A A+ A++

tokowirowka

‘Ukończyłem studia na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, przez 10 lat pracowałem w znanej firmie KPMG [światowa firma świadcząca usługi doradczo-audytorskie wspierające przedsiębiorstwa]. Jestem też biegłym rewidentem. Specjalizuję się w rachunkowości i sprawozdawczości i właśnie tym będę się zajmował w zarządzie.’

To nie jest Misiewicz.

już oceniałe(a)ś

StefaZBielan

Z tytułu można wysnuć wniosek, że wszedł do zarządu samej Enei. Nie mam już do Was siły, „dziennikarze”.

już oceniałe(a)ś

Toreador

Facet ma doskonałe przygotowanie do pełnienia tej funkcji. 10 lat pracy w KPMG świadczy o tym że nie zatrudniali dupka. Ale polskie piekiełko nadal obowiązuje. Jeśli znał się z ministrem to znaczy że tłusty kot. A że coś umie? Nieważne. Do roboty przy odśnieżaniu.

już oceniałe(a)ś

blondi

Przestańcie ujadać, dajcie czowiekowi szansę, niech się wykaże, może dzieki Jego zaangażowaniu nasze rachunki za prąd będa niższe i On sam zasłuży na swoje wynagrodzenie.

już oceniałe(a)ś

CJ_Megalodon

Oczywiście autor tekstu sprawdził zasady rzekomego konkursu, prawda? I nie okazało się, że wystarczyło wysłać CV, prawda?

już oceniałe(a)ś

gatto

Bieglym rewidentem po szkólce Rydzyka czy tej drugiej slynnej z MBA sie nie zostaje, chlopak musi miec cos w glowie, mlody, nowoczesny dajcie mu pracowac

już oceniałe(a)ś

maryla02

Czyści spółkę ze złodziejskich złogów i fucha mu się należy. Tym berdziej, że to nie pisowski młot.

już oceniałe(a)ś

2020Andrzej

Przybylak to kolejny Gołek… BMW bierny, mierny, ale wierny. Mamy inną władzę, ale metody te same ! Więcej na PO nie zagłosuję za takie akcje. Prymitywność rulez !

już oceniałe(a)ś

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZ Borzęcina do Włoch / zdjęcia
Następny artykułMusiała wyprosić gościa z lokalu. Restauratorzy o grzechach polskich turystów