A A+ A++

Za kompleksem ogródków działkowych figurującym pod niefortunną nazwą „Za ściekami” stoją lata pozytywnych wspomnień wielu działkowiczów. Jednak lokalizacja ogródków zniechęca do inwestycji w rozwój ich infrastruktury.

Tematem zainteresowała nas jedna z działkowiczek. Trudno nie zgodzić się z jej tezą – dojazd do ogródków jest fatalny. Jedna opcja dojazdowa: od strony ul. Lipowej, koło starego poligonu. Druga: od strony sklepu Biedronka przy ul. Sienkiewicza. Obie drogi łączą się zresztą na ostatnim odcinku. Tak czy inaczej: jedzie się przez wertepy, wśród licznych chwastów i nieużytków.

Działki usytuowane są tuż przy rzece Prudnik, spora część z nich nie podniosła się po powodzi w 1997 roku. Niszczeją altanki i studnie, rdzewieją bramki i ogrodzenia, na wypłukanej ziemi leżą płachty i stare beczki. Kompleks ma powierzchnię 2 hektarów i obejmuje 66 działek. Gospodaruje tam jedynie 12 użytkowników, choć niektórzy posiadają więcej niż jedną parcelę. Użytkowane indywidualne ogródki są na ogół zadbane, jednak gdyby traktować ten obszar całościowo – sprawia on wrażenie bycia na końcu świata.

To, co stanowi minus, jest jednocześnie plusem – w przeciwieństwie do innych prudnickich kompleksów działkowych ten nie graniczy z żadną ruchliwą drogą. Jest cisza i spokój. W oddali Oczyszczalnia Ścieków, z drugiej strony (już nieco bliżej) – ścieżka spacerowa z wieżyczkami koło stawu i budynku Wodociągów.

– Niektóre kompleksy działkowe na terenie miasta można określić jako nierozwojowe. Tak jest w przypadku tych ogródków – odnosi się do sprawy Jarosław Szóstka, wiceburmistrz Prudnika. – Takiego samego zdania jest Zarząd Rodzinnych Ogródków Działkowych, który zadaje sobie sprawę, że lepiej „konsolidować” ogródki, szczególnie przy coraz większych cenach utrzymania (wywóz nieczystości, koszty zatrudnienia gospodarzy) i wielu nieużywanych działkach. W takich kompleksach od wielu lat nie przeprowadza się inwestycji rozwojowych, jak podłączenia wody czy elektryczności. Dlatego gmina Prudnik nie zamierza inwestować środków w poprawę infrastruktury dojazdowej do wyżej wymienionego kompleksu działek, szczególnie wobec wielu innych wydatków i ciężkiej sytuacji budżetowej spowodowanej pandemią.

– Myślę, że ten kompleks działkowy z czasem przejmie gmina – prognozuje Lidia Klarzyńska, prezes Zarządu Ogródków Działkowych w Prudniku. – Za poprzeniego burmistrza prowadziliśmy już rozmowy w tej sprawie, ale ostatecznie zostało po staremu. Na pewno kompleks działkowy „Za ściekami” umiera śmiercią naturalną. Tymczasem w innych miejscach Prudnika wiele ogródków czeka na wydzierżawienie. Fot. B. Sadliński

Bartosz Sadliński

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKreatywność w piłce, czyli walka z wiatrakami
Następny artykułKredyty frankowe – przełożony termin posiedzenia SN