A A+ A++

Reprezentacja Polski po bardzo dobrym meczu pokonała Austrię 36:31. – Perturbacje z koronawirusem wpłynęły na drużynę mobilizująco. Wyszliśmy uśmiechnięci i dało nam to dużo pozytywnej energii – powiedział Artur Siódmiak.

Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski


WP SportoweFakty

/ Na zdjęciu: Artur Siódmiak

Polacy nie dali szans Austriakom. – Nic mnie nie zaskoczyło w tym spotkaniu. Perturbacje z koronawirusem wpłynęły na drużynę mobilizująco. Wyszliśmy uśmiechnięci i dało nam to dużo pozytywnej energii. Jak coś się nie układa po stronie organizatorów, to drużyna potrafi się fajnie zmobilizować. My tym bardziej zagraliśmy bardzo dobre zawody – powiedział Artur Siódmiak, 133-krotny reprezentant Polski, dwukrotny medalista mistrzostw świata w rozmowie z WP SportoweFakty.

– Zagraliśmy mądrze, odważnie, na dużym ryzyku. Popełniliśmy trochę błędów z tym związanych, ale 10 bramek rzuciliśmy po kontratakach. Była doskonała gra skrzydłowych – Krajewskiego, Daszka czy Moryty, solidna obrona. Nie mieliśmy wielu słabych punktów i każdy kto wchodził, dokładał coś od siebie. Było widać pewność w grze, oby tak dalej. To taka grupa, że każdy może wygrać z każdym. My przyjechaliśmy na mistrzostwa w dobrej dyspozycji – dodał.

Polacy często grali bardzo szybko, nawet gdy prowadzili 3-4 bramkami. – Trzeba grać szybko i ryzykować. Są w meczu pewne momenty, gdy trzeba zwalniać, ale to ryzyko popłaciło. Trzeba ciągnąć do przodu ile się da. Tak się gra w piłkę ręczną, to normalne – ocenił Siódmiak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: “Petarda!”. Dziurska zachwyciła sieć. Co za ruchy!
Ważnym momentem była czerwona kartka, jaką zobaczył Szymon Sićko. – Z boiskowego punktu widzenia nie sądzę, by był to faul na czerwoną kartkę. Oczywiście Sićko przebiegał i mógł się liczyć z tym, że zostanie zahaczony, ale obiektywnie należała mu się kara dwóch minut, to byłoby najbardziej sprawiedliwe. Na szczęście nie będzie to kara opisana, będzie mógł grać dalej, a to nasza siła napędowa. Za niego wszedł Ariel Pietrasik, który ma bardzo dobry ciąg na bramkę. Widać, że jednak w obronie ma jeszcze problemy, ale w ofensywie gra odważnie i wgryzł się w taktykę – stwierdził były reprezentant Polski.

Już w niedzielę zmierzymy się z Białorusią. To kluczowy mecz w kontekście gry dalej.- Białorusini mogą być naszymi najgroźniejszymi rywalami. Mimo zmian kadrowych, tam prawie wszyscy grają w dobrych klubach z Bundesligi, która poziomem nie odbiega od poziomu mistrzostw Europy. To dla nich chleb powszedni. Nie upatrywałbym w tej drużynie wielu słabości w grze, to ambitni gracze. To zespół trudny, niewygodny, ale w naszym zasięgu. Jestem pełen optymizmu przed kolejnymi dwoma meczami – stwierdził Artur Siódmiak.

Polacy muszą skrupulatnie się przygotowywać, a także liczyć na negatywne wyniki testów na koronawirusa. – Ogólnie organizacyjnie to dziwne mistrzostwa. Rozgrywane są w dwóch państwach, z jednej strony przy pełnych trybunach na Węgrzech, z drugiej z ograniczeniami na Słowacji. W hotelach żąda się maseczek, a później je wspólne posiłki z gośćmi. Do tego chaos z wątpliwej jakości testami, których wyniki są różne. Może być wiele niespodzianek właśnie z tego względu. Jeśli chodzi o organizację, Słowacy mają bardzo dużo do poprawy – podsumował Siódmiak.

Czytaj także: 
Kiedy kolejny mecz Polaków?
Polska pokonała potęgę

Czy Polska pokona Białoruś?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBartosz Kapustka przedłużył umowę z Legią Warszawa
Następny artykułFrancja: Dobowy bilans zakażeń koronawirusem znów przekroczył 300 tys.