A A+ A++

Infolinie są jakimś przekleństwem współczesności. Ich rozwój jest dynamiczny, a kompetencje coraz szersze. Łączenie się poprzez naciskanie kolejnych cyfr zajmuje bardzo wiele czasu, a i tak najczęściej kończy się na rozmowie z konsultantem.

W wielu wypadkach niekompetentnym i wyznaczonym do przekazania innego niż wybrany numeru telefonu.

W ostatnim czasie już nie człowiek, ale automat zgłasza się na końcu łańcucha komunikacyjnego. I wówczas dopiero rozpoczyna się komedia dell’arte. Chciałbym kiedyś być świadkiem takiej wymiany zdań z seniorem, osobą z niepełnosprawnością lub wykluczoną cyfrowo. Nie jest to pewnie trudne, skoro każda z nich dla naszego bezpieczeństwa jest nagrywana. Nie znam jednak żadnego przykładu, aby klient w jakikolwiek sposób na tym skorzystał.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKatedra, wieża ciśnień, dwór i chata w miniaturze
Następny artykułRosyjski uran bez sankcji