“Poza wszystkimi względami moralnymi, które wszyscy znamy, była to upokarzająca porażka papieża Franciszka, ponieważ incydent wydarzył się w jego kraju i był promowany przez partię polityczną, którą wspierał na wszystkie możliwe sposoby. I co gorsza – ci, którzy promowali i głosowali za projektem, byli jego przyjaciółmi. To nie jest interpretacja, tak po prostu pokazują twarde dane, czyli liczby głosów. Za projektem głosowało 70 proc. deputowanych peronistów i 68 proc. senatorów tej samej partii. Partia centrum, ta, którą papież Franciszek poniża nieustannie i do której żywi głęboką niechęć klasową, głosowała szeroko przeciwko temu prawu w obu izbach. Krótko mówiąc, legalna aborcja w Argentynie to dzieło przyjaciół Bergoglio”.
Tak zaczyna się tekst opublikowany 2 stycznia 2021 na hiszpańskim portalu „Infovaticana”, a jego autorem jest prof. Rubén Peretó Rivas, doktor filozofii (Angelicum, Rzym), profesor zwyczajny historii średniowiecznej filozofii wykładający na Narodowym Uniwersytecie w Cuyo (Mendoza, Argentyna). Wcześniej związany był także z Uniwersytetem Oksfordzkim, Instytutem Patrystycznym Augustinianum w Rzymie i Instytutem Katolickim w Paryżu.
Myli się ten, kto sądzi, że tylko my Polacy z powodu wielkości poprzednika na tronie piotrowym mamy pewien kłopot z papieżem Franciszkiem. Katolicy hiszpańscy, a nawet szerzej – wierząca Hispanoameryka coraz częściej i dobitniej krytykuje papieża z Argentyny w słowach pełnych latynoskiego temperamentu (aby nie ująć tego mocniej).
Oczywiście, wszyscy wiemy że papież sprzeciwia się aborcji i twardo broni nienarodzonego życia. A jednak jego sympatie polityczne od dawna prowokują zawrót głowy wśród znających realia polityczne Argentyny komentatorów i analityków tak hiszpańskich, jak i argentyńskich.
W dalszej części tekstu prof. Peretó Rivas stwierdza, że ci którzy są „odpowiedzialni za uchwalenie aborcji” mogli jednocześnie zawsze liczyć na łatwy dostęp do domu Św. Marty, a ich wspólne zdjęcia ze spotkań z Papieżem ciągle ukazują się w prasie. Nie szczędzi też gorzkich słów biskupom argentyńskim: „Jego pozostali przyjaciele, biskupi argentyńscy, wyrazili ubolewanie z powodu zatwierdzenia prawa, chociaż najciekawsze są powody, dla których uważają aborcję za niegodziwą. W krótkim, gładkim oświadczeniu, niestroniącym od języka genderowej poprawności, Konferencja Episkopatu Argentyny ubolewa, że nowe prawo „pogłębi podziały w kraju”. To co pobrzmiewa tragedią dla biskupów to fakt, że będziemy mniej zjednoczeni i będzie mniej budowania mostów. Bo to że aborcja to morderstwo bezbronnej istoty ludzkiej, to szczegół, o którym nawet nie warto wspominać”.
Tekst jest pełen zarzutów wobec papieża Franciszka, ale skupia się głównie na jego fatalnych preferencjach politycznych i otoczeniu, pod którego wpływem papież z niepojętych powodów gromi ugrupowania konserwatystów, a „rzuca się w ramiona lewicowych populistów”. Ten zresztą zarzut pojawia się od dawna i to przede wszystkim na ustach rodaków papieża. Pamiętam gdy w 2016 na Dni Młodzieży w Warszawie przyjechała spora grupa Argentyńczyków, którymi miałam honor i przyjemność opiekować się podczas kilku pamiętnych dni. Temat papieża „peronisty” wzbudzał nawet między nimi pewną konsternację i okazję do sporów. Grupie młodzieży towarzyszyła starsza pani Argentynka, która zwierzyła mi się na osobności: „W moim domu trzymam tylko obrazy Jana Pawła II bo ten tu… peronista nie jest papieżem na miarę następcy św. Piotra. I nie przyleciałam tu dla tego lewaka z Buenos Aires, ale po to, żeby móc przed śmiercią pomodlić się w Ojczyźnie ukochanego JPII”.
Powyżej cytowane wypowiedzi tak profesora i autora artykułu, jak i starszej pani z Argentyny są czymś niemal typowym, gdy wsłuchać się w rozmowy hiszpańskojęzycznych katolików.
Ponad rok temu hiszpański kanał telewizyjny La Sexta, który uchodzi za najbardziej progresistowski, podjudzający do nienawiści wobec katolików, wspierający agresywny separatyzm katalońskiprzeprowadził ekskluzywny wywiad z papieżem Franciszkiem. W słynnej już rozmowie tak dziennikarz stacji, jaki sam przepytywany wydawali się potakiwać nadzwyczaj zgodnie nad wieloma kwestiami: podły Trump budujący mury, egoistyczne kraje, które odrzucają nielegalnych imigrantów, zagrożony zmianami klimat, chciwi kapitaliści, miłosierne dzieło przewoźników z Open Arms… Rozmowa papieża z Jordi Evole wprawiła w osłupienie wierzących Hiszpanów i utrwaliła podział, który znamy nadzwyczaj dobrze i z naszego podwórka: ateiści hiszpańscy, katolicy progresywni i lewica są zachwyceni Franciszkiem (nawet sam premier Sanchez cytował papieża ponad miesiąc temu w kongresie), zaś konserwatyści hiszpańscy i katolicy… grzeszni jak my, zastanawiają się nad paradoksami tego zagadkowego pontyfikatu.
Czytaj też:
W diecezji płockiej stanął krzyż morowy. Wierni modlą się o wyratowanie z epidemii
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS