Jednym z takich sztandarowych projektów ogłoszonych w 2017 była budowa polskiego promu. Jak wszyscy wiemy, zorganizowano wtedy z wielką pompą położenie stępki pod jego budowę. Ba, nawet ją poświęcono przez wysokiego dostojnika kościelnego. Ja rozumiem, że mieszkańców Pomorza nie interesują kopalnie, podobnie jak mieszkańców Śląska i 75 proc. mieszkańców Polski temat przemysłu stoczniowego. Pomysłodawcy tego projektu mają wyobrażenie o gospodarce morskiej raczej z poziomu plaży w Mielnie. To widać, gdyż w środowisku dziennikarskim, a także wśród polityków każdego szczebla, w dalszym ciągu funkcjonuje słowo „stępka”. Mam prawo twierdzić, że pisząc czy wypowiadając to słowo, zupełnie nie mają pojęcia o czym jest mowa. Dlatego uważam, że należy się im kilka słów wyjaśnień na temat tej mistyfikacji i oszustwa pisowskiej władzy.
Stępka to jedna z sekcji dna podwójnego statku z integralną częścią wzmocnienia dennego zwanego kilem. Jest to ściśle określona i policzona wytrzymałościowo, jedna z najważniejszych części kadłuba statku. Jest to integralna część projektu statku, zobrazowana na rysunkach konstrukcyjnych dna podwójnego statku, której dalszą częścią jest rozwinięcie poszycia bocznego, a także układ wzmocnień poprzecznych i wzdłużnych. To wszystko zawiera projekt i obliczenia do niego, które potem muszą być podjęte w badaniach modelowych, potwierdzających określone zachowanie kadłuba w określonych warunkach morskich.
Do dzisiaj nic takiego się nie zdarzyło. Dlatego moim zdaniem najwłaściwszym słowem określającym tę kłamliwą mistyfikację jest położenie i poświęcenie tego „czegoś”. Ludzie związani z branżą i mieszkańcy Pomorza rozumieli to dokładnie, ale dla władzy ważniejsze były głosy mieszkańców Śląska czy Podkarpacia, którzy swoją wiedzę o gospodarce morskiej, i to normalne, biorą z nierzetelnych przekazów telewizyjnych.
Rząd PiS przy okazji tej mistyfikacji posunął się o krok dalej. Przy okazji tej fejkowej promocji podpisał list intencyjny z terminalem promowym w Ystad, obiecując na obecnej linii serwis dużo większych jednostek. To porozumienie dotyczyło przystosowanie obecnej infrastruktury do obsługi „obiecanych” większych jednostek. Szwedzi uwierzyli w rzetelność danego słowa potwierdzonego podpisem. Zainwestowali ponad 100 mln Euro w dostosowanie obecnej infrastruktury. Rząd PiS siejąc fejkowe obietnice obliczone na zdobycie głosów wyborczych, po raz kolejny skompromitował nas na arenie międzynarodowej, nie wywiązując się z umowy.
Obecnym projektem będącym w fazie realizacji, a ukazywanym nam jako „okno na świat” jest przekop Mierzei Wiślanej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie parametry projektowe tej inwestycji. Projektowana głębokość toru wodnego 5 m – i to w drugim etapie tej inwestycji – już poddaje w wątpliwość cały jej sens. Zarówno w aspektach technicznych i ekonomicznych. Eksperci branży morskiej ocenili okres zwrotu tej inwestycji na 500 do 800 lat. Jeszcze gorzej przedstawia się to w warunkach technicznych. Takie mizerne parametry głębokościowe toru wodnego pozwolą na wejście jedynie płaskodennych barek, których praktycznie brak obecnie na Bałtyku. Zanurzenie najmniejszych jednostek, mających ekonomiczny sens eksploatacji, zaczyna się na poziomie 6 m.
Czy na podstawie tak kłamliwych przekazów i fejkowej propagandy sukcesu rządu PiS, mam uwierzyć w dobre intencje rządu i powstanie obiecanej fabryki Izery w miejsce wyciętego lasu w Jaworznie? Jeśli nie udało się to w wielu miejscach w kraju, dlaczego akurat Jaworzno miałoby być pierwszym miastem sukcesu inwestycyjnego obecnego rządu?
Jeśli dla naszych polityków i rządu tak ważne jest nasze miasto, najpierw niech rozwiążą problem bomby ekologicznej zakopanej na terenach Azotki.
Artur Nowacki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS