Poznają się na portalu randkowym lub społecznościowym. On prawi jej komplementy, opowiada o sobie, z troską pyta co u niej. Po jakimś czasie okazuje się, że potrzebuje pieniędzy, które zakochana kobieta przesyła… Kończy bez pieniędzy i ze złamanym sercem.
Matrymonialni oszuści zyskali ogromne narzędzie do pozyskiwania swoich ofiar.
– Internet daje ogromne możliwości, jeśli chodzi o nawiązywanie nowych znajomości. Media społecznościowe, fora i różne komunikatory oraz portale i aplikacje randkowe gromadzą osoby o podobnych zainteresowaniach i to tam osoby szukające miłości kierują się w pierwszej kolejności. Niemal codziennie słyszymy o kolejnych oszustwach na miłość, które są cały czas modyfikowane i przybierają coraz to nowe formy. Ofiarami padają nie tylko kobiety, ale również mężczyźni – informuje Biuro Prewencji Komendy Głównej Policji.
Jak tłumaczą policjanci, w przestępstwie matrymonialnym oszust stara się przekonać ofiarę o swoich romantycznych uczuciach, zbudować więź emocjonalną i skłonić do przekazania pieniędzy. Co istotne, znajomość, która zaczyna się na platformie randkowej, często trwa wyłącznie w świecie wirtualnym. Wyszukiwane są zazwyczaj osoby starsze i samotne, które są ufne i mają mniejsze doświadczenie w korzystaniu z internetowych serwisów.
Reklama. Przewiń aby czytać dalej.
Dlaczego tak łatwo jest oszukać na miłość? Zadanie przestępcom ułatwia pozorna anonimowość w sieci.
– Wykreowanie wymyślonej tożsamości jest w sieci naprawdę proste. Fałszywe (choć brzmiące wiarygodnie) historie, zmyślone fakty, obietnice uczucia, emocjonalna manipulacja – to właśnie ich metody. Jednocześnie zadają oni mnóstwo pytań rozmówcy, by jak najlepiej poznać słabe punkty i pozyskać jak najwięcej informacji na temat ofiary. Po jakimś czasie dochodzimy do punktu kulminacyjnego, gdy oszust przekonuje, że potrzebuje pieniędzy na nagłą operację, opiekę medyczną, bilet lotniczy, który umożliwi przylot i upragnione spotkanie ze swoim wirtualnym ukochanym – tłumaczy Biuro Prewencji KGP.
Oszuści bazują na silnych emocjach swojej ofiary i poczuciu zobowiązania wobec osoby, którą dopiero co poznała. Zazwyczaj znajomość jest utrzymywana w tajemnicy, ofiary potrafią wpadać w złość, gdy są pytane o nowo poznanego partnera. Częstą tożsamością oszusta jest pracujący za granicą lekarz lub żołnierz, który aktualnie przebywa na misji medycznej lub wojskowej, co wzbudza w ofierze jeszcze większe zaufanie.
– Przykładem takiego oszustwa jest popularna metoda na amerykańskiego „żołnierza” lub „jemeńskiego lekarza”. Na pewnym etapie znajomości oszust przekazuje, że np. nie długo przechodzi na emeryturę i bardzo chciałby przyjechać do Polski. Obiecuje, że wspólnie zamieszkają. Oszust oznajmia, że wysłał już swoje rzeczy osobiste i oszczędności, ale paczka została zatrzymana przez celników. Z uwagi na to, że wszystkie oszczędności były w przesyłce, nie jest w stanie pokryć kosztów i prosi o przelew pieniędzy. Gdy ofiara oszusta prześle pieniądze na konto wskazane przez przestępcę, zostaje bez ukochanego i bez pieniędzy – ostrzega Biuro Prewencji KGP.
Walentynkowy alarm – jak rozpoznać oszusta
- Oszuści szybko wyznają silne uczucie względem swojej ofiary,
- Odwlekają ustalenie daty spotkania z uwagi na swoją pracę,
- Nadają ofierze zdrobniałe, urocze przezwisko, co chroni ich przed pomyłką, gdy rozmawiają na czacie z wieloma ofiarami jednocześnie,
- Używają nieprawdziwych zdjęć atrakcyjnych osób,
- Proponują przeniesienie rozmów poza serwis randkowy najczęściej na popularny komunikator,
- Dzielą się swoimi problemami życiowymi, które mogą być rozwiązane wyłącznie za pomocą pieniędzy, aby w rezultacie poprosić o pomoc finansową.
- Jeśli masz podejrzenie, że osoba, z którą korespondujesz nie jest tą, za którą się podaje, warto o tym porozmawiać z kimś z grona przyjaciół lub rodziny. Jeśli coś wygląda na zbyt piękne, by było prawdziwe, czasem prawdziwe nie jest.
O wszystkich próbach wyłudzenia pieniędzy lub jeżeli wszystko wskazuje na to, że padło się ofiarą oszustwa matrymonialnego, należy natychmiast poinformować Policję.
– Pamiętajmy: miłość poznaje się po czynach, a nie po słowach – podsumowują policjanci.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS