Poważnym zadaniem stojącym przed oddziałami Frontu Zachodniego Powstania Wielkopolskiego było zdobycie Nowego Tomyśla i Zbąszynia.
W tym celu już 2 stycznia 1919 roku wyodrębniono z Grodziskiej Kompanii Powstańczej oddział powstańczy, który wyruszył do Opalenicy w celu wzmocnienia tamtejszej kompanii. Zajęcie Nowego Tomyśla nastąpiło bez walki 3 stycznia 1919 roku około godziny 3 w nocy. „Kurier Poznański” donosił:
„Po zdobyciu Nowego Tomyśla przez załogę z Opalenicy pod dowództwem p. Klemczaka, nie było początkowo prawie wcale widać chorągwi polskich w mieście. Polacy tutejsi terroryzowani przez władze niemieckie, nie dowierzali po prostu nowemu porządkowi obawiając się „Heimatschutzu”. Od dnia 8 bm., gdy nowy starosta mianowany z ramienia Naczelnej Rady Ludowej p. Wincenty Trzciński objąwszy urzędowanie wydał płomienną odezwę do ludności polskiej, pojawia się coraz więcej chorągwi narodowych. Nikt by nie przypuszczał, że tylu Polaków zamieszkuje Nowy Tomyśl”.
Opanowanie miasta umożliwiło skierowanie części oddziałów w kierunku Zbąszynia. Zajęto wieś Chrośnicę, która otwarła drogę do Zbąszynia. Pierwsza nieudana próba zajęcia miasta nastąpiła 5 stycznia 1919 roku siłami kompanii opalenickiej i chobienickiej. W składzie oddziału opalenickiego znajdował się oddział grodziski dowodzony przez kaprala Ludwika Kowalkę liczący około 50 powstańców. Niestety pomimo sukcesów powstańców, którym udało się zająć dworzec kolejowy atak został powstrzymany. Powstaniec Franciszek Jędrzejczak z Grodziska tak opisywał przebieg walk:
„Nasz oddział posuwał się wzdłuż toru kolejowego z kierunku Chrośnicy. Oddział opalenicki posuwał się wzdłuż szosy Nowy Tomyśl- Zbąszyń. Około godziny 12,00 Grodziszczanie uderzyli na dworzec kolejowy, który w krótkiej walce został zdobyty. Mieliśmy kilku rannych, Niemcy natychmiast zostawili kilku zabitych, miedzy nimi był kapitan niemiecki oraz kilka osób cywilnych. Po opanowaniu dworca uderzyliśmy z grupą Klimczaka na miasto Zbąszyń. Opanowanie Zbąszynia nie udało się. Niemcy otrzymali posiłki, zaskoczyli nas od strony lasu, tak że byliśmy zmuszeni wycofać się. W czasie odwrotu ponieśliśmy straty, w tym poległ jeden powstaniec ze Słocina, ojciec 5 dzieci- druh Kutschenreiter Otto- był to pierwszy poległy z oddziału grodziskiego.
Z powodu przeważających sił i silnego naporu nieprzyjacielskiego byliśmy zmuszeni opuścić dworzec. W czasie odwrotu dostałem się do niewoli niemieckiej wraz z kapralem Kowalką Ludwikiem z Grąblewa i powstańcem Nowickim Franciszkiem z Wojnowic. Zamknięto nas w więzieniu prowizorycznym w Zbąszyniu, skąd już po południu udało mi się zbiec i powrócić do swego oddziału. Połączone oddziały zajęły pozycje obronne pod Chrośnicą”.
Jak się później okazało Otto Kutschenreiter nie został zabity. W nieznanych okolicznościach, jako ciężko ranny, trafił do szpitala w Poznaniu, gdzie zmarł i został pochowany na poznańskiej cytadeli.
Kolejna próba opanowania Zbąszynia nastąpiła w nocy z 10 na 11 stycznia 1919 roku. Kazimierz Zenkteler opracował plan zajęcia miasta manewrem oskrzydlającym z kierunku północno – zachodniego, południowego i północnego. Niestety zamiar oskrzydlenia nie został wykonany i podjęto jedynie próbę ataku na kierunek zachodni. Siły polskie liczyły około 700 żołnierzy. W szeregach kompanii opalenickiej walczył oddział z Grodziska dowodzony przez Edmunda Kurpisza. Tymczasem Niemcy powiadomieni o zamiarze Polaków zgromadzili w mieście około 1000 żołnierzy uzbrojonych w działa i karabiny maszynowe. Główne natarcie powstańcze skierowane zostało na dworzec kolejowy i załamało się w ogniu broni maszynowej. Polacy musieli zaniechać dalszych walk i wycofać się, a samo miasto powróciło do Polski dopiero na mocy postanowień pokojowych.
Dariusz Matuszewski, na zdjęciu orkiestra powstańcza
Więcej na stronach:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS