A A+ A++

Wszyscy muszą poddać się obostrzeniom związanym w epidemią koronawirusa. I tak w tzw. strefie żółtej teatry i kina udostępniają widzom nie więcej niż 25 proc. miejsc. To trudna sytuacja dla placówek kultury. Nikt temu nie przeczy. Krystyna Janda ubolewa w stołecznym wydaniu „Gazety Wyborczej”, że: „obostrzenia wprowadzono zbyt pochopnie”. Stwierdziła: „Tak wyrzuca się naszą pracę w błoto”. Aktorka i szefowa fundacji prowadzącej Och-Teatr i Teatr Polonia nieustannie krytykuje decyzje rządu. Zapomina przy tym, że artyści w tej trudnej sytuacji mogą liczyć na finansowe wsparcie w ramach programów rządowych.

CZYTAJ TEŻ:

-Janda i szefowie instytucji kulturalnych skarżą się: „Jest gorzej niż na wojnie”. Krytykują rząd PiS, ale chcą od niego pomocy!

-Strefa żółta rozszerzona na cały kraj. Co z imprezami okolicznościowymi? SPRAWDŹ, jakie zasady będą obowiązywać od soboty

Żale Jandy

Od 10 października strefa żółta jest rozszerzona na cały kraj. W wydarzeniach kulturalnych odbywających się w przestrzeni zamkniętej może brać udział 25 proc. publiczności. To trudna sytuacja dla placówek kultury. Krystyna Janda jest zdania, że decyzje podjęto zbyt pochopnie.

Więcej osób wsiada do ciasnego tramwaju, niż wynosi limit miejsc w naszej mniejszej sali. Obostrzenia w instytucjach kultury wprowadzono zbyt pochopnie

—stwierdziła aktorka.

Wesele trwa całą noc. Goście na nim tańczą, wspólnie jedzą i rozmawiają. Mimo to może się na nim bawić 75 osób, a do teatru po wprowadzeniu restrykcji przyjdzie kilkanaście

—utyskiwała Janda.

Ograniczenia najbardziej uderzyły w teatry?

Artystka stwierdziła też, że podczas spektaklu w teatrze widzowie nie mają ze sobą kontaktu, nie zbliżają się do siebie i są w maseczkach. Ograniczenia dotknęły całe społeczeństwo i wszystkie sfery życia, jednak Krystyna Janda jest jednak zdania, że jej pracę wyrzuca się w błoto.

Tyle lat pracowaliśmy na to, by kultura była bliższa ludziom, a takimi decyzjami wyrzuca się naszą pracę w błot

—stwierdziła.

90 proc. dochodów Teatru Polonia i Och-Teatru to wpływy z biletów, stąd pewnie narzekanie Krystyna Jandy na obecne obostrzenia. Są one jednak wprowadzane po to, by chronić ludzi, nie zamykać gospodarki i jak najszybciej wrócić do tak bezpiecznego funkcjonowania jak to będzie możliwe.

aes/warszawa.wyborcza.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKatolicki Nobel dla sióstr Dominikanek za pomoc w bocheńskim DPS
Następny artykułBulwersujące słowa ministra po śmierci nauczycieli – “Przecież giną także w wypadkach samochodowych”