Po tym, gdy zapytałam, jak udało jej się zostać taką mistrzynią planowania, Justyna od razu odpowiada: – Nie chodzi o to, że byłam mistrzynią, nie wszystko poszło super, ale nie widzę sensu, żeby się tym przejmować. My np. pomyliliśmy kroki na pierwszym tańcu. Wcześniej okazało się, że pan młody miał zapakowane dwie koszule, ale pani w sklepie się pomyliła i wręczyła nam w dwóch różnych odcieniach bieli – zimnym i ciepłym – a miały być takie same, bo moja sukienka była w ciepłym odcieniu, przez co na niektórych zdjęciach widać, że są inne. Momentami byłam wykończona od tańca i skakania, ale i tak byłam najszczęśliwsza. Bo w ogóle mimo tych wszystkich sytuacji, ten dzień był dla nas idealny. I chyba o to w tym chodzi – zaznacza.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS