A A+ A++

Liczba wyświetleń: 285

Gdańskie księgi z XVI i XVII w. opisują liczne i burzliwe przykłady działalności przestępczej mieszkańców miasta. Włos na głowie jeży plastyczny opis kar, jakie za te przestępstwa stosowano. Jak wymierzano sprawiedliwość w nowożytnym mieście Gdańsku?

O karze śmierci w nowożytnym Gdańsku

W nowożytnym Gdańsku za niektóre dokonane zbrodnie groziła kara śmierci. Taki wymiar kary mógł spotkać nie tylko mężczyzn, ale również kobiety.

Z materiałów źródłowych wynika, że głównie stosowano cztery rodzaje kary śmierci: ścięcie mieczem, łamanie kołem, powieszenie i spalenie żywcem, ale istniały też inne sposoby uśmiercania przestępców. Przykładem może być kara śmierci poprzez utopienie, którą stosowano wobec kobiet za rozmaite występki. Z kolei śmierć poprzez zakopanie żywcem czekała kobiety, które dopuściły się dzieciobójstwa. Mężczyzn, uznanych za zdrajców, ćwiartowano. Najczęściej jednak w gdańskich sądach orzekano kary śmierci poprzez powieszenie i ścięcie mieczem, rzadko wymierzano kary łamania kołem. Ścięcie mieczem groziło za cudzołóstwo, dzieciobójstwo, zabójstwo oraz kradzieże (w przypadku kobiet). Spalenie na stosie stosowano sporadycznie, bowiem w nowożytności taka kara przewidziana była za uprawianie czarów, sodomię oraz podpalenia. Co ciekawe, za sodomię karano nie tylko ludzi, ale też zwierzęta. Śmierć na stosie nie zawsze wiązała się z konaniem w męczarniach. Bywało, że sprawcę bądź sprawczynię wcześniej ścinano lub wieszano, a dopiero później palono na stosie zwłoki. Kary łamania kołem wymierzano na gdańskiej Szubienicznej Górze (nazywanej Galgenberg).

Gdańska złodziejka-recydywistka

24 marca 1564 r. na karę powieszenia skazano w Gdańsku Annę Bodecker. Była złodziejką i została przyłapana na kradzieży po raz trzeci, stąd tak surowy oraz hańbiący wyrok. Co prawda kradzieże występowały powszechnie i były plagą dla mieszkańców potężnego i prężnie rozwijającego się miasta, a złodziei starano się eliminować i oduczać ich tego procederu, stopniując poziom surowości orzekanych kar. Za pierwsze przewinienie złodzieja skazywano na karę chłosty, ale zdarzały się przypadki wypędzenia z miasta (nie trwałe, lecz na jakiś określony czas). Za drugim razem karę powtarzano i wypalano piętno (znak na czole, policzkach bądź twarzy), które zostawiało trwałe blizny, informujące o rodzaju popełnionego czynu, jak również stanowiło ujmę na honorze i wyraźny sygnał ostrzegawczy dla innych członków społeczeństwa.  Piętno wypalano skazańcowi na przykład żelaznym stemplem, który kat rozgrzewał do czerwoności (płockie muzeum dysponuje m.in. XIX-wiecznym artefaktem takiego właśnie stempla). Karę wymierzano z reguły w pobliżu pręgierza, by gawiedź mogła uczestniczyć w publicznym widowisku i szydzić ze skazańców. Trzeci wyrok za kradzież oznaczał jedno – karę śmierci. Najczęściej była to śmierć przez ścięcie mieczem (tak skazywano złodziejki recydywistki). Anny Bodecker nie ścięto, a powieszono, co miało być dla niej jeszcze bardziej hańbiące. Nie wiadomo jednak, skąd taki wyrok.

Kara śmierci dla fałszerza

W Gdańsku bardzo surowo karano fałszerstwa. W 1653 r. na Długim Targu w Gdańsku, nieopodal Fontanny Neptuna, dokonano egzekucji dwóch Francuzów, Claude’a i Charlesa de Fleutot, oskarżonych o fałszerstwo. Z tego wydarzenia zachowało się źródło ikonograficzne, z którego wynika, że egzekucja odbyła się przez ścięcie mieczem lub toporem (jeden ze skazanych przyjmuje na ilustracji pozę suplicatio, czyli klęczącą z rękami złożonymi do modlitwy).

O tym, jak dokładnie wyglądała egzekucja w Gdańsku wiadomo z pamiętników francuskiego dyplomaty Charlesa Ogiera, który odwiedził Polskę w latach 1635–1636 i zawitał w trakcie swej podróży do Gdańska. Dyplomata tak opisywał przebieg egzekucji: „Żałosne nadarzyło mi się widowisko (…). Widziałem jak człeka na śmierć skazanego prowadzono przed sędziów, aby wysłuchał wyroku na siebie; kapłan mu towarzyszył, a za skazanym, z rękoma w tył skrępowanymi kroczącym, szedł kat. Ani chciałem, ani mogłem z racji niezdrowia być na tym sądzie; słyszałem, iż taki jest obyczaj, że sędzia takiego jeszcze raz publicznie przesłuchuje i że on zwyczajnie do wszystkiego się przyznaje; wtedy dopiero sędzia ogłasza wyrok, który jego koledzy już wydali, po czym wysyła się do burgrabiego dwu sędziów, którzy mu przedstawiają sprawę i wyrok. Burgrabia ma moc zmieniania rodzaju śmierci, jeśli mu się tak wyda, albo też zatwierdzenia z miejsca wyroku, co jeśli uczyni, wyrok na winnym się wykonuje. Zabójców ścinają, złodziei wieszają, rozbójników grasujących na drogach łamią kołem.W XVII w. skazano na karę śmierci Krzysztofa Stanisława Janikowskiego i jego wspólników. Śledztwo, które prowadził gdański sąd wraz z wojewodą malborskim, Jakubem Wejherem, ujawniły, że Janikowski stworzył grupę, którą z powodzeniem można dziś nazwać zorganizowaną grupą przestępczą. W jej skład wchodzili m.in.: sprowadzony z Londynu Cornelius Wright, który podrabiał pieczęcie, oraz bytowski bakałarz, Krzysztof Unger, zajmujący się tłumaczeniem dokumentów. Sam Janikowski uniknął jednak kary śmierci, gdyż zdążył wcześniej zbiec za granicę. Zginął w 1647 r. w trakcie najazdu szlacheckiego na jego majątek w Pawłowie”.

„Trzech złotych młodzieńców”

W 1650 r. w Gdańsku głośnym echem odbiła się sprawa trzech młodych mieszczan, „złotych młodzieńców”, jak ich nazywano. W nocy na ulicach miasta mężczyźni z zimną krwią zamordowali mieszczankę z ubogiego domu. Ustalono, że przed śmiercią była bita i „kilkukrotnie pohańbiona”.

Po śledztwie i konfrontacji z dowodami mężczyźni przyznali się do zbrodni. Sprawa nie była łatwa dla rady miasta Gdańska. Opinia publiczna, zbulwersowana bestialstwem zbrodni, domagała się złapania i surowego ukarania sprawców. Obawiano się też, że przedstawiciele bogatych rodów mieszczańskich będą usprawiedliwiać sprawców, tłumacząc ich zachowanie młodym wiekiem, upojeniem winem i wpływem „złego towarzystwa” oraz ubiegać się o ich uwolnienie. Przebieg śledztwa oraz proces został bardzo dokładnie opisany w broszurze przez gdańskiego pisarza sądowego, Ludwika Knausta, który skomponował pięć pieśni, inspirowanych tym wydarzeniem. Choć autor nie podał w pieśniach personaliów sprawców, szczegóły te zostały uzupełnione przez nabywcę jego broszury. Z przekazu źródłowego wiadomo, że byli to Gotfryd Ibscher, Teofil Gitius oraz Wilhelm Schröder. Synów zamożnych gdańskich notabli skazano na karę śmierci. Miejsce egzekucji przygotowano w pobliżu dzisiejszej Fontanny Neptuna na Długim Targu. Kat ściął trzech młodzieńców mieczem.

Czarownice i demony

W 1659 r. na gdańskim Targu Drzewnym spalono na stosie Annę Krüger, osiemdziesięcioletnią staruszkę. W toku przesłuchania, podczas tortur, gdańszczanka przyznała się do rzucania czarów, m.in. szkodzenia bydłu, gnębieniu sąsiadów poprzez nasyłanie na nich złośliwych duchów oraz kontaktów z istotą demoniczną. Ów jegomość miał się nazywać Klaus. 5 lat później, w 1664 r., w gdańskiej Oliwie posądzono o czary trzy kobiety – Annę, Urszulę i Krystynę. Najmłodsza, Anna, miała 26 lat. Kobiety przyznały się do przyzywania i utrzymywania kontaktów z istotą demoniczną (imię demona tym razem brzmiało Szymon). Kobiety skazano na karę śmierci poprzez spalenie na stosie, jednak oskarżone zostały wcześniej ścięte mieczem. Zdziwienie może budzić postawa ówczesnych kobiet i przyznanie się do tak absurdalnych zarzutów. Należy jednak pamiętać o torturach, jakie stosowano podczas śledztwa, aby dojść do „prawdy”, m.in. zgniatano palce, rozciągano ciało na drabinie lub łożu sprawiedliwości, miażdżono kończyny za pomocą „raka”, „buta hiszpańskiego”, sznurowano ciało różańcem lub liną z węzłami, przypalano ogniem albo rozżarzonymi do czerwoności metalowymi cęgami. Nie wiadomo jakich metod użyto w tych konkretnych przypadkach, ale strach mógł budzić sam widok narzędzi tortur.  

Podsumowując, kara śmierci, nazywana również „karą na gardle”, była stosowana w Gdańsku stosunkowo często. Wymierzano ją zarówno w przypadku przewinień ciężkich, jak i pospolitych. Jak wskazują Natalia i Waldemar Borzestowscy z około 1700 spraw, jakie od połowy XVI do połowy XVII w. rozpatrywał sąd ławy w Gdańsku, w prawie pięciuset przypadkach orzeczono najwyższy wymiar kary. Sędziowie stosowali przynajmniej kilka rodzajów kar śmierci, które przypisane były zazwyczaj ściśle określonym przewinieniom.

Autorstwo: Dominik Niklas
Zdjęcie: Alexas_Fotos (CC0)
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0

Bibliografia

1. Borzestowscy N.  W., „Jedna dawna egzekucja”, „30 Dni”, nr 5/2005.

2. Grabarczyk T., „Na gardle karanie. Kara śmierci w średniowiecznej Polsce”, Wydawnictwo DiG, Warszawa 2007.

3. Jarzęcka-Stąporek J., „Kobieta na gdańskiej szubienicy. Nietypowa egzekucja Anny B.”.

4. Jeziorski P.A., „Margines społeczny w dużych miastach Prus i Inflant w późnym średniowieczu i wczesnych czasach nowożytnych”, Toruń 2009, Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2009.

5. Kaczor D., „Przestępczość kryminalna i wymiar sprawiedliwości w Gdańsku w XVI–XVIII wieku”, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego Oficyna Faberiana, Gdańsk 2005.

6. Kizik E., „Uroczystości przy remontach szubienicy i pręgierzy w Gdańsku od drugiej połowy XVI wieku do początków XIX wieku: przyczynek do dziejów ceremonii publicznych w okresie nowożytnym”, [w:] „Czasy Nowożytne”, t. 24, Warszawa 2011, s. 77–89.

7. Kledzik W., Podgórczyk S., „Wykonanie kary śmierci w dawnym Gdańsku”, Gdańsk 1954.

8. Knaust L., „Totenlied dreier in Danzig anno 1650 enthaupteten Jünglinge”, Danzig 1650.

9. Matysik S., „Eliasz Konstanty Schroder, gdański prawnik i sekretarz królewski z XVII wieku. Życie i dzieło”, Warszawa 1954.

10. Meineckie W., „Das Strafrecht der Stadt Danzig”, Marburg 1932.

11. Ogier Ch., „Dziennik podróży do Polski 1635–1636” cz. 1–2, Gdańsk 1950–1953.

12. „Polski Słownik Biograficzny”, T. X (Horoch Mieczysław – Jarosiński Paweł), Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wrocław 1962–1964.

13. Rowicki P., „O zbrodni i karze w XVII-wiecznym Gdańsku”.

14. Rozenkranz E., „Gdańska archeologia prawna”, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 1993.

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć “Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji “Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSą środki dla inicjatyw lokalnych
Następny artykułW bocheńskim szpitalu powróci Kolposkopia!