Dziś Piątek dla Klimatu – jak co tydzień w Gazeta.pl i Next.gazeta.pl piszemy na temat związany z trwającym kryzysem klimatycznym.
Przed tygodniem pisaliśmy o kolejnej klęsce, która z powodu upalnego lata dotknęła Australię – a dokładnie leżącą u jej wybrzeży Wielką Rafę Koralową. Została dotknięta trzecim masowym blaknięciem w ciągu ostatnich pięciu lat. To oznacza, że wielkie fragmenty rafy mogą umrzeć z powodu groźnego dla nich wzrostu temperatury wody.
Jednak upały i przegrzewanie wody to tylko jeden ze sposobów, na które zabijamy życie w oceanach. Emisja dwutlenku węgla (poza wywołaniem globalnego ocieplenia) zakwasza oceany, co szkodzi koralowcom i skorupiakom. Morskie zwierzęta zabijają zanieczyszczenia spływające z lądów, śmieci, w tym tworzywa sztuczne. Według niektórych szacunków grozi nam, że do 2050 roku w oceanach będzie więcej plastiku niż ryb. To z jednej strony kwestia zaśmiecania, z drugiej – rabunkowych połowów ryb, które wyniszczają całe gatunki.
Ale jest dobra wiadomość – wynika z raportu, opublikowanego w tym tygodniu na łamach “Nature”. Jego autorzy opisali odradzanie się populacji morskich zwierząt, siedlisk i całych ekosystemów dzięki dotychczasowym wysiłkom na rzecz ochrony przyrody. Na tych przykładach wnioskują, że znaczne odrodzenie się “obfitości, struktury i funkcjonowania życia morskiego jest osiągalne do 2050 roku“. Ale jest warunek – konieczne jest zwalczenie przyczyn kryzysu przyrody, w tym zmian klimatycznych. Badacze piszą:
“Odbudowa życia morskiego stanowi wykonalne Wielkie Wyzwanie dla ludzkości, etyczny obowiązek i rozsądny cel gospodarczy prowadzący do osiągnięcia zrównoważonej przyszłości”.
- Klimat i ekologia są dla ciebie ważne? Najnowsze informacje, ciekawe teksty i praktyczne porady zbieramy dla Was w naszym nowym, copiątkowym Zielonym Newsletterze. Możesz dopisać się pod tym linkiem.
Czego nas uczą żółwie i wieloryby
Raport zarysowuje ponury obraz obecnej sytuacji. Jedna trzecia zasobów ryb pada ofiarą rabunkowych połowów, które niszczą siedliska, populacje i całe gatunki. Jedna trzecia delikatnych ekosystemów morskich już została zniszczona.
Dzięki dotychczasowym działaniom udało się znacznie zmniejszyć zagrożenie związane z wielorybnictwem i polowaniami na inne morskie gatunki. Widać też pewne pozytywne skutki ograniczeń nakładanych na rybołówstwo, choć tu presja na życie w oceanach jest ogromna. Jednak od kilkudziesięciu lat gwałtownie wzrasta zagrożenie związane po pierwsze ze zmianami klimatu, a po drugie – z zanieczyszczeniem oceanów chemikaliami i plastikiem. Jednak nawet pomimo naszej niezrównoważonej gospodarki morskiej, oceany są tak wielkie i – miejscami – niedostępne, że wciąż wiele z ich obszarów pozostaje nietkniętych przez człowieka. Co więcej: liczne przykłady pokazują, że życie pod wodą może się odradzać, jeśli zlikwidujemy zagrożenia i damy mu ku temu warunki.
Część tych przykładów znamy z historii: odradzanie się populacji ryb w czasie obu wojen światowych, kiedy rybołówstwo zostało ograniczone; odbudowa rafy koralowej w rejonie Wysp Marshalla po testach broni atomowej; poprawa kondycji Morza Czarnego po upadku ZSRR i związanym z tym zmniejszeniu ilości nawozów sztucznych, które dostawały się do wody. To oczywiście skutek uboczny tych zdarzeń, jednak celowe działania na rzecz ochrony przyrody także dają efekt.
W ciągu ostatnich 20 lat spadł odsetek gatunków uznanych za zagrożone. To w dużej mierze wynik dodawania nowych gatunków do listy, ale też ochrony np. ssaków morskich czy wspominanych zakazów wielorybnictwa. Grupa humbaków migrująca z Antarktyki do Australii zwiększa swoją populację o ok. 10 proc. rocznie. Odrodziła się z kilkuset zwierząt pod koniec lat 60. do ponad czterech tysięcy obecnie. Mirunga północna pod koniec XIX wieku została przetrzebiona – zostało tylko 20 osobników. Dzięki ochronie jest ich 200 tys. Od lat 70. populacja foki szarej wzrosła o 1400 proc. w Kanadzie i 800 proc. w Morzu Czarnym. Gatunki żółwi morskich pozostają zagrożone, ale wiele z nich ma wzrastającą populację. Te przykłady pokazują, jak życie morskie jest w stanie odbudować się, kiedy przestaniemy mu zagrażać i dajemy warunki do rozwoju.
Pomóc naturze – i nam samym
Autorzy raportu wymieniają sposoby, na jakie możemy zbudować system “podtrzymywania życia” oceanów, a z czasem jego odbudowy. To m.in. obejmowanie dużych obszarów morskich ochroną przez tworzenie rezerwatów, redukcja zanieczyszczeń, prowadzenie połowów w zrównoważony sposób. To kosztowałoby miliardy dolarów – jednak zyski byłyby wielokrotnie większe.
Argumentują, że trzeba podjąć błyskawiczne działania, by uniknąć “punktów krytycznych”, jak np. wymarcie większości raf, a także skupić się nie na ochronie status quo w oceanach, a aktywnej odbudowie “kluczowych siedlisk i gatunków”. Nie wszystkie są w stanie odradzać się szybko i np. długowieczne zwierzęta jak żółwie mogą potrzebować nawet stu lat na odtworzenie populacji. Jednak według badaczy wystarczy nam 30 lat – do połowy wieku – by znacznie (czyli w 50-90 proc.) przywrócić wiele elementów morskiego środowiska.
Nie ma tu jednej recepty na wszystko, ponieważ różne ekosystemy mierzą się z różnymi zagrożeniami, np. rafy koralowe nie wymagają znacznej ochrony gatunkowej, ale zmiany klimatu i zanieczyszczenie są dla nich ekstremalnym zagrożeniem. Populacje ryb nie są aż tak zagrożone zanieczyszczeniem, ale konieczna jest ochrona gatunków i zrównoważone wykorzystanie ich jako zasobu. Wszystkim jednak w dużym lub ogromnym stopniu zagraża kryzys klimatyczny i jego zatrzymanie jest podstawą ochrony naszych mórz i oceanów.
Naukowcy podkreślają, że działania na rzecz ratowana i odtworzenia środowiska morskich bezpośrednio pomagają nam samym. Setki milionów ludzi na świecie są w ten czy inny sposób zależne od mórz i oceanów. Dostarczają codziennego pożywienia dzięki rybom i innymi zwierzętom. Dają pracę – przy połowach, transporcie, turystyce. Ekosystemy – jak rafy czy lasy namorzynowe – zapewniają bezpieczeństwo od huraganów. Biliony dolarów w gospodarkach na świecie są powiązane z morzami. Ale żebyśmy my – i przyszłe pokolenia – dalej mogli czerpać z nich te korzyści, musimy robić to w zrównoważony sposób.
Mamy niewiele czasu, by zapewnić naszym wnukom zdrowe oceany. Dysponujemy wiedzą i narzędziami, by to zrobić. Niezmierzenie się z tym wyzwaniem – co oznacza skazanie naszych wnuków na zniszczone oceany – nie jest możliwością
– powiedział prof. Carlos Duarte, który kierował przygotowaniem raportu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS