W czwartek wchodzą w życie standardy ochrony małoletnich. Te efekt uchwalonej pół roku temu nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, czyli tzw. ustawy Kamilka z Częstochowy, która zwiększa ochronę dzieci przed przemocą. – To jest dobry kierunek – nie miał wątpliwości gość Anny Piekutowskiej w programie “Popołudnie radia TOK FM” mecenas Grzegorz Wrona, adwokat, członek Komitetu GREVIO. Prawnik od razu przyznał, że standardy określone w ustawie są zakreślone bardzo ogólnie.
Zaczynamy chcieć chronić
Mecenas Wrona był przekonany, że sposób organizowania tych standardów będzie ewaluował. Pierwsze wzory mają być zamieszczone na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości, ale jeszcze w środę ich tam nie było. – Na początku nie oczekiwałbym, że przyjmą postać bardzo szczegółowych zapisów – stwierdził gość TOK FM. Choć przyznał, że tam, gdzie standardy obowiązują już od dłuższego czasu, są i będą one coraz “grubsze”. – Konkretne przypadki konkretnych relacji z dziećmi kształtują jak one faktycznie powinny wyglądać – tłumaczył.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Sytuacja jest skomplikowana, bo ustawa ta będzie obowiązywać wszystkie instytucje, które mają jakiś związek z dziećmi. Obok oczywistych miejsc typu: szkoły, przedszkola czy kluby sportowe oznacza to nowe wymagania wobec: organizacji religijnych, hoteli czy chociażby korepetytorów. – Miejsca, gdzie osoba zawodowo może kontaktować się z dzieckiem – definiuje sytuacje mecenas Wrona.
Gość TOK FM przekonywał, że dziś nie możemy powiedzieć, że dobrze chronimy dziećmi przed przemocą. – Natomiast możemy powiedzieć, że zaczynamy chcieć chronić. To już coś – stwierdził. W jego mniemaniu każdy powinien mieć taką refleksję i co dwa lata próbować te standardy uzupełniać lub zmieniać, jeśli się okażą niewystarczające.
Początek weryfikowania
– Od czegoś trzeba zacząć – powiedział Wrona, wskazując jako jeden z problemów tych przepisów to, że nie działają one wstecz. Oznacza to, że ci wszyscy, którzy już pracują, którzy są zatrudnieni, do czwartku nie będą podlegali tej sprawdzeniu. – Więc to jest dopiero początek weryfikowania tych, którzy do tych zawodów przychodzą. Dobre i to – uznał członek Komitetu GREVIO.
Mecenas był jednak pewny, że przede wszystkim te przepisy pomogą dzieciom. To bardzo ważne, że pojawią się właściwe procedury w miejscach, do których chodzi dziecko. Że tam, gdzie dziecko ma kontakt z osobami dorosłymi i gdzie ma możliwość pod nieobecność osoby stosującej przemoc, o tym opowiedzieć, będzie wiadomo, co robić. Że konkretna osoba w danym miejscu będzie odpowiedzialna za zbieranie takich informacji i reagowanie na nie. – Więc obie strony będą się czuły bezpieczniej. I dziecko, które będzie chciało to ujawnić i podmiot, który miałby tę informację otrzymać. To zdecydowanie podniesie poziom bezpieczeństwa – podsumował Wrona.
Śmierć Kamila z Częstochowy
Przepisy zostały przygotowane przez posłów Suwerennej Polski i złożone w Sejmie kilka dni po śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy. Zmiany zostały poparte przez 23 instytucje i organizacje pozarządowe.
8-letni Kamil B. zmarł 8 maja po 35 dniach walki lekarzy o jego życie. Chłopiec był wcześniej wielokrotnie maltretowany przez ojczyma, 27-letniego Dawida B. Mężczyzna znęcał się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, m.in. sadzając chłopca na rozgrzanym piecu, przypalając papierosami, polewając wrzątkiem, bijąc prysznicem oraz pięściami po całym ciele, kopiąc po głowie i rzucając nim o meble i podłogę.
Matka Kamilka, 35-letnia Magdalena B., mimo że wiedziała, co robi jej mąż, w żaden sposób nie próbowała go powstrzymać. Kamilek wielokrotnie uciekał z domu. Zdaniem opiekujących się nim w ostatnich dniach życia lekarzy, chłopiec był wcześniej zaniedbany i niedożywiony. Gdyby nie to, miałby duże szanse na przeżycie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS