A A+ A++

Berlin natomiast nie jest zainteresowany zmianą języka, bo nie po to pracował przez dziesiątki lat, aby zdefiniować pojęcie „nazistów” jako bliżej nieokreślonej narodowości, która mordowała nie tylko obywateli Europy, ale również świata. Musimy się z tym liczyć, ale tym większa jest też nasza odpowiedzialność, żeby prowadzić dalsze działania m.in. w Parlamencie Europejskim” – mówi portalowi wPolityce.pl Anna Zalewska, była minister edukacji narodowej, od 2019 r. europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

CZYTAJ TAKŻE:

-Minister Rau upomniał się o reparacje! Szefowa MSZ Niemiec reaguje: Ta kwestia z naszego punktu widzenia jest zamknięta

-TYLKO U NAS. Kulisy spotkania z Baerbock w ambasadzie Niemiec w Warszawie! Rybińska: Dziękowano Rosjanom. Ani słowa o reparacjach

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał wczoraj notę dyplomatyczną, tym samym wykonując pierwszy oficjalny krok w kierunku polskich starań o reparacje. Szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock oznajmiła za to, że dla Niemiec sprawa jest zamknięta. Jak skomentowałaby Pani ostatnie wydarzenia wokół reparacji?

Myślę, że nikt nie spodziewał się, że w momencie złożenia noty dyplomatycznej wszystko stanie się jasne i oczywiste i Niemcy nagle powiedzą: „Tak, przyznajemy się i zapłacimy wam pieniądze”. Zresztą przyznają się rzeczywiście, mówiąc o odpowiedzialności moralnej, etycznej. Sformułowań takich jak „reparacje” czy „odszkodowania” raczej jednak unikają.

Proszę zauważyć, że nawet, gdy zdecydowali się wypłacić 1 mld 200 mln euro Namibii, mówili raczej o projektach rozwojowych. Sądzę, że minister Rau był na to przygotowany. To będzie daleka droga i my zdajemy sobie z tego sprawę. Wiele lat zajęło nam merytoryczne przygotowanie do walki, która tak naprawdę będzie trwała kilkanaście, jeśli nawet nie kilkadziesiąt lat.

Najlepszym dowodem na to, że choć to trudne sprawy, ale nie wolno ich odpuścić, jest fakt, że w 2010 r. Francja i Belgia dopiero zakończyły kwestie odszkodowawcze z I wojny światowej.

Interesujące jest również to, że w dniu, kiedy minister Rau podpisał notę dyplomatyczną, w niemieckiej ambasadzie w Polsce minister Bauerbock w ogóle nie poruszyła tego tematu. Poruszyła za to temat polskiej pomocy dla Ukrainy, mówiąc jednak o Polsce i Polakach jako „społeczeństwie obywatelskim”, w pewnym sensie pomijając zaangażowanie rządu czy instytucji państwowych. Czy to również jakaś forma reakcji na podniesienie tematu reparacji po raz pierwszy w sposób oficjalny?

To jest unikanie sformułowań, które by wprost zmuszały do zmiany języka. Berlin natomiast nie jest zainteresowany zmianą języka, bo nie po to pracował przez dziesiątki lat, aby zdefiniować pojęcie „nazistów” jako bliżej nieokreślonej narodowości, która mordowała nie tylko obywateli Europy, ale również świata.

Musimy się z tym liczyć, ale tym większa jest też nasza odpowiedzialność, żeby prowadzić dalsze działania m.in. w Parlamencie Europejskim.

Wczoraj przypomniałam o rocznicy zakończenia Powstania Warszawskiego. Wysłałam do wszystkich europosłów list ze zdjęciami z tego tragicznego wydarzenia i zniszczeniami Warszawy. W załączeniu przesłałam raport. Będziemy zresztą robić wszystko, aby ten raport umiędzynarodowić. Szykujemy międzynarodowe konferencje, wystawy. Zobowiązaliśmy się do tego i będziemy czynić to konsekwentnie.

Temat reparacji zyskuje międzynarodowy rozgłos, ale w tym kontekście często podkreśla się, że dobrze, aby Polska miała jakichś sojuszników. Które państwa mogłyby być naszymi sojusznikami, wspomóc nasze starania?

Naszym sojusznikiem są Grecy. Grecja to jeden z nielicznych krajów, które się nie poddały. Przez cały czas, konsekwentnie podtrzymują kwestię odszkodowań i cały czas szykują się do większej ofensywy. Jako że Grecja należy do Unii Europejskiej, będzie nam tutaj znacznie łatwiej.

To jednak nie tylko polityczne czy dyplomatyczne, ale również codzienne rozmowy. EKR będzie w tej chwili ustalać harmonogram spotkań, także w krajach członkowskich, gdzie jako EKR funkcjonujemy, aby tam także organizować debaty i pokazywać obywatelom tych krajów członkowskich, co winne są Niemcy Polsce, ale również Europie.

Z Pani słów wynika, że starania o uzyskanie reparacji podejmowane są na wielu poziomach. Z drugiej strony przyznaje Pani, że będzie to niezwykle długi i trudny proces. W dość obrazowy sposób to, jak długo może trwać walka o reparacje nakreślił dziś wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Czy mimo iż Niemcy konsekwentnie obstają przy stanowisku, że sprawa dawno została zamknięta, sądzi Pani, że jeśli polskie władze również będą konsekwentne, prędzej czy później osiągniemy nasz cel?

Niemcy będą robić wszystko, żeby ani nie zmienić języka, ani nie wypłacić odszkodowań. Dla nich już sam projekt Unii Europejskiej stanowi formę wsparcia krajów członkowskich. Wojna, a wcześniej kryzys energetyczny, dodatkowo pogłębiony po rosyjskiej agresji na Ukrainę, pokazały jednak jak bardzo egoistyczna była polityka niemiecka, która doprowadziła Europę na skraj przepaści. W tej chwili Europejczycy nie są w stanie płacić swoich rachunków za prąd i gaz.

Co w tej chwili robią Niemcy? Nie zgadzają się na zablokowanie maksymalnej ceny gazu na poziomie UE, a sami zadeklarowali, że 200 mld euro przeznaczą na przedsiębiorstwa niemieckie, aby wyrównać im różnice cenowe, nie patrząc przy tym na Unię Europejską i kompletnie zaburzając rynek.

To pokazuje, że w skrajnych sytuacjach zagrożenia m.in. ubóstwem energetycznym, Niemcy przestają mówić językiem europejskim. W sytuacjach, które wymagają solidarności, Niemcy stają się egoistami i myślą wyłącznie o własnych obywatelach.

Podobnie można ocenić dziwaczną postawę Berlina w kwestii pomocy Ukrainie.

Rzeczywiście, wczoraj odbyło się w PE posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, gdzie zdalnie uczestniczył minister środowiska Ukrainy. Pokazywał, co jest kolejnym ogromnym wyzwaniem w sytuacji, gdy ludzie są mordowani, ziemia niszczona. Kobiety gwałcone, a dzieci porywane. Ukraiński minister zwrócił uwagę także na to, jak wskutek rosyjskiego ataku niszczone jest środowisko.

Wypowiedzi polityków niemieckich, niby tak pełne empatii, w tej akurat sytuacji bardziej koncentrowały się właśnie na tych globalnych zagrożeniach dla środowiska, niż na tym, żeby powiedzieć jednoznacznie, że to skażenie, zniszczenie, wylesianie, skończyłoby się natychmiast, gdyby skończyła się wojna.

A może właśnie ta kompromitacja, bankructwo polityki niemieckiej w czasie brutalnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, doprowadzi do tego, że łatwiej nam będzie uzyskać reparacje? Może Niemcy zechcą się jakoś „zrehabilitować”, po tym, gdy każdego dnia słyszymy, jak pomagają Ukrainie tak, aby jednak za bardzo nie pomóc?

Na pewno wojna na Ukrainie, agresja Rosji i wszystko, co codziennie widzimy w przestrzeni medialnej – ale nie tylko, bo mamy przecież w Polsce uchodźców ukraińskich i słyszymy to od nich – zmieniły punkt odniesienia i uzmysłowiły Europejczykom, czym ta wojna jest.

Dlatego też mówienie Niemcom o stratach, za które oni są odpowiedzialni, zupełnie inaczej wybrzmiewa w całej Unii Europejskiej. To jest ten moment, który po prostu trzeba wykorzystać, aby zmienić myślenie o odpowiedzialności Niemiec za II wojnę światową.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozm. JJ

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLaptopy z grantu PGR trafiły do mieszkańców gminy Barciany
Następny artykułWpadka podczas wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim. „Jurek już”