A A+ A++

W szpitalach brakuje lekarzy i pielęgniarek, a rząd chce ciąć im pensje. Oczekiwanie na odłożone zabiegi planowe może przesunąć się nawet o rok.

Narodowy Fundusz Zdrowia zachęca szpitale, by już po majówce przywracały zabiegi planowe. Usunięcie ścianek działowych i zabezpieczeń zainstalowanych na oddziałach covidowych nie stanowi większego problemu, ale szefowie placówek martwią się brakiem kadr i naporem pacjentów z ciężkimi chorobami zaniedbanych w pandemii.


Groźne teleporady

Opisywana w mediach historia 74-letniej pani Wandy, która zgłosiła się do Namysłowskiego Centrum Zdrowia z guzem wielkości brzucha ciążowego (30 cm x 34 cm), twierdząc, że wcześniej nie zgłaszała się do szpitala, bo była konsultowana za pomocą teleporady, nie jest odosobniona. Lekarze z różnych części Polski rzadko oglądają tak spektakularne przypadki zaniedbań, ale bywają one równie groźne dla życia.

– Zgłaszają się pacjenci z uwięźniętą przepukliną, której operacja była zaplanowana rok temu, groźnym krwawieniem z przewodu pokarmowego, którego można by uniknąć, gdyby regularnie się badali, zaawansowanym przypadkiem stopy cukrzycowej, która kwalifikuje się już do amputacji – mówi dr Krzysztof Hałabuz, prezes Porozumienia Chirurgów „Skalpel”. – Zaawansowanie chorób i późne zgłaszanie się do szpitala powoduje, że leczenie jest dłuższe i aby było skuteczne, wymaga zaangażowania całego zespołu specjalistów. Covid-19 spowodował, że wczesna profilaktyka, zwłaszcza chorób nowotworowych, została bardzo często zawieszona – dodaje dr Hałabuz.

Były prezes NFZ dr Marcin Pakulski dodaje, że kardiolodzy odnotowali o 25 proc. mniej zawałów serca, co wcale nie świadczy o poprawie stanu zdrowia Polaków, ale o tym, że wiele osób przeszło go w domu, bo bało się zgłosić do lekarza.

– Odłożone na czas pandemii zabiegi planowe mogą okazać się dużo bardziej skomplikowane niż jeszcze rok wcześniej. A kolejki wydłużą się znacznie więcej niż o rok pandemii – zauważa dr Pakulski.

A Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) ostrzega, że w publicznych szpitalach może niebawem zabraknąć lekarzy. Coraz częściej mówi się o tym, że wraz z oddziałami covidowymi znikną także dodatki covidowe, a pensje lekarzy specjalistów zatrudnionych w publicznych szpitalach na etatach mają się zmniejszyć.

Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników w podmiotach leczniczych, który ustala nowy współczynnik pracy dla lekarzy specjalistów. Wynosi 1,31 przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za rok ubiegły.

Tymczasem w 2018 r., na mocy tzw. ustawy Szumowskiego, otrzymali z budżetu państwa podwyżkę pensji do kwoty 6,75 tys. zł, co stanowiło 1,6 przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za rok poprzedni, czyli 2017.

Pielęgniarki w odwrocie

Brak dodatków covidowych może przetrzebić również kadrę pielęgniarską, bez której nadrabianie zabiegów planowych będzie niemożliwe.

Dotyczy to szczególnie części pielęgniarek anestezjologicznych, które decydowały się na pracę w szpitalach pub … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHarmonogram luzowania obostrzeń w maju
Następny artykułUzdrowisko ma nowego mieszkańca – w przyszłości będzie więcej polanickich niedźwiadków