Policja zatrzymała prawo jazdy pod koniec września. – Funkcjonariusze podjęli interwencję wobec kierującego pojazdem marki Mercedes. Zbadana prędkość wykazała, że doszło do przekroczenia o ponad 50 km/h w zw. z czym policjanci zatrzymali kierującego do kontroli. Chcieli nałożyć mandat karny, ale kierujący go nie przyjął – opowiada Piotr Szpiech z policji z Krakowie.
– Nie przyjąłem mandatu, bo stwierdziłem, że to jest jednak niedorzeczne, biorąc pod uwagę jak moje auto jest wyposażone. Mam fabrycznie zamontowany ogranicznik prędkości – limiter prędkości z homologacją, który nie pozwala samochodowi jechać szybciej niż 90 km/h. Jeżeli zbliżamy się do tej bariery 90 km/h, przy 89 km/h zapłon zostaje odcięty automatycznie – tłumaczy Michał Brzeski.
Wezwano radiowóz techniczny
Według policjantów prędkość, z jaką jechał mężczyzna to 108 km/h. Gdy pan Michał nie przyjął mandatu, na miejsce wezwano radiowóz techniczny.
– Radiowóz techniczny sporządził odpowiedni protokół, samochód został przebadany pod kątem technicznym. Poza tym, że doszło do przekroczenia prędkości, nie stwierdzono innych uchybień – informuje Piotr Szpiech z policji z Krakowie.
– Sprawdzili moje auto z 29 ostatnich dni pracy, pod względem technicznym, pod względem czasu pracy, chyba pod każdym możliwym względem. Nie było żadnych uchybień, przekroczeń prędkości, czy przekroczenia czasu pracy, przerw itd. – opowiada Michał Brzeski.
“Mieli obowiązek zatrzymać prawo jazdy”
– Policjanci opierają się na wynikach, które są przekazywane przez nasz sprzęt, czyli na wideorejestratorze, który zanotował przekroczenie prędkości. W związku z tym, że przekroczenie prędkości było ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, policjanci mieli obowiązek zatrzymać kierującemu prawo jazdy – tłumaczy Piotr Szpiech z policji z Krakowie.
Niezależnie od wyniku ekspertyzy technicznej prawo jazdy pana Michała zostało zatrzymane na 3 miesiące. W wyniku tej decyzji zarówno on sam, jak i rodzina będąca na jego utrzymaniu znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji.
– Trochę mnie to przybiło zwłaszcza, jak to dotarło do mnie, że jednak mogę stracić pracę, że moje zarobki będą niższe, że trzeba kredyt opłacić – mówi Michał Brzeski.
Jego żona jest na bezpłatnym urlopie wychowawczym. Para ma dwoje dzieci. Problem ma również firma, w której był zatrudniony.
“Co mają powiedzieć inni kierowcy?”
– Straciliśmy jednego z lepszych pracowników z długim stażem pracy u nas w firmie. Nie ma tu jego winy według nas, ponieważ nie mógł osiągnąć takiej prędkości. Nie mamy żadnych pretensji, ale jest to dla nas kłopotliwa sytuacja, ponieważ teraz mamy braki kadrowe – tłumaczy Jakub Szeląg, przełożony pana Michała.
Pan Michał został tymczasowo przeniesiony na stanowisko magazyniera jednak w związku z tym jego wynagrodzenie zmniejszyło się o 2/3. Mężczyzna przez 3 miesiące musi teraz czekać na zwrot dokumentu, a następnie na orzeczenie sądu.
– Jedna sprawa, błędu pomiarowego: OK, może się zdarzyć, ale w takim wypadku sprawa idzie do sądu i sąd powinien rozstrzygnąć czy był ten błąd, czy nie. Dlaczego kara następuje już, a nie w momencie udowodnienia, czy faktycznie była przekroczona ta prędkość – zastanawia się Agnieszka Brzeska, żona pana Michała.
– Wierzę, że to się jakoś rozstrzygnie na moją korzyść, ale bardziej bym się zastanawiał nad tym, co mają powiedzieć inni kierowcy, którzy zostali w ten sposób zatrzymani, a nie mają przy sobie tachografu i nie są w stanie się obronić przed zarzutami policjantów – podsumowuje Michał Brzeski.
ml/ Interwencja
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS