A A+ A++

W każdej podróży, przynajmniej kilka razy dziennie odpowiadam na pytanie: skąd jesteś? Kiedy mówię, że z Polski, zwykle słyszę (nadal) – Jan Paweł II, w różnych odmianach językowych. Mimo, że od śmierci papieża Polaka minęło już 15 lat, wciąż żyje on w pamięci milionów ludzi i jest pierwszym, z czym kojarzy im się nasz kraj.

Wśród sław, których nazwiska padają tylko trochę rzadziej, jest też oczywiście Lech Wałęsa i Robert Lewandowski.

No chyba, że o polskim pochodzeniu wspomnimy w Gruzji. Wówczas możemy być pewni, że już za chwilę będziemy rozmawiać o Lechu i Marii Kaczyńskich. Ich nazwisko nosi jedno z najbardziej reprezentacyjnych miejsc w Batumi – piękny, wielokilometrowy nadmorski bulwar.

Wódka i pierogi

Jeśli rozmowa o Polsce trwa choćby chwilę dłużej, zwykle schodzi na jedzenie. W tym temacie też bez zmian – obcokrajowcom kojarzymy się przede wszystkim z wódką i pierogami. Entuzjaści kulinarnych eksperymentów, którzy mieli okazję poznać polskie specjały, często wspominają też o flakach i kiszonej kapuście – zwykle jednak bez entuzjazmu.

Zdecydowanie lepszą opinię ma polski uliczny fast food, czyli zapiekanki. Fotki długich bułek z pieczarkami, serem i sosem bardzo często prezentowane są na Instagramie czy Pintereście, jako pamiątki z podróży do Polski.

Kraków – zwiedzanie i zabawa

Coraz częściej się zdarza, że w reakcji na moje “jestem z Polski”, słyszę odpowiedź: “byłem, widziałem”. Dalszej części dialogu łatwo się domyślić: “a gdzie byłeś?” Odpowiedź też jest dość przewidywalna: “w Krakowie” – mówi zdecydowana większość rozmówców. Część z nich do stolicy Małopolski przyjeżdża przede wszystkim zaszaleć. Inni zwiedzają.

Ci drudzy zachwycają się zwłaszcza Kościołem Mariackim, a zdjęcia jego imponujących witraży regularnie pojawiają się na profilach w mediach społecznościowych odwiedzających Polskę turystów.

Najchętniej odwiedzane polskie miasta

Kraków to absolutny lider wszystkich list “must see in Poland”. Jednak wśród najbardziej znanych i polecanych atrakcji naszego kraju, jest więcej dużych miast. Bardzo wysoko w rozmaitych rankingach jest Wrocław i jego krasnale oraz Gdańsk – ceniony zarówno przez miłośników historii, jak i wypoczynku nad morzem. Co jeszcze? Oczywiście Warszawa, ale także Poznań i Toruń.

Na zamek czy do kopalni?

Wystarczy obejrzeć zdjęcia z Polski publikowane przez zagranicznych gości, by się przekonać, że do najczęściej fotografowanych obiektów należą zabytki najchętniej odwiedzanych miast. Kościół Mariacki i sukiennice w Krakowie, Długi Targ z fontanną Neptuna w Gdańsku czy rynek we Wrocławiu.

Jeśli jednak chodzi o turystyczne atrakcje, które nie leżą na trasie miejskiego spaceru, a do których trzeba specjalnie pojechać, to największe wrażenie na zagranicznych gościach robią Zamek w Malborku i Kopalnia Soli w Wieliczce.

Sielsko i malowniczo

Nie wszystkie cuda polskiej przyrody zostały już odkryte przez turystów. Wciąż niewielu z nich dociera na magiczne nadbiebrzańskie bagna czy w piękne Bory Tucholskie. Znacznie liczniej zaglądają w polskie góry – od Bieszczad, przez Tatry po Sudety. Za szczególnie urokliwe i wyjątkowe uznają skalne ostańce, z których słynie Jura Krakowsko-Częstochowska.

Maczuga Herkulesa, Rękawica i ukryte między skałami piastowskie Orle Gniazda, zdecydowanie królują w galeriach ze zdjęciami malowniczej Polski.

Mają jednak konkurencję. Na prawdziwy turystyczny hit naszego kraju wyrasta wieś Zalipie. Urocze, wiejskie domki, ozdobione kwiatowymi wzorami przyciągają poszukiwaczy bajkowego piękna. A że wieś znajduje się zaledwie 70 km od Krakowa, można założyć, że do tonącego w kwieciu Zalipia, będzie przybywało coraz więcej gości.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFilm o szkole
Następny artykułJeśli trzeba to ginąć będziemy…