Niektóre zwierzaki są tak urocze, że aż chciałoby się je wyściskać, poczochrać, a na koniec strzelić sobie z takim milusińskim samojebkę. W niektórych przypadkach mógłby to jednak być ostatni selfik w życiu. Nie każdy bowiem pocieszny przedstawiciel ziemskiej fauny musi mieć równie niewinny charakter, co wygląd. Czasem, z pozoru sympatyczny, zwierz może okazać się bezlitosną bestią, która nie zawaha się wgryźć ci się w szyję i wypruć z niej tętnicę.
Lampart morski – wodny pieseł, morderca i kanibal
Zwierzę to żyje w rejonie okołobiegunowej strefy Antarktydy i należy do rodziny fokowatych. Podobnie jak każda foka, także i lampart morski wyglądem przypomina wesołego, wodnego psa skorego do zabawy i drapania za uchem (gdyby tylko na foczym ciele wyraźnie zaznaczone było miejsce występowania ucha).
Niech cię jednak nie zmyli ta sympatyczna, psia aparycja. Ten zwierz to agresywny, polarny skurw#syn, który zaatakował już niejednego badacza, co to zapuścił się zbyt blisko lamparciego terytorium. No, ale czego spodziewać się po kreaturze, której ulubionym przysmakiem są młode pingwiny. Jakim chorym poj#bem trzeba być, aby krzywdzić pingwinie pacholęta? Mało tego! Lampart morski to jedyny przedstawiciel foczej rodziny, który w wypadku braku swej ulubionej przekąski, z równie dużą chęcią zeżre sobie inną fokę.
Panda – gorsza niż pitbull
Czy może być słodsze, puchatsze i bardziej wdzięczne stworzonko niż panda? Wszystkim wydaje się, że ten, należący do rodziny niedźwiedziowatych, ssak jest grubym, niezdarnym miśkiem. Tymczasem panda wielka nadal należy do drapieżników i doprawdy – potrafi z pełnym zaangażowaniem udowodnić każdemu niedowiarkowi, że zasługuje na ten tytuł.
Jeśli przypadkiem wejdziesz na jej terytorium i zostaniesz uznany za wroga, to lepiej abyś nie znalazł się w zasięgu zębów tej bestii. Musisz bowiem wiedzieć, że ta puchata, przerośnięta maskotka ma siłę ucisku szczęk nieporównywalnie większą niż karmiony sterydami pitbull (też byś taką miał, gdybyś codziennie żuł bambusy przez 12 godzin). I chociaż zazwyczaj pandy trzymane w niewoli są mniej agresywne niż te żyjące na wolności, to gdzieś, pod mięciutką, biało-czarną pokrywą, kryje się instynkt morderczego sukinsyna. W 2006 roku jakiś pijany facet wlazł do zagrody z pandami w pekińskim zoo i szybko przekonał się, że nici z przytulanek. Jeśli chcecie zobaczyć, jak niegościnnie biedak został potraktowany, to zerknijcie sobie na fotki, o tutaj. Zaznaczam jednak, że nie będzie to przyjemny widok…
Delfin – gwałciciel, dzieciobójca i okrutnik
Pewnie nieraz widzieliście wzruszające filmy dokumentalne o ludziach przyjaźniących się z delfinami butlonosymi – wiecznie uśmiechniętymi stworzeniami, które uważane są za jedne z najinteligentniejszych zwierząt na Ziemi.
Czas obalić ten romantyczny mit i powiedzieć sobie jasno – delfin to ch#j! A do tego i gwałciciel! Tak, właśnie – badacze wodnej fauny dawno już zaobserwowali, że niektóre butlonosy zakładają regularne gangi i grupowo „polują” na samice, aby je stadnie wygrzmocić i rozładować tym samym seksualną frustrację! Bo, wiecie – delfinia babeczka rodzi dzieciaka i przez następnych kilka lat nie ma ochoty na amory. W rezultacie samce dostają regularnego „zajoba” – stają się agresywne i posuwają się do grupowych gwałtów. Nie tylko na przedstawicielkach swojego gatunku, zresztą. Nabuzowany delfin potrafi napaść na nurka i usiłować go wychędożyć. Poniżej możecie zobaczyć film, w którym niejaki „Śmierdziel” („Stinky”) molestuje pewnego przerażonego faceta:
FILM
Delfiny to też jedne z niewielu stworzeń na naszej planecie, które czerpią radość wyrządzania krzywdy innym zwierzętom. Butlonose organizują sobie regularne masakry morświnów, bawiąc się nimi, miażdżąc ich ciała, gryząc je i patrosząc. Podobno jest to forma „treningu” przed zabijaniem własnych młodych. Ach, właśnie – zapomniałem dodać, że delfiny często też mordują swoje dzieciaki, aby mieć dostęp do płodnych samic.
Lori Kukang
Był czas, kiedy przedstawiciel tego gatunku ssaków na moment wyparł koty z Internetu. Słodziutkie filmiki z tym, zamieszkującym indonezyjskie lasy, stworzonkiem zalały sieć i podbijały serca niejednego, z pozoru – niewrażliwego, kuca. Mimo że znalazłoby się sporo osób, gotowych sprzedać cnotę własnej siostry, żeby tylko mieć możliwość wzięcia tego cudaka na ręce, to cena za taką przyjemność może być znacznie większa niż się wydaje.
Lori Kukang to jedyny znany nauce trujący ssak! Posiada on specjalne gruczoły w okolicach łokci. W sytuacji zagrożenia produkują one cuchnącą, toksyczną ciecz, która to szybko rozprowadzona zostaje po futerku kukanga. Żeby tego było mało, zwierzak ten zlizuje część trucizny i miesza ją ze śliną. Robi to po to, aby użarłszy wroga zaaplikować mu to świństwo prosto do krwiobiegu. Człowieka wprawdzie taka dawka tej substancji nie zabije, ale na pewno wywoła silną reakcję alergiczną, a nawet i wstrząs anafilaktyczny. Pierd#l się, lori!
Hapalochlaena – po prostu zołza!
Czy można w ogóle powiedzieć, że jakaś ośmiornica jest urocza, słodka i milusia w dotyku? Nie, raczej nie. Chociaż, gdyby przejrzeć sobie atlas z ośmiornicami, to szybko okazałoby się, że jest jeden rodzaj tych głowonogów, który wygląda naprawdę sympatycznie. To Hapalochlaena – malutki mieszkaniec Oceanu Spokojnego. To, co odróżnia to stworzonko, od jego większych kuzynów to przepiękne ubarwienie i jaskrawobłękitne kółka, które pokrywają ciało tej ośmiornicy. Te okrągłe plamki nabierają mocniejszego kolorytu, w chwili gdy zwierzę czuje się zagrożone. A, wierzcie mi – nie chcielibyście zobaczyć tego małego kurwia w momencie, gdy ten wpada w szał.
Poziomem swojej agresji przebija on nawet czelabińskiego chomika bojowego! Hapalochlaena wbija w swoją ofiarę mały szpikulec i za jego pomocą wprowadza w jej ciało potężną porcję tetrodotoksyny – tej samej toksyny, z której słynie słynna ryba fugu.
Trucizny jest wystarczająco dużo, aby zabić człowieka. W praktyce taka dawka prowadzi do szybko postępującego paraliżu mięśni. Po kilku godzinach ofiara nie może już w ogóle ruszać się i ma coraz większe problemy z mówieniem. W końcu milknie i powoli zaczyna się dusić, nie tracąc jednocześnie przytomności.
Jak widzicie – ta mała, pocieszna ośmiorniczka jest całkiem wielkim, pozbawionym empatii, psim zwisem. Oby sczezła!
Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS