Dlaczego nie najbliższe osoby, czyli rodzice?
– Bo oni, szczególnie w klasie średniej, są wymagający. Przez cały czas oceniają, mówią, że trzeba bardziej. Nauczyłeś się? Dlaczego czwórka, a nie piątka? To powoduje stres. A babcia jest ostoją, zawsze ma czas, akceptuje, nie ocenia, prędzej rozpieszcza. Nie ma tak ambicjonalnego podejścia jak rodzice, więc bywa ważniejsza emocjonalnie niż oni. Publikowanie jej zdjęć, albo swoich zdjęć z nią, to element pokazywania prywatności w mediach społecznościowych. Młodzi, tak jak nie wstydzą się swoich zdjęć w łazience, tak pokazują i fotografie z babcią, choć to element pewnej intymności – babacia jest zwykle au naturell.
To ekshibicjonizm zbiorowy? Na Dzień Babci wszystkie media społecznościowe zalewają zdjęcia z…
… instagramerskie społeczeństwo jest bardzo indywidualistyczne. A babcia jest przeciwwagą – kartą wspólnotową. Możemy nią zagrać, by tworzyć wspólnotę albo się do niej wpisać – zwłaszcza w Dzień Babci. Możemy się pochwalić, osadzić się w rzadkich chwilach zjednoczenia. Na święta mamy choinkę, publikujemy jej zdjęcia, żeby pokazać, że w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami, robimy to samo, mamy jakieś wspólne przeżycia. W styczniu ciepło wspólnego doświadczenia dają nam babcie, indywidualne życie instagramerskie na Dzień Babci ma część wspólną. I nie jest tak, że robią to tylko dzieciaki. Starsi celebryci i celebrytki też pokazują się z babciami.
Może po prostu polują na lajki?
– Lajki zdobywa się na dwa sposoby. Albo jestem superfajny i dostaję lajka, bo się podobam, albo odsłaniam swoje miękkie podbrzusze i dostaję lajka za prawdziwość. Babcia to to drugie – jest o więziach, rodzinie, intymności, przytulności. To się dobrze kojarzy, bo każdy potrzebuje takich emocji, więc i babcia jest lajkogenna. Nie chciałbym tu zostać źle zrozumiany, ale z kulturowego punktu widzenia w pokazywaniu jej zdjęć jest coś z publikowania przygód z innymi fajnymi domownikami – niemowlakami, psami i kotami. To są poruszające zdjęcia, bo mówią o pewnym rodzaju bliskości. A im bardziej zindywidualizowany świat, tym bardziej ta bliskość jest nam potrzebna.
Czyli to naturalny trend.
– Tak. Robiliśmy z drem Krzysztofem Muszyńskim i moją doktorantką Agatą Kostrzewą badania nad rolami kobiet w popkulturze. I postać babci wybijała się jako wsparcie wnuczki w obliczu konfliktu z matką. Ona akceptuje, a wnuczka potrafi docenić jej doświadczenia, oferowaną bliskość i może poczuć się w jej towarzystwie swobodnie. Dziś babcia nie jest już guwernantką mówiącą „siedź prosto, jedz zupę”, tylko osobą dającą fajną, własną przestrzeń. Kluczowe jest to, że babcia we wnuczkę wierzy.
Taka archetypowa relacja pojawia się na przykład w filmie „Vaiana”, gdzie to babcia swoim zaufaniem i wiarą we wnuczkę daje głównej bohaterce siłę, by ta odkryła swoje przeznaczenie, odkryła w sobie coś prawdziwego. Relacja z babcią to więc relacja opierająca się na tym, co dla współczesnych dziewczynek jest naprawdę ważne – to wyjątkowość. Podobnych przykładów w kulturze jest więcej. Babcia jest kluczem w drzwiach do siebie i łatwiej się „przekręca w zamku” niż matka.
Czyli w Dzień Babci nie będzie już zdjęć starszej pani przy lepieniu pierogów?
– Rola karmiącej babci ze wsi, która serwuje tłuste potrawy, takiej babci z reklamy Piątnicy, powoli odchodzi w przeszłość. Kultura coraz chętniej pokazuje babcię, która ma intersującą przeszłość do odkrycia, jak babcia rajdówka w jednej z polskich reklam świątecznych, albo jest stosunkowo młoda i jednocześnie ma duże doświadczenie. Przy zapracowanych rodzicach, to babcia ma klucz do prawdziwych emocji.
Jak to młoda? Przecież dzieci ma się teraz później, więc i babcie są starsze.
– Owszem, dzieci ma się później. Ale i granica młodości się przesuwa. Wystarczy popatrzeć na babcie instagramerki. Są dwa główne typy. Albo babcie-superlaski, które wyglądają niemalże jak nastolatki, jak Kris Jenner czy Gina Stewart, albo niezmiernie popularne babcie, które po osiemdziesiątce pokazują radość życia i udowadniają, że w każdym wieku można się cieszyć i bawić. Takie babcie jak 93-letnia Ania z Polski dają nam nadzieję, że życie zawsze może być dobre.
Może babcia broni przed upadkiem samooceny w dobie kultu cielesnej doskonałości? Jest starsza, więc jej ciało niedomaga, a jednak jest kochana.
– Myślę, że nie ma takiego przełożenia na postrzeganie siebie i na inne relacje, na przykład miłosne. Pokazując babcię, pokazuję kogoś, kto mnie akceptuje, kto mnie wychował, kto jest dla mnie ważny i kocha mimo wszystko. Pokazuję ważną dla mnie więź. Nie jest tak, że ta więź istnieje pomimo ułomności babci. Ona po prostu istnieje.
Babcia to rodzaj ukrytego skarbu, do którego możesz wrócić zawsze, gdy się źle poczujesz. Jak wspomniany James Bond do wspomnianego domu w Szkocji. Nie przez przypadek w konserwatywnych rodzinach to prędzej babcia niż mama lub ojciec będzie osobą akceptującą homoseksualność kogoś z najmłodszego pokolenia.
Czyli pokazywanie babci jest szczere? Zdjęcia z nią nie są podobne do tych typowych foć w windzie, gdzie winda jest jedynie tłem? Ma lustra, doskonale eksponuje ja.
– Przeciwnie. To są dwa zupełnie inne typy autoprezentacji. W windzie realizujemy pewien schemat, pozujemy, stajemy się kimś lepszym i atrakcyjniejszym niż naprawdę. Pokazując się z babcią, która najczęściej nie jest umalowana, pokazujemy się z kimś bardzo zwykłym manifestując: ja też jestem kimś zwykłym. Babcia pozwala zdjąć ten ciężar autokreacji. To czysta słodycz, jak otwarcie pudełka z czekoladkami. Babcia to ciepło i spokój, babcia to hygge.
Ale jest i drugi nurt w pokazywaniu babci. Babcia odklejona, ufoludek. Taka która zwyzywa za głupie żarty albo mówi w przestarzały sposób zapewniając „bekę”.
– Po pierwsze takie rzeczy częściej robią chłopcy niż dziewczyny; może u nich więź z babcią jest jednak mniejsza. Po drugie konflikt pokoleń związany z brakiem szacunku do starszych nie jest niczym nowym. Pytanie, czy wszędzie. Opowieść o babci, którą przedstawiłem, dotyczy klasy średniej, gdzie babcia docenia, a rodzic jest zapracowany. Oczywiście są jeszcze inne klasy społeczne, które trzymają się razem i mają odmienne wartości i zwyczaje. Trzecia sprawa – mówię o trendzie doceniania babci, bo on jest nowy. Wcześniej dominujący był trend takiego postrzegania babci, że to osoba zacofana, nietolerancyjna, zamknięta, że to „moherowy beret”, któremu trzeba zabrać dowód na wybory. To tamta fala dotyczyła babci odklejonej, nierozumiejącej tego świata. Jej część pozostała, ale w klasie średniej główny trend jest teraz inny.
Choć babcie w rzeczywistości nie zmieniają się w tak szybkim tempie. Może po prostu pokazujemy ich inną część?
– Oczywiście! Pokazujemy ich inne oblicze albo zaczynamy cenić te ich zalety, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. Ale nie zmienia to faktu, że babcie z klasy średniej są często bardzo nowoczesne. One też w reklamach pragną się samorealizować.
Ich młodość przypadała na czasy Niemena, one były często dziećmi kwiatami, protestowały i walczyły o lepszy świat.
To może nawet lepiej rozumieją Strajk Kobiet niż matki? Dorosłość matek przypada na czasy, w których nie trzeba było walczyć o swoje prawa.
– A babcie strajkowały pod koniec lat 60. albo 80. i dobrze rozumieją, co to znaczy walczyć o swoje, jak ważne może to być dla młodego człowieka. Może dlatego jedna z nich – babcia Kasia – stała się ikoniczna, udział starszych pań w Strajku Kobiet był powszechny i zauważalny, a element wsparcia międzypokoleniowego był podczas protestów bardzo ważny. Babcie udowadniały, że to nie jest fanaberia młodych, „rozwydrzonych” dziewczyn, tylko ogólna sprawa kobieca.
Postać starszej, mądrej kobiety przestaje być w kulturze realizowana tylko przez Matkę Ziemię, która wydała wszystkich, wszystkich przyjmuje do siebie i łączy wszystkich. Zaczyna się realizować jako postać doświadczonej, mądrej osoby, która posiada wewnętrzną siłę do odradzania się. Wystarczy spojrzeć na coraz bardziej popularne kręgi kobiet, którym przewodzi w których starsza, doświadczona kobieta.
No to mamy omówiony Dzień Babci. Z dziadkami jest podobnie?
– Nie. Zupełnie inaczej. Jeśli wrócimy do sprawy akceptacji dla młodych osób LGBT, to o ile babcie często ją dają, to dziadkowie – tak jak i ojcowie – często mają z tym duży problem. Myślę, że w ogóle męskość ma w naszej kulturze większy problem ze sobą i światem, jest napięta. Faceci nadal są wychowanymi do jakiejś walki. A kiedy jej nie ma, starają się tę agresję – przydatną w walce – wykorzystać w tych miejscach i sytuacjach, w których powinni działać na miękko. Mają też w sobie lęk przed utratą autorytetu, szacunku. To powoduje rozdrażnienie, niepokój.
Weźmy na przykład konserwatywny patriotyzm. On się w całości opiera na dziadkach, którzy walczyli. Nie na takich, którzy byli w domu gotowi przytulić, porozmawiać i być mądrym przewodnikiem. Jeśli widzę w kulturze postać dziadka, to rzadko jest to mędrzec. Raczej ktoś przegrany, albo przemocowy, usiłujący wymusić szacunek. Kulturowy wizerunek dziadka nie jest tak dobry, jak babci. Myślę, że dopiero pokolenie obecnych ojców kilku-kilkunastolatków ma szansę zapracować na nowy obraz dziadków, obraz dziadków-przewodników.
Czytaj też: Jak żyją Polacy w Norwegii? „Wiedzą, że istniejemy, mniej ważne jest, na jakich zasadach to funkcjonuje”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS