A A+ A++

Kevin Magnussen minionej soboty podczas GP Arabii Saudyjskiej otrzymał pierwszą karę dziesięciu sekund po kontakcie z Alexem Albonem po wznowieniu wyścigu, gdy tor w Dżuddzie opuścił samochód bezpieczeństwa.

Werdykt sędziów sprawił, że kierowca Haasa stracił szanse na dobry wynik w drugiej odsłonie sezonu F1 2024. Potem wpadło mu jeszcze kolejnych dziesięć karnych sekund, gdy wyprzedził Yukiego Tsunodę poza torem i nie oddał pozycji, to już jednak było częścią szerszego planu.

Duńczyk zaczął bowiem spowalniać grupę zawodników, w której znalazł się m.in. Albon. Chciał w ten sposób pomóc partnerowi Nico Hulkenbergowi podążającemu przed nimi, aby wypracował sobie bezpieczną przewagę pozwalającą na zaliczenie pit stopu bez utraty pozycji.

Strategia zadziałała, ponieważ Niemiec zdołał finiszować na dziesiątym miejscu, zgarniając jeden punkt.

Albon nie miał pretensji za wcześniejszy kontakt z Magnussenem, ale był zirytowany wyprzedzeniem Tsunody poza torem, który okazał się częścią taktyki amerykańskiej stajni.

– Myślę, że była to uczciwa kara – powiedział Albon dla Motorsport.com w odniesieniu do pierwszego występku Magnussena.

– Takie zdarzenia miewają miejsce, gdy jest ciasno na torze. Nie podoba mi się kształt tego zakrętu, w którym do tego doszło. Jest mylący i sugeruje zawodnikom, że mają więcej miejsca na walkę niż jak to jest w rzeczywistości. Należałoby go przerobić w celu uniknięcia podobnych sytuacji w przyszłości – wskazał.

– Ten drugi manewr był trochę zuchwały. Co prawda dostał dziesięć sekund kary za minięcie Tsunody poza granicami toru, jednak występek ten zagwarantował punkty jego koledze zespołowemu – wskazał.

– Dlaczego nie zrobić tego wszędzie? Nie sądzę, że 5 do 10 sekund to właściwie konsekwencje. Myślę, że należy wtedy po prostu oddać pozycję, którą zyskało się w nieprzepisowy sposób – podkreślił.

Kevin Magnussen, Haas VF-24, Yuki Tsunoda, RB F1 Team VCARB 01, Esteban Ocon, Alpine A524

Autor zdjęcia: Steven Tee / Motorsport Images

Czytaj równie:

Albon skarżył się już wcześniej, że kierowcy świadomie zyskują pozycje wyjeżdżając poza tor. Podkręcając później tempo są w stanie wystarczająco odskoczyć od rywala i kara dziesięciu sekund za taki manewr, dopisywania do końcowego rezultatu, czasami nie jest dla nich zbyt dotkliwa. Zachowują swoje miejsce, zdobyte w sposób nieprzepisowy.

Natomiast pomysł Magnussena, mijanie rywala i spowalnianie grupy „pościgowej” to nowa wariacja takiej taktyki.

– Widzieliśmy to w ten weekend. Spodziewał się, że każdy zespół zrobiłby to samo, poświęcając jednego kierowcę dla pewnych punktów – dodał. – Być może czołówka nie sięgnie po takie zagrywki, ale zespoły ze środka stawki kuszone premiowanym miejscem postawią na takowe rozwiązanie za każdym razem.

– Myślę, że więcej kierowców może zdecydować się na podobne działanie, gdy będzie szansa na punkty dla partnera – podsumował.

Czytaj również:

Oglądaj: Podsumowanie GP Arabii Saudyjskiej 2024

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBędzie rondo na skrzyżowaniu Sikorskiego i Moniuszki. Wybrano wykonawcę
Następny artykułOperacje robotyczne raka prostaty na NFZ ruszyły w Ostrołęce