A że była to osoba dość wysoko postawiona – dyrektor zarządzający biurami na Tajwanie, Japonii, Austrii i Szwecji, to jakość dyskusji tylko na tym skorzystała. Na pewno nie spodoba się to przedstawicielom tzw. ZJEP, bo to Niemiec był. A z nim się nie rozmawia, bo można stracić swoją narodową suwerenność. Zaryzykowałem.
Okazuje się, że globalna korporacja jest w stanie przetrwać 175 lat na tak wymagającym rynku. Więc rzeczą naturalną jest, że jakakolwiek dyskusja musi zacząć się od etyki biznesu. Etyki, gdzie poza wieloma innymi aspektami, wszystko zaczyna się od jednego. Najważniejszy jest pracownik i atmosfera środowiska pracy. Bo to nigdy nie jest tak, że działając w ponad 140 krajach świata, stykając się z mnogością kultur, wyznań czy zakorzenionych tradycji, przyjdziesz i zaczniesz rządzić. I nie jest prawdą, że zagraniczny inwestor przychodzi i wykupuje majątek narodowy. A on tworzy miejsca pracy, a zdecydowana większość pracowników jest z rynku lokalnego. A rolą menadżera i obowiązkiem firmy jest stworzyć takie warunki pracy i płacy, aby związać tych pracowników ze sobą. Aby stworzyć przyjazną atmosferę w pracy. Nie „wyścig szczurów”, a właśnie Code of Ethics. Bo dobry pracownik i zadowolony pracownik zawsze jest wartością dodaną. I my czujemy na każdym kroku szacunek do nas – szlajających się gdzieś po bezkresach oceanów. Często w zimnie, na wietrze czy też w tropikalnych upałach, zdanych w większości przypadków tylko na siebie. Zwłaszcza podczas sztormowej pogody. Mamy poczucie zaufania, że powierza się 24 osobom załogi (8 to oficerowie) ładunek, którego wartość często przekracza 1 mld $. Mamy też świadomość, że bez tych ludzi na lądzie nie mielibyśmy co wozić. To jest jeden organizm. System naczyń połączonych. Dlatego też z szacunkiem odnosimy się do ich pracy.
Będąc firmą globalną, nie mogło zabraknąć tematów o globalizacji. A zawsze nurtuje nas pytanie: Jak negocjuje się kontrakt na przykład z takim BMW czy innymi globalnymi producentami? Choć są też i takie firmy, które wymagają przejścia ich zewnętrznego audytu, dotyczącego równego traktowania, tolerancji i praw człowieka. Niestety, w przeważającej większości liczy się cena. Jaki był szum, gdy rok temu, przez chińską politykę zero Covid, ceny frachtów wzrosły o kilkaset procent. Wszyscy producenci i importerzy zaczęli podnosić ceny ze względu na cenę frachtu, która skoczyła z 3 tys. do 15 tys. USD za kontener wielkości naczepy TIR-a. Koszty transportu przeniesiono na konsumentów. A czy cena towarów spadła, gdy koszt frachtu powrócił niemal do okresu przed covidem? Nie. Dlatego też wielu menadżerów dostrzega także wady globalizacji. W Niemczech potocznie nazywają to efektem Adidasa. Gdy taki but był produkowany w Europie, kosztował 100. Przenosząc produkcję do tanich krajów, wydawać by się mogło, że cena powinna spaść. Nic bardziej mylnego, on wciąż kosztuje 100. Bo przecież transport dużo kosztuje. A tak naprawdę taki transport jest prawie darmowy. Bo koszt transportu pary butów czy 1 kg towaru z Azji do Europy to nawet nie 4 złote. Proszę spróbować wysłać paczkę do Chin za 4 złote. I to też jest etyka biznesu, z którą chyba sporej części naszych firm jest także nie po drodze.
Dotyczy to także rządów PiS, gdy jakąkolwiek etykę zastąpi populizm i propaganda. Niestety, większość z nas, nie tylko wyborcy ZJEP, chwyciła ten haczyk. Bo lgniemy jak ćma do płomienia… do wszelkiej pomocy socjalnej. I nieważne czy nas, jako państwo, stać na to, czy nie. Liczy się tu i teraz. Zamiast śnić o potędze, czasami warto się obudzić, spojrzeć na fakty. Zakasać rękawy do pracy. Bo siła narodu i kraju to wartość nabywcza. A ta niestety spadła. Jesteśmy na 29. miejscu w Europie. Bez siły nabywczej nie da się stworzyć także silnej armii. Bo nie da się bez końca drukować pustego pieniądza. Ci, z Solidarnej Polski, krzyczą o suwerenności i sile kraju. Jarek, co ukradł Księżyc, także. To teraz wyobraźmy sobie, ile będziemy w stanie zdziałać, gdy skłócimy się z sąsiadami nie całego bloku, a tylko naszej klatki schodowej? Nic. Każdy będzie nas ignorował. Bo żeby mieć środki, trzeba coś sprzedać. A żeby sprzedać, należy mieć dobrą ofertę i jeszcze tego, który zechce to kupić. Tego dokładnie doświadczyliśmy za Gierka i znów powtarzamy ten sam błąd.
Etyka to także wynagrodzenia. Zwłaszcza w sferze budżetowej i spółkach komunalnych. Nie wiem czemu, ale przyzwyczailiśmy się do kosmicznych wynagrodzeń prezesów, gdy ci, co na nich ciężko pracują, dostają płacę minimalną. W każdym szanującym się państwie pensja nauczyciela to prawie połowa wynagrodzenia prezesa spółki komunalnej. Na jaworznickie warunki powinno być 150, a nie 70 tys. złotych rocznie brutto. Przykładów braku etyki można by mnożyć bez końca. Chociażby cena luksusu, jakim jest cukier. Ekogroszku z Sobieskiego, czy prądu z Taurona. Nie wiem czemu, ale chyba dobrze nam w tym socjalizmie. Gdy rząd sztucznie wywołuje inflację z prostej przyczyny, bo 1 proc. inflacji to 4,7 mld złotych większe wpływy do budżetu. Bo przecież trzeba mieć na to, co obiecano. Nie zauważamy jednak, jak powoli staczamy się w dół. Dlatego nie słucham tych wszystkich pustych haseł na miesięcznicach smoleńskich czy innych marszach. Liczby niestety są bezwzględne. Tak szumnych ostatnich 5 lat:
Orlen -40%, WIG -20%, WIG20 -36%, BP UK +14%, BP US +31%, EXXON US +97%, EXXON DE +74%, PLN/EURO -10%, PLN/USD -20%, PLN/CHF -23%, PLN/GBP -11%.
Szkoda, że do większości z nas to nie przemawia. Zwłaszcza gdy największe koszty takiej polityki zawsze ponoszą ci najmniej uposażeni. I to jest właśnie fenomen ZJEP (Zjednoczona Prawica), którego nie jestem w stanie zrozumieć.
Artur Nowacki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS