Jakiś czas temu zostałem sędzią szachowym. Stwierdzenie takie często budzi co najmniej zdziwienie wśród ludzi, dla których szachy to rozrywka tych nielicznych emerytów, którzy nie nauczyli się bardziej typowych dla swojego wieku sposobów spędzania czasu, jak narzekanie na młodzież albo bicie się w przychodni o to, kto się gorzej czuje i powinien mieć pierwszeństwo. No bo każdy, kto kiedykolwiek grał w szachy, wie, jakie są zasady, to po co tu sędzia?
Nie da się ukryć, że bywa w tym sporo prawdy. Zdarza się, że podczas kilku godzin pracy sędzia nie ma do roboty nic poza wpisywaniem wyników i biurokratyczną obsługą turnieju. Bywa i odwrotnie. Zasada jest taka, że im szybsze tempo gry i im niższy poziom graczy, tym więcej interwencji sędziowskich. Z kolei w drugą stronę rośnie średni poziom trudności każdego przypadku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS