W Sądzie Okręgowym w Łodzi zakończył się proces Agnieszki K. Sąd uznał, że kobieta zabiła partnera samochodem, celowo go potrącając. Zabiła, bo wcześniej się pokłócili a on nie chciał wrócić do jej domu.
14 lat więzienia za zabójstwo w Bobrownikach
W poniedziałek 2 września Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok w sprawie śmiertelnego zdarzenia, do którego doszło w miejscowości Bobrowniki 15 lipca 2023 roku. Wówczas kobieta śmiertelnie potrąciła samochodem swojego partnera na lokalnej drodze.
W czasie zdarzenia była pijana i pod wpływem narkotyków. Jechała też BMW ponad dwa razy szybciej niż pozwalały na to w tym miejscu przepisy. Prokurator domagał się 15 lat więzienia za zabójstwo. Natomiast sąd zmienił kwalifikację prawną czynu i nieco złagodził karę. 23-letnia dziś kobieta w więzieniu spędzi 14 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Przewidując możliwość pozbawienia życia Bartłomieja M. i na to się godząc, dokonała jego zabójstwa w ten sposób, że prowadziła pojazd mechaniczny marki BMW w stanie nietrzeźwości wynoszącym 0,38 mg/dm3 (0,8 promila) oraz pod wpływem substancji psychotropowych działających podobnie do alkoholu – uzasadniała krótko wyrok Agnieszka Boczek, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi
Agnieszka K. zabiła partnera samochodem
Prokuratorowi i policjantom udało się dosyć szczegółowo odtworzyć, co kobiet i jej partner robili w ostatnich godzinach przed tragedią. Wiadomo, że Agnieszka K. spotykała się wcześniej z mężczyzną przez jakiś czas. W lipcu 2023 roku wrócili do siebie po przerwie w związku.
14 lipca wieczorem Agnieszka K. spędzała czas ze swoimi znajomymi. Cały czas jednak pisała ze swoim partnerem Barłomiejem K. W nocy, pod wpływem alkoholu i narkotyków odwiozła znajomych i spotkała się z partnerem. Wrócili do jej domu w Bobrownikach i razem spędzili noc.
Rano pokłócili się i mężczyzna wyszedł z domu. Kobieta wyszła, wsiadła do samochodu i zaczęła zanim jechać. Podjeżdżała BMW dynamicznie do mężczyzny i ostro hamowała tuż przed nim. Co chwilę namawiała, by wsiadł do samochodu i wrócił z nią.
Odtrącona kobieta zawróciła samochodem w stronę domu. Po chwili jednak zawróciła, rozpędziła auto i ruszyła w stronę idącego prawym poboczem Bartłomieja.
Chciałam przejechać bardzo blisko niego „przygazowując” auto. Chciałam zwrócić jego uwagę – mówiła w trakcie procesu oskarżona Agnieszka K.
Biegły oszacował, że na drodze z ograniczeniem prędkości do 40 km/godz., rozpędziła BMW do 90 km/godz. Zjechała na pobocze i potrąciła mężczyznę. Bartłomiej K. zginął na miejscu.
Próbował ratować potrąconego partnera
Bezpośrednio po potrąceniu partner, Agnieszka K. wezwała pomoc. Sama próbowała też reanimować śmiertelnie rannego mężczyznę. Obrażenia jednak były tak poważne, że mężczyzna zmarł na miejscu wypadku. Agnieszka K. zabiła partnera samochodem.
Rozpędzając samochód do prędkości 90 kilometrów na godzinę, znacznie przekroczyła dozwoloną prędkość dozwoloną. Nie pozwoliło to jej na pełną kontrolę nad pojazdem. Zamierzając przejechać w bliskiej odległości od pokrzywdzonego i znajdując się w tejże bliskiej odległości wcisnęła hamulec, doprowadzając do utraty kontroli nad prowadzonym samochodem i w konsekwencji do jego zderzenia z Bartłomiejem M. – mówi Agnieszka Boczek, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi.
Sąd uznał, że kobieta zabiła partnera samochodem, a auto prowadziła pod wpływem alkoholu. Sąd wymierzył oskarżonej karę łączną:
- 14 lat pozbawienia wolności,
- 8 lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych,
- 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz fundusz pomocy pokrzywdzonym,
- 6,5 tysiąca złotych kosztów adwokata rodziny ofiary.
Bez odszkodowania dla rodziny
Jednocześnie sąd odrzucił żądanie rodziny, która domagała się wypłaty odszkodowania. Matka i babka ofiary chciały otrzymać zadośćuczynienie. Sąd jednak uznał to roszczenie za bezzasadne, bo kobiety wcześniej zawarły ugodę z firmą ubezpieczeniową.
Sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonej. Jednocześnie jeden z sędziów podkreślał, że kobieta była pod wpływem alkoholu, więc trudno doszukiwać się okoliczności łagodzących. Tym bardziej, ze sama oskarżona nie przyznawała się do zarzutów, choć w ostatnim słowie na sali sądowej przeprosiła za to, co zrobiła.
Mimo to sąd obniżył karę, której domagał się prokurator, biorąc pod uwagę młody wiek Agnieszki K i to, że ma bardzo dobrą opinię wśród sąsiadów.
Oskarżona była zła, chciała to pokazać, zamanifestować swoją złość, wywrzeć wrażenie na Bartłomieju M. Złość, chęć pokazania siebie jako osoby silnej, sprawczej, doprowadziło do tego, że dopuściła się przestępstwa zabójstwa. Gdyby nie piła, nie była pod wpływem narkotyków, gdyby nie jechała z nadmierną prędkością, nie doszłoby do sytuacji, że musiała hamować i nie doszłoby do wypadku. Nie chciała zrobić krzywdy, nie chciała zabić, ale musiała się godzić z tym, że może zabić człowieka. I to nastąpiło. Dlatego sąd przyjął, że działała z zamiarem ewentualnym i wydał taki wyrok – uzasadnił orzeczenie sędzia Marcin Masłowski.
Wyrok nie jest prawomocny, a obrońca Agnieszki K. już zapowiedział, że po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku i zapoznania się z nim, wniesie apelację do Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS