Do pierwszej ligi Broadwayu trafiła jako Sally Brown w musicalu „You’re a Good Man, Charlie Brown” z 1999 roku, za który dostała nagrodę Tony. Nie mniejszym powodzeniem u publiczności i krytyków cieszył się spektakl „Wicked” (2003). Kreacja Glindy zapewniła Kristin status teatralnej ikony. Ma czirokezkich przodków, wychowali ją przybrani rodzice, śpiewała w kościelnym chórze. Tak dobrze, że otrzymała zaproszenie jako solistka na ogólnokrajowy zjazd Konwencji Południowych Baptystów.
Wykonała tam utwór „Mam tylko metr pięćdziesiąt wzrostu, lecz pójdę do nieba po prostu” („I’m only four feet eleven, but I’m going to Heaven”). Faktycznie tyle ma. Wcielała się w Annabeth Schott („Prezydencki poker”) i Olive Snook („Gdzie pachną stokrotki”), zdobywając w 2009 r. pierwszą nagrodę Emmy. Ma na koncie 29 filmów, napisała wspomnieniowy bestseller „A Little Bit Wicked: Life, Love, and Faith in Stages”. 15 listopada na antenę Food Network wejdzie prowadzony przez nią program „Candy Land”.
Zadaliśmy Kristin pięć pytań.
Jak udało ci się nagrać z domu kwestie zaklętej w mysz Mary do ekranizacji powieści Roalda Dahla „The Witches”?
– Mój biedny chłopak musiał przerobić szafę na kabinę dźwiękoszczelną. Reżyser Robert Zameckis przysłał też ekipę, żeby nakręcili mnie w akcji. Animatorzy potrzebowali zdjęć, żeby nadać myszy odpowiednie rysy pyszczka i sposób bycia.
Zobacz też: Najciekawsze przekąski świata
Na czym polega tajemnica sukcesu filmów świątecznych?
– Każdy lubi się śmiać razem z bliskimi. Zwłaszcza teraz, kiedy śmiech pomaga zapomnieć o tragicznej sytuacji wokół.
Na planie „Candy Land” nie bierze cię ochota, by zjeść wszystkie te pyszne, kolorowe dekoracje?
– Przede wszystkim moi znajomi doskonale wiedzą, że nigdy nie wchodzę do kuchni. Dlatego kiedy zadzwonili szefowie Food Network z propozycją, żebym u nich występowała, byłam pewna, że ktoś mnie wkręca. Powiem tyle, że pod koniec każdego dnia zdjęciowego jurorzy ostrzegają: „Kristen przestań zjadać cukrowe drzewa, bo pękniesz!”
Czemu zdecydowałaś się przygotowywać do magisterki studentów Oklahoma City University?
– Chciałam się jakoś odwdzięczyć macierzystej uczelni, a także pomóc studentom poszkodowanym przez pandemię. Dowieść, że można efektywnie przyswajać wiedzę za pośrednictwem aplikacji internetowych. Wystarczy chcieć.
Masz nadzieję szybko wrócić na Broadway?
– Jestem przekonana, że ktoś już pisze sztukę o COVID. Konkretnie komedię, sądząc po tym, co sama przeszłam w czasie kwarantanny. Człowiek wariuje, ale z drugiej strony wie, że to chwilowe. Za sceną tęsknię strasznie. Nieważne czy na widowni będzie dziesięć osób czy tysiąc. Chcę wracać i grać.
Tłumaczenie Piotr Milewski.
Czytaj też: Czy Beyoncé jest już czymś więcej niż perfekcyjnie wymyślonym produktem?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS