Zakaz rejestracji prawie wszystkich nowych aut spalinowych wejdzie w życie w 2035 r. w Unii Europejskiej – zadecydowały kraje unijne. Wyjątek będą stanowiły te auta, które będą jeździć tylko na paliwach neutralnych pod względem emisji CO2. Za przyjęciem nowych regulacji opowiedziały się 23 kraje, trzy wstrzymały się od głosu, a Polska – jako jedyna – zagłosowała przeciw.
Przyjęte w we wtorek rozporządzenie Rady Unii Europejskiej narzuca 100-proc. ograniczenie emisji dwutlenku węgla w przypadku nowych pojazdów po 2035 roku.
ZOBACZ: Niemcy: kłopoty z wdrażaniem polityki klimatycznej. Emisja rośnie zamiast maleć
Pierwszym celem UE jest redukcja emisji o 55 proc. dla samochodów osobowych i o 50 proc. dla samochodów dostawczych w latach 2030-34 w porównaniu do roku 2021 r. Z kolei do 2035 r. 100-proc. redukcja będzie dotyczyła zarówno osobówek, jak i aut dostawczych.
E-paliwa. Niemcy dogadały się z Brukselą
Nie oznacza to całkowitego zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych. Wyjątek od reguły będą stanowiły te samochody, które mogą korzystać wyłącznie z paliw syntetycznych. Zapis ten wprowadzono w drodze negocjacji Brukseli z Berlinem. Niemcy sprzeciwiały się bardziej rygorystycznym przepisom i możliwości sprzedaży jedynie aut z napędem wodorowym i elektrycznym.
“Paliwa syntetyczne już dziś mogą być napędzać samochody spalinowe jeżdżące po ulicach i nie wymagają one przy tym żadnych przeróbek. Dlatego auta sprzedawane po 2035 roku będą musiały być wyposażone w system, który uniemożliwi ich jazdę na paliwie wyprodukowanym z ropy naftowej. Wciąż będą to jednak samochody spalinowe, które będzie można zatankować na stacji paliw w ciągu 2-3 minut” – czytamy w serwisie Interia Motoryzacja.
Polska przeciwko przepisom
Za przegłosowaniem nowych przepisów opowiedziały się 23 kraje UE. Od głosu wstrzymały się trzy: Bułgaria, Rumunia i Włochy. Przeciw była Polska.
ZOBACZ: Zakaz aut spalinowych trafi do kosza? Ekspert odpowiada
“Polska nie zgadza się na przenoszenie nowych opłat i obciążeń na obywateli, np. poprzez podniesienie kosztów dostępu do paliw. Wszelkie dodatkowe koszty wynikające z nowych obciążeń powinny być ponoszone przez producentów, a nie przenoszone na obywateli” – przekazano we wtorkowym oświadczeniu podczas sesji Rady.
Polska delegacja podkreśliła, że regulacja nie może przyczyniać się do “pogłębiania rozwarstwienia społecznego, skali ubóstwa lub wykluczenia”.
Anna Moskwa: Nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją
Uzasadnienie głosu Polski na “nie” podała na Twitterze minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
“Naszym zdaniem czynnikiem decydującym o wyborze technologii na kolejne dziesięciolecia powinien być rynek i społeczeństwa, a nie przymus UE” – zaznaczyła.
Porozumienie Berlin-Bruksela, jak przekonuje minister klimatu, zostało osiągnięte w drodze “nietransparentnych i nieformalnych dyskusji”. “Niemcy forsują rozwiązania korzystne głównie dla swojego rynku (…) Nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją” – napisała.
Moskwa wyraziła nadzieję, że w 2026 r., gdy planowana jest rewizja dot. zakazu, “w UE zrozumieją absurd tej decyzji i plany w tym zakresie zostaną zweryfikowane”.
CZYTAJ TEŻ: Wieś pod Radomiem odcięta od świata. Ale za to będzie lotnisko
bas/map/ Polsatnews.pl/Euronews
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS