pod stropami i sufitami domów umieszczono wieńce adwentowe z czterema świecami, a w oknach wystawiano lichtarze ze świecami, jako znakami oczekiwania i czuwania na przyjście Narodzonego Jezusa. Dla protestantów, a tacy dominowali w Brzegu na przełomie XVIII i XIX w. Boże Narodzenie to święto upamiętniające Wcielenie Chrystusa, który po to przyszedł na świat, aby nas zbawić. Kolacja wigilijna nie miała dla nich tak magicznego i symbolicznego znaczenia jak dla katolików. Nie dzielono się opłatkiem, nie przestrzegano też postu, z którego wynikał postny charakter potraw. Kolacja była raczej skromna. Na stole królowała sałatka kartoflana, podawana z kiełbasą (Kartoffelsalat), danie główne stanowiła pieczona gęś (die Gans), przygotowywana specjalnie z tej okazji. Uważano, iż dobra gęś, tłusta i smażona, powinna być zjedzona z ząbkiem czosnku, czarnym pieprzem i dobrym sosem, najlepiej z najpopularniejszym wtedy także w Brzegu sosem pietruszkowym. Ważne było, aby gęś spożywać z podpieczonym z obu stron chlebem. Jak ważne to było dla każdego danie niech świadczy tekst życzeń, które składano sobie wówczas z okazji świąt Bożego Narodzenia: „wesołych świąt i świątecznej gęsi na stole”. Z Wigilią, podobnie jak u teraz związane były pewne wierzenia i przesądy. Dlatego często na stole pojawiała się obowiązkowo potrawa z soczewicy, ponieważ wierzyło się, że im więcej soczewicy zostanie spożyte, tym więcej pieniędzy można zyskać w nowym roku. Pod talerzami gospodyni umieszczała drobne pieniążki dla zapewnienia dostatku w nadchodzącym roku. Podczas kolacji nie wolno nikomu wstać od stołu, bo to przynosiło nieszczęścia. Na stole pojawiał się też specjalny rodzaj ciasta – drożdżowa strucla (der Weihnachtsstollen) z rodzynkami i innymi bakaliami, uformowana w ten sposób, iż przypominała swym kształtem narodzonego Jezusa w beciku. Obowiązkowe były również pierniczki (Lebkuchen) oraz (Pfefferkuchen) drobne ciasteczka najczęściej z ciasta piernikowego, którym nadawano różne kształty. W bardziej zamożnych domach pojawiały się desery z marcepana. Dopiero po kolacji obdarowywano się prezentami, a później całymi rodzinami udawano się do kościoła lub centrum miasta, aby wspólnie śpiewać radosne pieśni bożonarodzeniowe.

Na początku XX wieku na świątecznych stołach dawnych brzeżan oprócz tradycyjnych potraw pojawiały się gotowe wiktuały zakupione w bogato wówczas zaopatrzonych brzeskich sklepach. Sklep cukiernika Rossy mieszczący się u zbiegu ulicy Długiej i Staromiejskiej , w wielkiej sprzedaży gwiazdkowej polecał wspaniałe pierniki, wyborne marcepany, cukierki na choinki, a także praliny. Wszystko w przystępnych cenach. Na prezenty gwiazdkowe proponowano także bomboniery i blaszane pudełka z piernikami. Inny brzeski kupiec Louis Bödlender, następca wytwórni likierów Lubona, mający sklep przy Rynku 22 na święta polecał prawdziwe francuskie wina, koniaki oraz tradycyjne brzeskie likiery. Liczne w Brzegu składy towarów kolonialnych oferowały daktyle, figi i pomarańcze oraz wszelkie przyprawy korzenne do pieczenia pierników, a także kawę w najlepszych gatunkach.

Podobnie jak dziś, tak i wówczas obowiązkowym atrybutem świąt były prezenty. Brzescy kupcy już na początku grudnia przygotowywali wystawy gwiazdkowe, o czym informowali w lokalnej prasie. Czym wówczas obdarowywano się z okazji Bożego Narodzenia? Sklep jubilerski Paula Gürke przy Długiej 61/62 na sezon gwiazdkowy polecał zegarki, biżuterię w złocie i srebrze. Księgarnia i sklep papierniczy Hugo Süßmanna przy Mlecznej 6/7 w latach dwudziestych XX w. rekomendowały swój bogato zaopatrzony skład oferujący podarunki dla dorosłych, młodzieży i dzieci, w tym wydawnictwa związane z historią Brzegu. Dużym powodzeniem cieszyły się instrumenty muzyczne np. skrzypce i mandoliny ze sklepu Bruno Henke przy Rynku 5, ale również podarki bardziej praktyczne jak walizki i torby do podróży. Wśród zabawek dla dzieci nie mogło zabraknąć oczywiście lalek, kolejek, sanek sportowych oraz koni na biegunach. Drogeria Franza Kerstena przy Rynku 46 oferowała w atrakcyjnych cenach krajowe i zagraniczne perfumy i mydła toaletowe. Witryny wszystkich tych sklepów z bogatą dekoracją z choinkami i ozdobami potęgowały świąteczny nastrój w dawnym Brzegu.

Romuald Nowak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStand Up: Piotr Zola Szulowski w Graffiti
Następny artykułTragiczny wypadek na obwodnicy Lubartowa. Zginęły dwie osoby, trzy są ranne