A A+ A++

Zagłębie Lubin wygrało z ŁKS-em Łódź 2:1 i było to czwarte z rzędu zwycięstwo. To sprawia, że “Miedziowi” są już pewni 8. miejsca na koniec sezonu. Honorowego gola dla gości strzelił w samej końcówce debiutujący Aleksander Iwańczyk.

Tomasz Galiński

Tomasz Galiński


PAP
/ Maciej Kulczyński
/ Na zdjęciu: Zagłębie Lubin pokonało ŁKS Łódź 2:1

Niespodzianki w Lubinie nie było. Zagłębie było zespołem zdecydowanie lepszym, wypracowało znacznie więcej sytuacji i zasłużenie sięgnęło po komplet punktów. Zresztą, wygrana i tak jest zbyt mało okazała, biorąc pod uwagę liczbę błędów popełnionych przez ŁKS. Defensywa gości istniała tylko teoretycznie.

Ten mecz pokazał dobitnie, dlaczego ŁKS jest na ostatnim miejscu w tabeli. Defensywa przeciekała, a z przodu brakowało jakości. W takich okolicznościach walka o utrzymanie jest dość problematyczna. Suchy wynik 2:1 nie oddaje tego, co działo się na boisku.

Spotkanie nie miało w zasadzie żadnej temperatury. Na siłę można było emocjonować się tym, czy Zagłębie wygra po raz czwarty z rzędu, dzięki czemu zapewni sobie 8. miejsce w Ekstraklasie na koniec tego sezonu. ŁKS był już pogodzony ze spadkiem i było to widać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Do przerwy było tylko 1:0. Gospodarze bardzo szybko napoczęli rywala, wykorzystując prostą stratę. Rahil Mammadov wyraźnie złamał linię spalonego po prostopadłym podaniu Kacpra Chodyny i na wślizgu wszystko zamknął Dawid Kurminowski, uprzedzając wychodzącego z bramki Aleksandra Bobka. I goście mogli się cieszyć, że po 45 minutach przegrywali różnicą tylko jednego gola. Zagłębie oddało sporo strzałów z dystansu, były kolejne sytuacje, ale zawsze czegoś brakowało.

W drugiej połowie był lepszy moment ŁKS-u, gdy Sokratis Dioudis został parę razy zmuszony do wysiłku, ale dosłownie chwilę później Zagłębie strzeliło gola na 2:0 i było po zabawie. Chodyna skiksował w polu karnym, jednak szczęście sprzyjało gospodarzom i piłka spadła idealnie pod nogi Mateusza Grzybka, a ten mocnym strzałem pokonał Bobka. Oczywiście były też kolejne okazje (m.in. Tomasz Pieńko albo Mateusz Wdowiak, gdy piłkę z linii bramkowej wybijał Artemijus Tutyskinas.

Sytuacji na boisku nie zmienił też fakt, że Chodyna został wyrzucony z boiska przez sędziego Sebastiana Krasnego w 83. minucie. Arbiter postąpił bardzo drobiazgowo, bo ukarał Chodynę drugą żółtą kartką za odkopnięcie piłki po gwizdku – w jego ocenie. Co prawda w doliczonym czasie zrobiło się nerwowo, bramkę zdobył debiutujący w Ekstraklasie Aleksander Iwańczyk, lecz na więcej ŁKS-u nie było stać. Obudzili się zdecydowanie zbyt późno.

KGHM Zagłębie Lubin – ŁKS Łódź 2:1 (1:0)
1:0 Dawid Kurminowski 7′
2:0 Mateusz Grzybek 58′
2:1 Aleksander Iwańczyk 90+4′

Składy:

Zagłębie: Sokratis Dioudis – Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak – Kacper Chodyna, Tomasz Makowski (90+4′ Bartłomiej Kłudka), Damian Dąbrowski, Marek Mróz (79′ Marko Poletanović), Mateusz Wdowiak (61′ Tomasz Pieńko) – Dawid Kurminowski (79′ Juan Munoz).

ŁKS: Aleksander Bobek – Kamil Dankowski, Rahil Mammadov, Levent Guelen, Artemijus Tutyskinas, Piotr Głowacki (67′ Antoni Młynarczyk) – Bartosz Szeliga, Dani Ramirez (73′ Aleksander Iwańczyk), Adrien Louveau (67′ Oskar Koprowski), Pirulo (85′ Engjell Hoti) – Piotr Janczukowicz (46′ Kay Tejan).

Żółte kartki: Chodyna (Zagłębie) oraz Ramirez, Młynarczyk, Tutyskinas, Koprowski (ŁKS).
Czerwona kartka: Chodyna 83′ (ŁKS, za drugą żółtą).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy – odpowiedz na kilka pytań.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodolski nie wytrzymał. Oto co wypalił o jednym z klubów. Te słowa się poniosą!
Następny artykułNiespodziewane zmiany w “Dzień Dobry TVN”. Widzowie mogą być zaskoczeni