A A+ A++

Protesty przetaczają się przez nasz kraj. Trwają dobrych kilka dni i nic na razie nie wskazuje, by prędko miały się skończyć.

O ile łatwiej jest powiedzieć — przeciw komu — o tyle pytanie: w jakiej sprawie, ludzie, protestujecie? — wymaga głębszego zastanowienia. Tłum zresztą też nie pomaga, bo o ile gros protestujących potrafiłoby mi odpowiedzieć, o tyle jakaś część przyłącza się ze swoimi, kompletnie odmiennymi postulatami.

Ktoś pod zdjęciem z napisem „Aborcja jest ok.” zapytał w mediach społecznościowych — naprawdę o to chodzi? No więc kompletnie nie o to.

W największym skrócie: kobiety się zdenerwowały, bo poczuły, że państwo zaczyna odbierać im wolność. Kawałkami, ale konsekwentnie. Niezauważalnie, ale coraz bardziej odczuwalnie. Poza tym jakoś dziwnie od dobrych paru lat ja sama, kobieta, mam poczucie, że reszta społeczeństwa wymaga ode mnie czynów heroicznych. Mam być silna, ale i delikatna jak sylfida. Mam być piękna, ale nie wolno mi wpadać w samouwielbienie. No i mam być bohaterką, Matką Polką, Marianną prowadzącą lud na barykady. To skąd to zdziwienie, że wreszcie jedna z drugą Marianna skrzyknęły się, zwarły szyki i od tygodnia ów lud prowadzają? A i lud dał się porwać z ochotą, bo przelała mu się czara goryczy.

Z rozmów zatem z uczestniczkami i uczestnikami olsztyńskich protestów rzeczywiście na pierwszym planie jest kobieta i jej prawo do wyboru. Prawo do decydowania o własnym ciele, ale też o własnym zdrowiu i przyszłości. Mało bowiem kto pamięta w tej dyskusji o tym, co po porodzie. A zaręczam, że wraz z porodem problemy kobiety i jej dziecka dopiero się zaczynają.

Jeśli dziecko urodzi się z niepełnosprawnością, ale będzie w stanie żyć, na czyją pomoc może liczyć matka? Co po tym, gdy dziecko stanie się osobą dorosłą z niepełnosprawnościami? Przy czym nie mam tu na myśli wyłącznie finansów, czasem w grę wchodzi konieczność przerwania i poświęcenia własnej kariery zawodowej.

Czasem mężczyzna — ojciec takiego dziecka — nie umie jednak stanąć na wysokości zadania. Do kogo ma zatem matka udać się po pomoc? Do państwa? Szczerze wątpię, bo wciąż pamiętam protesty rodziców dorosłych dzieci z niepełnosprawnościami i sposób, w jaki zajmowano się nimi w sejmie w 2018 roku…

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (31 października – 1 listopada) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoznań: Premier zabrał nam chleb – mówią handlowcy z cmentarzy
Następny artykułATP Wiedeń: Rublow i Sonego w grze o tytuł