A A+ A++

Jak szybko wygospodarować 300 mld euro?

– Pojawiają się nowe pomysły. Państwa zyskają na przykład możliwość przeznaczania na bezpieczeństwo energetyczne pieniędzy zarezerwowanych na realizację innych unijnych polityk. Będą mogły też sięgnąć po niewykorzystane pożyczki przyznane im już w ramach Krajowych Planów Odbudowy, bo nie wszystkie państwa były zainteresowane ich wykorzystaniem. Z drugiej strony to na pewno wymaga również dodatkowych źródeł finansowania. Wydaje mi się, że teraz będzie nacisk na państwa członkowskie, by zweryfikować, kto chce, a kto nie chce wykorzystać przyznane mu pożyczki w ramach KPO. Łącznie to jest 200 mld euro.

Jeśli jakieś państwo nie będzie chcieć pożyczki, to Komisja będzie mogła je udostępnić innym państwom?

– Tak. Proszę zwrócić uwagę, że te pożyczki są wprowadzone przy okazji tworzenia popandemicznego Funduszu Odbudowy – za zgodą Rady Europejskiej, czyli wszystkich państw – to dochody własne Unii. To nie są pieniądze z samego unijnego budżetu, który jest finansowany składami członkowskimi. Dlatego Komisja może podejmować techniczne decyzje dotyczące dostępu do tych korzystnych pożyczek. Pojawiła się też zaskakująca możliwość odstąpienia od wcześniejszych wymogów w Krajowym Planie Odbudowy, żeby minimum 20 proc. funduszy przeznaczyć na cyfryzację. Część tych pieniędzy będzie można wydać na bezpieczeństwo energetyczne i dostawy paliw. Pytałem Komisję, czy to oznacza przebudowę, czy poszerzenie Krajowych Planów Odbudowy i dostałem odpowiedź, że chodzi o poszerzenie. Być może zostanie do nich więc dodany dodatkowy cel o uniezależnieniu się od Rosji.

Dlaczego ten nowy projekt ma być realizowany przez państwa w ramach Krajowych Planów Odbudowy?

– To też wskazuje na pilność działań. Chodzi o to, żeby maksymalnie szybko przerzucić pieniądze do państw członkowskich, a one w ramach właśnie KPO mogą być wydane szybko i bez wkładu krajowego. Ale jednocześnie państwa będą musiały dotrzymać absolutnie wszystkich terminów założonych w KPO, czyli zakończyć projekty do 2026 r.

Zima za pasem – czy stąd ta pilność?

– Trochę tak. Pomysł „przegryzał” się jakiś czas w Komisji, która wcześniej mówiła, że żeby zdobyć pieniądze na odcięcie się od Rosji należałoby przeprowadzić odpowiednie zmiany w unijnym budżecie w 2023 r. Ale okazało się, że sytuacja jest tak dramatyczna, że naprawdę potrzebne są działania szybkie i nietypowe, które bardzo zwiększają elastyczność, ale oczywiście przy okazji przerzucają trochę odpowiedzialność na państwa członkowskie. To one muszą zdecydować, czy będą chciały przenieść część pieniędzy z funduszy spójności i rolnictwa do swojego Krajowego Planu Odbudowy, żeby wykorzystać je na poprawę bezpieczeństwa energetycznego. Odpowiedzialność za te działania spada więc nie na Komisję, ale na rządy państw członkowskich, które przy okazji będą ponosić również odpowiedzialność polityczną u siebie w kraju.

Szefowa KE Ursula von der Leyen, przedstawiając zarys tego planu, powiedziała, że Komisja chce zastąpić rosyjskie paliwa kopalne, pracując na trzech poziomach: po stronie popytu – oszczędzając energię; po stronie podaży – dywersyfikując import energii z paliw kopalnych oraz przyspieszając przejście na czystą energię.

– To sygnał, że prace, które się toczą w Unii nad zwiększeniem efektywności energetycznej, trzeba przyspieszyć i szukać oszczędności tam, gdzie to jest możliwe. Maksymalnemu przyspieszeniu mają też ulec prace nad energią odnawialną. Cały czas podkreślam, że chodzi o poszukiwanie jak najszybszych rozwiązań, nie takich, które wymagają wieloletniego planu inwestycyjnego i dotyczą zmian budowanych na pokolenie. Chodzi o sprowokowanie, czy też namówienie państw członkowskich do działań radykalnych. Zresztą Komisja też docelowo zakłada, że trzeba przechodzić powoli z gazu na odnawialne i na wodorowe źródła energii. Ale głównym celem REPowerEU nie jest kwestia transformacji energetycznej, tylko szybkie odcięcie się od źródeł rosyjskich.

Czy z tych planów można wyciągnąć wniosek, że jednak unijny Zielony Ład i ETS2, czyli reforma systemu handlu emisjami, będzie odkładana?

– O to toczy się wielka dyskusja. My, jako Europejska Partia Ludowa, mówimy, że trzeba podtrzymać cel, czyli redukcję o 55 proc. emisji CO2, ale dokładnie przemyśleć tempo jego osiągnięcia, by zadbać o przemysł europejski. Natomiast Zielony Ład i cała transformacja energetyczna oczywiście jest utrzymana, w obecnej sytuacji nabiera jeszcze większego znaczenia. W tym sensie RePowerEU jest pilnie wprowadzanym uzupełnieniem długofalowej strategii.

W ramach planu REPowerEU Komisja proponuje stworzenie platformy wspólnych zamówień gazu, LNG i wodoru. W ten sposób chce zabezpieczyć potrzebny import energii bez konkurencji między państwami członkowskimi.

– To pozwoli wspólnie podejmować decyzje i uniknąć sytuacji, że któreś z państw mogłoby blokować postanowienia Wspólnoty, tak jak robiły to Węgry w kwestii embarga nałożonego przez Unię na Rosję.

Z mechanizmów przewidzianych przez REPowerEU będziemy mogli skorzystać dopiero, gdy Komisja zaakceptuje nasz Krajowy Plan Odbudowy. Rząd zapewnia, że uzgodnił już szczegóły i lada moment to nastąpi.

– Sprawa sporu polskiego rządu z Komisją o praworządność się nie ruszyła. Komisja oczywiście jest przyciskana, że pieniądze przyznane w ramach KPO za chwilę przepadają i rzeczywiście chciałaby je państwom wydać, by one szybko weszły do obiegu gospodarki. Robi więc wszystko, żeby nasz KPO uruchomić. Ale teraz oczekuje od rządu jednoznacznej informacji, że rzeczywiście ma on zamiar spełnić trzy postawione mu wymagania, czyli zlikwidować Izbę Dyscyplinarną, przywrócić sędziów do orzekania i zreformować system dyscyplinowania sędziów. Komisja mówi: proszę nam przesłać wiarygodną informację, jak planujecie spełnić te postulaty, wtedy wydamy pozytywną opinię co do KPO i prześlemy ją do Rady Europejskiej, a ta go zaakceptuje. Ale z wypłatą pieniędzy poczekamy, aż w praktyce spełnicie postulaty. Pytanie, czy PiS z Solidarną Polską uzgodnił, że to zrobią.

Rzecznik rządu niedawno powiedział, że wszystko zostało uzgodnione z Komisją i to jest kwestia tylko kilkunastu dni, by uzyskać akceptację dla KPO.

– Nie jest wykluczone, że teraz uzgodnią, jaki typ dokumentu przesłać do Komisji. Ta wyda pozytywną opinię i zdecyduje o uruchomieniu KPO, a rząd wtedy wyśle sygnał do opinii publicznej, że konflikt został zażegnany. Po czym nie wpłynie do nas ani jedno euro z KPO. Komisja będzie upierała się przy swoich wymogach, bo na szali jest jej autorytet. Myślę, że polski rząd – to jest moja interpretacja – zaczyna prowadzić rozgrywkę z Brukselą jak Węgrzy. Żeby wzmóc presję na Komisję zagroził zablokowaniem słynnej kwestii opodatkowania globalnych firm cyfrowych. A przecież premier Morawiecki był jednym z głównych propagatorów tego pomysłu. Do dotychczasowej retoryki, że my tu bohatersko pomagamy Ukrainie, a wy nas karzecie brakiem dostępu do funduszy, doszedł element groźby: jak nie zaakceptujecie KPO, to my się odegramy na innym polu.

Wprowadzenie podatku dla cyfrowych gigantów ma być przecież jednym z głównych nowych dochodów własnych Unii Europejskiej.

– Wszyscy czekają na jego wprowadzenie. Państwa zgodziły się, podejmując decyzję o stworzeniu Funduszu Odbudowy na zaciągnięcie przez Brukselę olbrzymiej kwoty 790 mld euro kredytów na odbudowę unijnej gospodarki po pandemii. Wszyscy od samego początku wiedzieli, że żeby spłacić ten kredyt trzeba będzie albo zwiększyć wysokość składek płaconych przez państwa do unijnego budżetu, albo trzeba będzie stworzyć nowe dochody własne. Zdecydowano się na to drugie rozwiązanie i wprowadzenie nowych podatków, ale ustalono tylko jeden – podatek od plastiku. Kolejne zapowiedziane podatki, w tym od internetowych gigantów, muszą oczywiście uzyskać jednomyślną zgodę wszystkich państw członkowskich w tym parlamentów narodowych. Podobnie jak z planowanymi innymi podatkami – od transakcji finansowych, czy też podatku węglowego na granicach.

Unijny pociąg może nam znowu odjechać?

– Oczywiście. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego z powodu awantury politycznej w Polsce ryzykujemy utratę wielkich funduszy i nie włączamy się w bardzo ważne działania, które zmieniają Wspólnotę. Proszę zwróć uwagę, my tu dyskutujemy, jak uruchomić KPO, a cała Unia dyskutuje, jak go dzisiaj poszerzyć o REPowerEU. Ta główna dyskusja w Unii na razie jest w ogóle nieaktualna w stosunku do Polski.

19 posłów Solidarnej Polski, którzy gwarantują trwanie rządu, wkładają kij w szprychy całej Unii?

– Polski rząd, podobnie jak Węgrzy, wkłada kij w szprychy projektom unijnym, ale oni robią to po to, żeby coś uzyskać i drogo sprzedać swoją skórę. Na przykład w zamian za poparcie embarga na Rosję Węgrzy oczekują znaczącego zainwestowania pieniędzy połączenia infrastrukturalne gazowe i elektroenergetyczne. W przypadku polskiego rządu nie widać czytelnego pomysłu, wygląda więc na to, że chodzi tylko o utrzymanie się przy władzy. A Solidarna Polska chce doprowadzić do tego, żebyśmy nie dostali pieniędzy. To będzie dla nich oznaczać zwycięstwo i jednocześnie najlepszy dowód na to, że Unia nas krzywdzi. Ziobro używa teraz hasła: przecież udzieliliśmy zgody na zaciągnie przez Unię kredytów na Fundusz Odbudowy, a nie dostajemy z tego kredytu pieniędzy, bo nie korzystamy z Krajowego Planu Odbudowy. To jest czystym kłamstwem. Polska dostaje przecież fundusze m.in. na politykę rolną.

A co jeśli rząd nie dogada się z Brukselą w sprawie KPO?

– Mam nadzieję, że jednak KPO dla Polski zostanie uruchomiony, bo w przeciwnym razie sami się skazujemy na absolutne cofnięcie. Mogłoby się okazać, że nie bierzemy udziału w akcji odcięcia Europy od dostaw paliw i energii z Rosji.

Czytaj też: Opozycja chce dać Kaczyńskiemu trzecią kadencję?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZainaugurowano XV edycję Metropolitalnego Święta Rodziny
Następny artykułWojna i media