Warrior Nun to jeden z najnowszych seriali dostępnych na platformie Netflix. Trafił nawet do rankingu TOP 10 w Polsce, co w zasadzie najpierw mnie zdziwiło. Ale potem okazało się, że odpowiedź na pytanie dlaczego tam jest, zdaje się łatwa.
Netflix to ocean pełen ciekawych (i nieciekawych) historii. Wiele z nich to adaptacje książek, czy komiksów. Swoją obecność w portalu zaliczył już Marvel, Wiedźmin czy DC. Ale ta obecność nie zawsze jest dobra dla pierwowzoru. I tak chyba jest z „Warrior Nun”. Adaptacja komiksu według Netflixa, to tu duża doza opery dla nastolatków, która kompletnie nie ma tu sensu. Ale w tym szaleństwie jest jednak metoda.
Ava brzmi, jak Eva
No bo przecież to logiczne, że główna bohaterka jakoś nawiązuje do postaci z Biblii w serialu o potyczce wojowniczych zakonnic z demonami. Ale żeby zaraz ktoś nie zarzucił płycizny (no może trochę) w samym rdzeniu fabuły, bo to naprawdę tylko brzmi tak śmiesznie…
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (11-12 lipca) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS