Gdy w 2013 roku nastawiał w domowej kuchni pierwszy garnek z piwem, sam pewnie nie wiedział, że kilka lat później będzie warzył rocznie ponad 150 tys. litrów. A plany na ten rok zakładają podwojenie produkcji. Natomiast w ciągu kilku najbliższych lat chce wybudować własny browar i wejść na giełdę.
Luty 2013 roku, niewielka kuchnia w sopockiej kamienicy. Na gazie stoi aluminiowy garnek pożyczony od taty szefowej, a w nim gotuje się pierwsze piwo.
– To było Irish Red Ale – wspomina Tomasz Brzostowski z browaru Brodacz. – Po nim robiłem kolejne domowe piwa z dużą regularnością. W każdy weekend warzyłem po dwa nowe, żeby dopracowywać receptury, więc miesięcznie wychodziło ich aż osiem. Potem ładowałem je do siatki z Ikei, do której wchodziło ok. 40 butelek, kładłem między nogi i rozwoziłem skuterem znajomym na domówki.
W Polsce kraft istniał już mniej więcej od dwóch lat, 23-letni wówczas piwowar nie marzył jeszcze nawet, że jego pasja przerodzi się w życiowy biznes.
Jednak dwa lata później browar Brodacz już istniał i warzył pierwsze piwo w profesjonalnym browarze.
– Był 2 stycznia 2015 roku. Ludzie bawili się w pubie świętując jeszcze Nowy Rok, a my za ścianą, w kaloszach, z obsługą browaru spędziliśmy całą noc przy warzelni, nadzorując proces warzenia. Pierwsza warka się nie udała i musieliśmy ją wylać. Dopiero druga wyszła dobrze, ale i tak, zamiast radości, towarzyszyło mi uczucie ogromnego zmęczenia i zniechęcenia. Uświadomiłem sobie, że to ciężki kawałek chleba – przyznaje Tomasz Brzostowski.
Dzisiaj Brodacz warzy kilkanaście piw w przeróżnych stylach w najnowocześniejszych browarach w Polsce. Począwszy od klasyki, czyli pils, pszeniczne, APA i AIPA, a kończąc na eksperymentach smakowych z serii Playground: imperialny porter z orzechami laskowymi i wanilią, Dark Ale z masłem orzechowym czy ciasteczkowo-kremowy RIS.
– Nasze najnowsze dzieło – imperialny, mleczny stout o smaku słonego karmelu i róży – jest już dostępne w sprzedaży. To idealna propozycja dla miłośników pączków i lodów – mówi szef Brodacza.
Browar wciąż rozwija swoje możliwości produkcyjne. W pierwszym roku działalności uwarzył 50 tys. litrów piwa, a w minionym było to już ponad 150 tys. litrów. Z kolei szacunki na ten rok wskazują, że będzie to ok. 300 tys. litrów.
Zwiększenie mocy produkcyjnych oraz polepszenie dystrybucji to efekt rozpoczętej pod koniec 2018 roku emisji akcji. W wyniku publicznej zbiórki udało się zebrać w ciągu 90 dni ponad 1,2 mln zł.
Druga edycja Akcji Broda
Obecnie trwa druga edycja Akcji Broda – emisja akcji zakończy się 1 kwietnia. Akcjonariusze przede wszystkim inwestują na bardzo wczesnym etapie rozwoju spółki i branży, więc to jest lokata na przyszłość.
– Najpopularniejszy pakiet to Key Account Manager, w którym można otrzymać m.in. koszulkę Brodacza, gadżety i okolicznościowy czteropak piwa. Zakup każdej akcji gwarantuje prawo do dywidendy i głosowanie na Walnych Zgromadzeniach Akcjonariuszy, na których częstujemy naszym piwem – opowiada Tomasz Brzostowski – Równolegle ze sprzedażą akcji prowadzimy poszukiwania inwestora strategicznego, który pomoże sfinansować budowę własnego browaru, a w dalszej perspektywie umożliwi firmie wejście na giełdę.
* możliwość dodania komentarzy lub jej brak zależy od decyzji firmy zlecającej artykuł
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS