Liczba zarażonych koronawirusem szybuje w górę. Równie niepokojąco wzrastają ceny mięsa w sklepach. – To wykorzystywanie sytuacji – kwituje miejski rzecznik konsumentów, a UOKiK i PIH zaczynają kontrole.
– Kilogram udek z kurczaka kosztuje już kilkanaście złotych. Ludzie nie mają wyjścia, więc kupują. Przecież nie będą chodzić po całym mieście i szukać gdzie taniej, skoro powinni w ogóle nie wychodzić ze swoich domów – poskarżyła się nam Czytelniczka.
Fakt. Koronawirus spowodował drastyczny i nagły wzrost cen żywności, w tym głównie mięsa i nabiału. W wielu sklepach w Chełmie – ale nie tylko, bo problem dotyczy całego kraju – za kilogram drobiu czy wieprzowiny trzeba zapłacić dziś dwa razy więcej niż na początku marca. Specjaliści dziwią się tym bardziej, że ceny produktów rolnych w skupie w ostatnim czasie spadły, głównie z uwagi na ograniczony eksport. Natomiast zdaniem Krzysztofa Nadolskiego, miejskiego rzecznika konsumentów w Chełmie, to zwykłe wykorzystywanie sytuacji. Bo jaki może być powód, że akurat teraz sprzedawcy podnieśli ceny?
Chełmianie płacą i kupują, nikt się oficjalnie nie poskarżył. Jedyny sygnał od mieszkańca o skutkach epidemii, jaki dotarł do rzecznika, dotyczył apteki. Mężczyzna zadzwonił, że nie mógł kupić niezbędnych mu leków, bo farmaceuta odmówił przyjęcia gotówki i zażądał płatności kartą, a klient takowej nie posiada. Rzecznik zwrócił się o wyjaśnienia w tej sprawie, ale pracownik apteki zapewnia, że jedynie sugerowano panu, by zapłacił kartą.
Tak czy inaczej w związku z szalejącymi cenami Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wraz z Inspekcją Handlową ruszyły z kontrolami w sklepach internetowych i stacjonarnych – zarówno sieciach handlowych, jak i lokalnych punktach. W przypadku stwierdzenia nadużyć mają być nakładane kary na właścicieli sklepów. (pc)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS