- Ochroniarze użyli siły wobec jednego z protestujących przeciwko obecności Stanisława Michalkiewicza na Targach Książki Historycznej w Warszawie
- Organizatorzy Targów zrezygnowali z oficjalnego spotkania z Michalkiewiczem, ten był jednak zaproszony przez kilku wystawców
- Dyrektor Targów odcina się od słów Michalkiewicza, ale tłumaczy, że organizatorzy nie mogli mu zabronić wstępu na wydarzenie
- Jednocześnie dyrektor uważa, że ochroniarze mieli prawo użyć przymusu bezpośredniego, ponieważ protestujący nie chcieli opuścić terenu Targów i Zamku Królewskiego
Decyzją poznańskiego sądu Stanisław Michalkiewicz ma przeprosić Katarzynę, która jako dziecko była więziona i gwałcona przez księdza, a także zapłacić kobiecie 150 tys. zł zadośćuczynienia. Wszystko przez komentarz publicysty po innym wyroku sądu przyznającym Katarzynie milion złotych zadośćuczynienia od Towarzystwa Chrystusowego, do którego należał jej oprawca, ksiądz Roman B. Michalkiewicz stwierdził, że “żadne k***y nie są tak wysoko wynagradzane na całym świecie”.
Sprawa trafiła do poznańskiego sądu, który przyznał Katarzynie zadośćuczynienia za naruszenie jej dóbr osobistych. I chociaż to właśnie kobieta jest tutaj poszkodowana, Michalkiewicz próbuje odwrócić sytuację utrzymując, że o całej sprawie dowiedział się dopiero wtedy, kiedy komornik zajął mu konto. Rzecznika Sądu Okręgowego w Poznaniu mówiła Onetowi, że jest to niemożliwe.
– Wyrok zaoczny nie mógłby zapaść bez uznania przez sąd, że doręczenie odpisu pozwu wraz z wezwaniem na rozprawę było skuteczne. Te stwierdzenia, które pan Michalkiewicz zamieszcza w sieci, mijają się z prawdą – tłumaczyła Joanna Ciesielska-Borowiec.
Protestujący brutalnie potraktowany przez ochroniarzy
Są tacy, którzy cały czas bronią Stanisława Michalkiewicza i zapraszają go do udziału w wydarzeniach takich jak Targi Książki Historycznej w Warszawie. Chociaż dyrekcja … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS