Zarówno zawodowi strażacy, jak i druhowie ochotnicy nie mają cienia wątpliwości. W ostatnich dniach stycznia, w sposób haniebny i niegodny pochwalenia, zainaugurowano pożarniczy sezon. W ogniu znalazły się bowiem trawy, nieużytki, a zagrożona została gleba, zwierzęta oraz środowisko naturalne. Dlaczego?
- Zwykle zdarzenia o podobnym charakterze odnotowujemy wczesną wiosną. Najwięcej w marcu, kiedy temperatury sięgają kilkunastu kresek powyżej zera – mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem asp. Tomasz Klich, dyżurny operacyjny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach.
Zgłoszenia, jakie rejestrowane są przez ratowników dotyczą głównie wypalania traw. Niemal za każdym razem przyczyna jest taka sama – podpalenie. Podobnie było na przestrzeni ostatnich dni, pierwszego w 2020 roku miesiąca. Tuż przy granicy dwóch powiatów: starachowickiego, a także szydłowieckiego w województwie mazowieckim, doszło do pożaru nieużytków.
- Ogień zauważono ok. godz. 18. Informacja o pożarze dotarła nie tylko do jednostek zlokalizowanych na terenie powiatu starachowickiego. W działania gaśnicze zaangażowani byli również druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierzbicy, Mirowa Starego i JRG Szydłowiec. W wyniku pożaru, spaleniu uległa powierzchnia ok. 1 hektara – tłumaczą ratownicy.
Sytuacja do opanowania dla doświadczonych ratowników była tym trudniejsza, że wiatr rozprzestrzeniał płomienie. Te przeniosły się, w kierunku drogi wojewódzkiej nr 744, w stronę Starachowic. Kto wie, w jaki sposób zakończyłyby się pożar, gdyby nie natychmiastowa reakcja służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. W kontekście tego, co wydarzyło się pod koniec stycznia, strażacy po raz pierwszy w nowym roku wystąpili z apelem do mieszkańców.
- Wypalanie traw to przede wszystkim zagrożenie bezpieczeństwa ludzi, zwierząt i mienia. To również łamanie przepisów prawa. Wzniecanie pożarów w pobliżu dróg powoduje duże zadymienie, a w konsekwencji znaczne ograniczenie widoczności i może doprowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa jej uczestników. Wśród wielu osób panuje przekonanie że wypalanie traw spowoduje użyźnienie gleby. Tymczasem taki proceder jest niebezpieczny, szkodliwy dla środowiska oraz niedozwolony – tłumaczą, przywołując przykład dramatu jaki rozgrywał się nie tak dawno na terenie Australii.
-
Zapewne nikt z nas, nie chciałby znaleźć się w podobnej sytuacji – podkreślają strażacy, którzy wracają pamięcią do tego, co wydarzyło się blisko rok temu, również na terenie powiatu starachowickiego. Tylko w ciągu jednego miesiąca, odnotowano blisko 30 przypadków wypalania traw i nieużytków. Na szczęście nikt z mieszkańców nie ucierpiał.
fot. fb 998 Starachowice
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS