publikacja
2024-11-12 10:13
Zagraniczni spekulanci postanowili wykorzystać dzień wolny w
Polsce i w poniedziałek nieco poturbowali złotego. Naszej walucie nie sprzyja siła dolara
amerykańskiego, który na parze z euro jest najmocniejszy od przeszło pół roku.
Gdy w Polsce obchodzono Dzień Niepodległości, handel na
rynku złotego odbywał się bez udziału krajowych banków. Taką okazję ktoś
postanowił wykorzystać i nieco „zahuśtać” kursem polskiej waluty. Kurs euro bez
żadnych wyraźnych powodów w poniedziałek poszedł w górę aż o 5 groszy i
zatrzymał się dopiero na poziomie 4,3648 zł.
Nie był to pierwszy raz, gdy
w dzień wolny w Polsce na rynku złotego dzieją się dziwne rzeczy. Zwykle już
następnego dnia notowania walut wracały do normalności. Jednak we wtorek rano
złoty nadal słabł. Do 10:00 kurs euro urósł
o blisko grosz, podnosząc się do poziomu 4,3586 zł. W efekcie para euro-złoty
porusza się blisko najwyższych poziomów od stycznia.
Reklama
Złotemu cały czas ciąży siła dolara amerykańskiego, który
umacnia się od końcówki września. Czyli od momentu, w którym rynek zdał sobie
sprawę z tego, że to najprawdopodobniej Donald Trump zostanie prezydentem Stanów
Zjednoczonych. Zdaniem ekonomistów PKO BP na obecnym etapie trudno jest
wskazać, na ile rynki wyceniły już hipotetyczne póki co przyszłe działania
administracji Trumpa i ich możliwe konsekwencje gospodarcze.
– Można jednak wskazać, że w poniedziałek kurs indeksu dolara
(DXY) dotarł do linii trendu poprowadzonej od szczytu z października 2023 r., a
indeks reprezentujący siłę euro osiągnął dolne ograniczenie budującego się od
II kw. 2023 r. trendu bocznego – stwierdzili ekonomiści PKO BP.
– Dopóki te istotne technicznie poziomy nie zostaną pokonane
dalsza istotna deprecjacja PLN będzie mało prawdopodobna, co oznaczałoby, że
kurs USD/PLN powinien utrzymywać się poniżej szczytu z kwietnia 2024 r.
(okolice 4,1250), a EUR/PLN poniżej strefy 4,38-4,39, gdzie widzimy najbliższe
istotne opory – dodali.
We wtorek rano dolar drożał
o blisko dwa grosze, osiągając cenę 4,1018 zł. Nad ranem amerykańska waluta była
kwotowano nawet po 4,1087 zł – czyli najwyżej od kwietnia. To pochodna dalszego
spadku kursu EUR/USD, który we wtorek znalazł się najniżej od przeszło pół
roku.
Mocno – bo o 2,7 grosza – w górę szły także notowania franka
szwajcarskiego, którego rynek wyceniał na 4,6500 zł. Jest to kontynuacja
trwającego od wiosny trendu wzrostowego na parze frank-złoty. Funt brytyjski
kosztował 5,2561 zł po tym, jak dzień wcześniej był najdroższy (5,2718 zł) od
13 miesięcy.
KK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS