A A+ A++

– Boję się niedźwiedzia i nie ma mowy żebym poszła na grzyby – mówi Anna, gospodyni z Bukowiny Tatrzańskiej, ale inni chodzą. I stosują niestandardowe środki bezpieczeństwa…

Co jakiś czas wśród mieszkańców Bukowiny rozchodzą się informacje o niedźwiedziach, które widziano w lesie, albo w pobliżu wsi. Ostatnim razem spotkano go na popularnej trasie spacerowej prowadzącej Przedomiańskim Wierchem. Niedźwiedzie wzbudzają u mieszkańców respekt i strach – nikt nie chciałby się spotkać oko w oko z tym groźnym drapieżnikiem. Z tego powodu wiele osób rezygnuje ze spacerów po lesie albo też wyjść na grzyby. Są jednak i tacy, którzy znaleźli sposób na tą sytuację.

Rodzina K. na grzyby chodzi z… petardami. Przed wejściem do lasu grzybiarze ostrzeliwują się – rzucają kilka petard hukowych, które, w przypadku, gdyby w okolicy znajdował się niedźwiedź, mają go wypłoszyć i odstraszyć.

Inni stawiają na bardziej radykalne rozwiązania. Paweł i Tomek (imiona zmienione – przyp. red.) chodzą na grzyby uzbrojeni po zęby. Na wyposażeniu, obok scyzoryka i wiaderka na grzyby, mają podręczne siekiery, maczetę, gaz pieprzowy oraz broń – pistolet na ostrą amunicję, na który Tomek na pozwolenie.

Nikt od dawna nie słyszał, aby niedźwiedź komuś coś zrobił, jednak strach przed tatrzańskim olbrzymem jest silniejszy.

r/

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNa Placu Bankowym w Warszawie lądował helikopter LPR. Powodem – zasłabnięcie
Następny artykułW nocy we wsi nie świecą się lampy. Mieszkańcy boją się wychodzić z domu