Nie chcę i nie popieram tej bardzo groźnej patologii, której władza dała głos w życiu publicznym i wyraźnie ją wspiera. Nie chcę być identyfikowany z faszystami ani także legitymizować ich haseł. Nie chcę także popierać władzy, która w trosce o słupki poparcia wyborczego, dała im zawłaszczyć wszelkie symbole narodowe.
Dlatego też nie wywieszam flagi z okazji świąt państwowych. Mała wystawiona na stole podczas obiadu rodzinnego dużo lepiej wygląda niż w rękach naziolstwa wykrzykującego dobrze znane hasła z początków powstawania faszyzmu.
Obecna władza na kanwie haseł patriotycznych, dość ważnych dla większości z nas, sprowadziła patriotyzm do poziomu kostki brukowej. Nadając marszowi w Warszawie statusu państwowego, całkowicie wypaczyła obraz tego święta. Bo dlaczego w takim razie zabrakło przedstawicieli władzy na obchodach uroczystości państwowej? No, chyba że pan Bąkiewicz jest jednym z nich. Zupełnie skandalicznym jest także udział żołnierzy wojska polskiego. Kompania reprezentacyjna idąca razem z faszystami z flagami ONR. A może ONR to już jest instytucja państwowa? Chyba tak, skoro jest tak hojnie dotowana przez… Ministerstwo Kultury.
Jak bardzo moralnie upadła nasza władza, jak nachalnie i fałszywie używa haseł o polskości, suwerenności itp. świadczy postawa jednego z doradcy… Prezydenta RP, który nazwał bohaterki Powstania Warszawskiego „zdemencjałymi archeocelebrytkami”, a dziennikarza prowadzącego program kretynem. I nic nie zmieni fakt, że następnego dnia wycofał się ze swoich słów i przeprosił kombatantki. Słowa niestety poszły w świat. Wielka szkoda, że dziennikarz Piotr Kraśko nazwany kretynem, takich słów już się nie doczekał. W każdym kraju rządzonym przez normalny rząd nazwisko Deszkiewicz już następnego dnia zniknęłoby z listy doradców prezydenta, a rzecznik MSZ nigdy by takich słów nie polubił w mediach społecznościowych.
Tak samo w świat poszły wydarzenia w Kaliszu, o których piszą już najważniejsze światowe redakcje. Marsz, w którym jawnie nawołuje się do pogromu Żydów i każdego „wroga narodu” i biernej reakcji policji. Marszu, którego punktem kulminacyjnym było publiczne spalenie „Statutu Kaliskiego”. Dokumentu wydanego w 1264 roku, który regulował status prawny Żydów mieszkających w Polsce.
Zupełnie niezrozumiałym jest brak reakcji polskich władz i prokuratury na takie zachowania, które łamią wszelkie paragrafy z konstytucją włącznie. Władza, która zapewnia nas o „wyimaginowanej walce” o suwerenność, a jednocześnie tej suwerenności zabrania innym. Postawa taka może być dowodem, że władza nasza to nacjonaliści sympatyzujący z faszystami, którym patriotyzm i hasła o tradycji służą tylko do osiągnięcia konkretnego celu wyborczego. Zresztą, potwierdzić to może obecność głównych aktorów wydarzeń z Kalisza na wiecach — głównych twarzy zjednoczonej prawicy, na czele z prokuratorem generalnym. A zupełnej fiksacji można doznać, próbując zrozumieć retorykę władzy i narodowców. Z jednej strony walczą z komuną, marksizmem, bolszewizmem i wszystkimi takimi podobnymi hasłami. Z drugiej jednak strony, głosząc hasła o czystkach żydowskich z 1968, jest niczym innym jak zgodą ze słowami towarzysza Gomułki o jedynej ojczyźnie, jaką miała być Polska Ludowa. Wygląda to bardziej na precyzyjnie realizowany plan utrzymania władzy oparty na strachu przed obcym, nieznanym i wyimaginowanym wrogiem publicznym, niż na dbałości i rozwoju kraju otwartego i tolerancyjnego. Utrzymania władzy, aby można było doić publiczną kasę pod przykrywką wszelkich funduszy czy też dotacji.
Warto przypomnieć rządowi trochę naszej historii i tradycji, na którą tak lubią się powoływać. Już w XIII wieku żydowskie dzieci były posyłane do szkół. Umiały liczyć, czytać i pisać. Nasza tradycja to powszechny analfabetyzm, ciemnota i zacofanie.
Słowa Ryszarda Kapuścińskiego najlepiej oddają charakter zjednoczonej prawicy i obecną sytuację w kraju: „Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują”.
Artur Nowacki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS