Trzeba nie mieć za grosz kultury, żeby podczas czyjejś imprezy atakować gospodarza i jego gości. A w taki sposób zachował się starosta Piotr Deniszczuk, którego na dożynki do Rejowca zaprosił burmistrz miasta Tadeusz Górski. Zamiast poprzestać na podziękowaniach za plony i trud rolników, którym służą tradycyjne dożynki i do których z wysiłkiem się przygotowywali, Deniszczuk zrobił sobie polityczny wiec i chciał popsuć imprezę przechwałkami, biciem w swoich oponentów, m.in. w T. Górskiego i zaproszonych przez niego gości i promowaniem radnej Łosiewicz. Wstyd! – komentowali ludzie i brawami nagrodzili reakcję burmistrza Tadeusza Górskiego.
Jako wiec wyborczy, a nie tradycyjne święto plonów i rolników zapamiętają mieszkańcy gminy Rejowiec swoje dożynki. Wszystko przez Piotra Deniszczuka, starostę chełmskiego, który był co prawda gościem zaproszonym przez burmistrza Tadeusz Górskiego, ale jak gość nie potrafił się zachować. Zabierając głos, zamiast poprzestać na podziękowaniach za plony i trud rolników, którym służą przecież tradycyjne dożynki, Deniszczuk dał żenujący polityczny popis, przechwalając się drogowymi inwestycjami powiatu i atakowaniem swoich oponentów, w tym związanego z grupą G9 burmistrza Górskiego.
– Oczywiście spotykacie się czasami z głosami krytyki niezadowolenia, ale te głosy wynikają czasami z tego, że ci ludzie wcześniej mieli takie możliwości, mogli budować, mogli robić, niestety tego nie robili a chcą dzisiaj pouczać i udzielać rad, gdzie we własnych samorządach nie potrafią w sposób właściwy zarządzać. Zbierają się i ich cel główny obalić starostę, obalić zarząd, bo będą robić lepiej, oczywiście puszczamy to płazem, nie wdajemy się w zbędne dyskusje – mówił ze sceny.
Nie reagował na próby uspokojenia go przez T. Górskiego, który stał za nim i który chciał, żeby starosta zakończył już swe wywody. Starosta obruszył się i powiedział, żeby dano mu skończyć. Wychwalał zasługi radnej Doroty Łosiewicz. A na koniec mówił, że w kwietniu przyszłego roku będą wybory samorządowe.
– Będziemy weryfikowali tych wszystkich, którzy sprawowali urzędy, burmistrzów, starostów, wójtów. Dzisiaj chciałbym życzyć trafnych wyborów i do spotkania w lepszych nastrojach za rok – zakończył.
Na przemówienie Deniszczuka od razu zareagował burmistrz Górski. Do mikrofonu powiedział, że to nie czas i miejsce na takie wywody, że starosta powinien inaczej postępować i przypomniał, że gmina, w której tak chwali się inwestycjami, straciła pieniądze na przygotowanie dokumentacji drogi powiatowej Hruszów – Marynin, bo powiat wolał drogę w Żółtańcach. Po tej wypowiedzi mieszkańcy nagrodzili burmistrza brawami, a starosta wstał i niepyszny opuścił imprezę. Ludzie komentowali, że to wstyd zachowywać się w taki sposób i że nie wypada, żeby jakieś prywatne animozje przenosić na uroczystości, na których jest się gościem.
Nie pierwszy raz starosta publicznie pokazał swoje prawdziwe oblicze. Pisaliśmy już, że na uroczystościach w Sawinie wyzywał od ormowców powiatowych radnych, którzy ośmielili się wytykać jego kombinacje.
– Powiat powinien łączyć, a nie dzielić – mówi T. Górski. – Jesteśmy jedynym powiatem, w którym nie odbywają się konwenty wójtów. Starosta wyszedł z jakiegoś błędnego założenia, że on jest naszym przełożonym. Mówi, że wygra wybory, że rozdaje karty, że wszystkim konkurentów wystawi. Ale to ludzie decydują, wyborcy, a nie on.
Deniszczuk grzmiał ze sceny o lokalnych mediach, które wtórują „wywrotowcom” i tych, które rzetelnie opisują prawdę. Tytułów nie wymienił, więc domyślamy się, że choć mu to nie w smak, to jesteśmy w tej drugiej grupie. Osobiście również wiemy, że rzetelnie, aczkolwiek czasem za mało dobitnie, opisujemy prawdę. (bf)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS