A A+ A++

Już nie po raz pierwszy zrodził się cyfrowy ruch zachęcający do zaprzestania popierania – w tym obserwowania w social mediach, udostępniania czy kupowania produktów – celebrytów i influencerów. Ostatnia taka akcja – #Blackout2024 – to protest przeciwko influencerom, którzy nie korzystają ze swojego wpływu, by zabrać głos w sprawie pomocy humanitarnej w ramach konfliktu palestyńsko-izraelskiego.

Nie tylko przyjemności

Każdego roku wartość rynku influencerskiego rośnie. Przybywa też twórców internetowych i osób, które można zakwalifikować do grona influencerów. Choć w dużej mierze są to treści rozrywkowe, to jak się okazuje, coraz więcej odbiorców oczekuje, że ich internetowe autorytety, osoby, które popierają – będą zabierały głos w ważnych sprawach, takich jak konflikt Izraela i Palestyny, czemu swój wyraz dała organiczna akcja #Blackout2024.

Zdecydowanie coraz częściej oczekujemy, że za naszymi ulubionymi twórcami internetowymi będą stały konkretne wartości. Chcemy się z nimi utożsamiać, mieć poczucie, że idziemy we wspólnym kierunku. Sam funny content to już zdecydowanie za mało, zwłaszcza że wiele trudnych społecznie, politycznie i gospodarczo spraw jest wokół nas.

Karina Hertel, partnerka zarządzająca Brandlift, agencją specjalizująca się w prowadzeniu kampanii influencer marketingowych w Polsce

Bojkot to nie hejt

Twórcy, którzy mimo szerokiego zasięgu i rzeczywistego wpływ na zbudowaną społeczność – korzystają ze swojego głosu wyłącznie we własnym interesie – mogą stać się obiektem bojkotu, tak jak miało to miejsce w przypadku gwiazd Met Gali – w tym m.in. Lana Del Ray, Rihanna, Ariana Grande czy Ophra. W tym przypadku kluczowy był brak podjęcia jakichkolwiek działań, by zwrócić uwagę swoich społeczności na niezwykle trudną sytuację na Bliskim Wschodzie.

Istotnym efektem rozczarowania i odobserwowania influencerów jest ograniczenie lub utrata wpływu, co wiąże się też ze spadkiem wartości „rynkowej”, a nawet utratą kontraktów reklamowych i kampanii. Prowadzone na szeroką skalę tego typu bojkoty mogą rzeczywiście bardzo negatywnie wpłynąć na działalność influencera, co nawet w  historii polskiego internetu miało już miejsce. Nie jest to hejt – bo rzeczywiście ci twórcy „nie zrobili nic złego”, ale wykazując się obojętnością czy ignorancją na dany temat, który w jakiś sposób dotyczy ich odbiorców, po prostu pokazali brak pewnej spójności lub po prostu zawiedli oczekiwania. Takich tematów z czasem może być coraz więcej: już teraz jednym z nich jest choćby kryzys klimatyczny. Niezajmowanie stanowiska influencera w tej sprawie lub ignorancja na występując trend w tym zakresie wiąże się z utratą pewnej części obserwujących.

Karina Hertel, partnerka zarządzająca Brandlift

Co na to algorytmy? 

Choć tego typu działań nie podejmą wszyscy obserwujący danego influncera, to już nawet kilkuprocentowy spadek liczby followersów zostanie dostrzeżony przez algorytmy. Ich funkcjonowanie w takiej sytuacji może przynieść twórcy jeszcze większy spadek zasięgu i ograniczenie wpływu na odbiorców podobnych do osób, które zdecydowały się odobserowawć czy nawet zablokować konto influncera. W konsekwencji konto traci swoją atrakcyjność na danej platformie, co jest szalenie ważne w przypadku internetowych twórców.

Źródło: Brandlift

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodatek od aut spalinowych. KE podjęła decyzję w sprawie Polski
Następny artykułUroczyste odsłonięcie ronda Fundacji WOŚP już jutro!