A A+ A++

„Gmina Starachowice będzie miała potężny problem z tym „kukułczym jajem”. Inwestycja ta jest absolutnie zbędna, niepotrzebna. Nieulokowana w systemie gospodarki odpadami. Nie ma żadnego sensu ekonomicznego. Nie ma sensu lokalizacja tej inwestycji. Jednym słowem można to określić. To jest eko ściema” – takimi słowami po raz kolejny podsumował budowę Instalacji Odzysku Energii w Starachowicach prezes Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic (SIDS) Sławomir Celebański. Stowarzyszenia, które mówi „sprawdzam” administracji samorządowej w procesie tej inwestycji.  

Ponad miesiąc temu wojewoda świętokrzyski unieważnił pozwolenie na budowę dla Instalacji Odzysku Energii przy ul. Ostrowieckiej w Starachowicach. Termin na odwołanie minął i Zakład Energetyki Cieplnej nie złożył odwołania, co SIDS, nazywa wprost przyznaniem się przez ZEC do błędu.

W trakcie dzisiejszej konferencji prasowej Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic (SIDS) Sławomir Celebański oraz Jarosław Łyczkowski poruszyli sprawy związane z samym wyborem wykonawcy Instalacji Odzysku Energii oraz z wyborem inżyniera kontraktu. Ich zdaniem inwestycja była i jest „dopychana kolanem”. Skrytykowali działania prezesa ZEC Marcina Pochecia w tym zakresie, a także jego zwierzchnika czyli prezydenta miasta Marka Materka. Zwrócili uwagę, że ZEC blokuje im dostęp do informacji publicznej. Nie chce m.in. udostępnić swojej korespondencji z wykonawcą inwestycji do tego stopnia, że sprawa oprze się o Naczelny Sąd Administracyjny.

– Jak mamy ufać ludziom, którzy na wstępnym etapie inwestycji popełniają błędy? Ta inwestycja, jej dokumentacja zostały niedbale przygotowane przez Zakład Energetyki Cieplnej. Naszym zdaniem „dopycha się ją kolanem”, a ona jest zbędna, a na domiar złego stanowi ryzyko finansowe dla ZEC, rodzi ryzyko upadłości gminnej spółki energetycznej. To jest zagrożenie dla mieszkańców Starachowic, to jest zagrożenie dla odbiorców ciepła – mówił członek SIDS Jarosław Łyczkowski. 

– To wszystko budzi nasze wątpliwości, a taka inwestycja powinna być krystaliczna, jasna, prosta i zrozumiała. A tutaj mamy wybór wykonawcy w bardzo dziwnej procedurze. Wybór inżyniera kontraktu w bardzo szybkim tempie. Czy radni rady Miejskiej pochylą się nad tym tematem? Czy tak jak do tej pory uznają, że wszystko jest w porządku, sprawy nie ma? Apelujemy do radnych Rady Miejskiej. To jest tragiczne, co robicie. Zachowajcie się tak, jak wymaga od Was tego prawo – mówił Sławomir Celebański. 

– Prezes ZEC nie chce udzielać informacji, a lekką ręką wydaje blisko 10 milionów złotych, w tym blisko 6 milionów złotych zostało wydane na procedurę pozwolenia na budowę. Pozwolenia na budowę, które wojewoda uchylił, a ZEC się od tej decyzji nie odwołał. Zakład Energetyki Cieplnej oraz starosta starachowicki przyznali się tym samym do błędu. Formalnie nie powinno się nic dziać na terenie budowy, a procedury należy rozpocząć od nowa. Zwracam się do radnych Rady Miejskiej. Zajmijcie się tą sprawą, bo jesteście od kontrolowania prezydenta – dodał Jarosław Łyczkowski.

Budowa spalarni śmieci w Starachowicach, to trudny temat, a to co mówią i jakich argumentów używają członkowie SIDS, nie jest tak miłe w odbiorze, jak rzucone w eter kilka lat temu hasła o tańszym ogrzewaniu, a i może niższych opłatach za odbiór śmieci. 

– Cały czas staramy się pokazywać prawdziwe fakty dotyczące tej inwestycji. Prezydent taką narrację zastosował, że problem podwyżki opłat za śmieci zostanie zniwelowany poprzez budowę spalarni śmieci w Starachowicach. Dołożył do tego argument, że jeszcze będą mieszkańcy mieli tańsze ciepło. Te dwa argumenty funkcjonują w świadomości mieszkańców i ciężko jest nam zmienić tą argumentację. My przestrzegamy teraz. Po co jest to budowane? Nie wiemy jaki będzie koszt budowy tej inwestycji. W Starachowicach, na terenie województwa świętokrzyskiego będzie brakowało śmieci. Żadnych efektów  ekonomicznych nie będą mieli mieszkańcy – dodał Łyczkowski.  

– Starachowice są miastem, gdzie ludzie się boją. Boją się władzy jednego człowieka. Władzy człowieka, który zmonopolizował samorząd gminny i powiatowy. Ludzie nabiorą odwagi wówczas, kiedy dojdzie do zmiany, a jesteśmy przekonani, że do niej dojdzie. Pan prezydent ma już inne wizje, inne plany. Żyje poza Starachowicami. Nie ma dnia, żeby nie był w jakimś bardzo odległym zakątku naszego kraju. Wczoraj interesowała go problematyka zbożowa. Jutro pewnie będzie go interesować problematyka transportowa, energetyczna itd. On ma wizję rozwoju państwa, a nie tego miasta – powiedział na zakończenie Celebański. 

Reklama

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJanusz Kowalski gościem Popołudniowej rozmowy w RMF FM
Następny artykułMer Awdijiwki: nie ocalał żaden dom, nie mamy już infrastruktury