Przed Sądem Okręgowym w Opolu w czwartek zakończył się proces Marka M., mechanika z Zawady oskarżonego o zabójstwo Macieja Z. Marek M. uderzył swoją ofiarę trzy razy ciesielskim młotkiem, następnie strzelił w skroń. Gdy śledczy zaczęli szukać broni, Marek M. zeznał, że broń, klucze i telefon ofiary wrzucił na plandekę ciężarówki zaparkowanej na stacji benzynowej w Zawadzie.
Sprzeczne wersje wydarzeń
Gdy sprawdzono nagranie z monitoringu i okazało się, że Marka M. w ogóle tam nie było, mężczyzna stwierdził, że wszystkie te rzeczy wyrzucił do Odry. Przeszukania płetwonurków we wskazanym miejscu także nie przyniosły rezultatu.
Przed sądem oskarżony zeznał, że broń przyniosła ze sobą ofiara, podtrzymał także wersję o wyrzuceniu do Odry – twierdził, że broń i pozostałe rzeczy mógł porwać nurt rzeki.
Sąd nie uwierzył, że broń należała do ofiary. – Nie ma na to dowodów. To był damski pistolecik do samoobrony. Trudno, żeby pan Z., przedstawiany jako gangster, wygrażał takim pistolecikiem. Skoro miał kaburę do glocka, dlaczego nie miał glocka? – mówił sędzia Mateusz Świst.
Znaleziono inną broń, nielegalną
– Jeżeli nie ma dowodów na to, że broń należała do ofiary, to broń jest sprawcy, to sprawca ma pistolet, on go używa. W innym przypadku nie pozbywałby się pan broni, tylko przekazał ją policji, wskazując, że można zbadać odciski palców. To pomogłoby szybko ustalić właściciela. Pan się jednak tej broni pozbył – mówił sędzia Mateusz Świst.
Sąd Okręgowy w Opolu skazał mężczyznę na 25 lat więzienia, ale okazuje się, że przed sądem stanie również jego ojciec i były wspólnik – w trakcie śledztwa u obu mężczyzn policjanci znaleźli nielegalną broń.
Sprawy te wyłączono do odrębnego postępowania, rozpatrzy je Sąd Rejonowy w Opolu. Za nielegalne posiadanie broni grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS