A A+ A++

Po wstydliwej, by nie powiedzieć kompromitującej przegranej do zera ze zdecydowanie najsłabszym zespołem w całej stawce, pojedynek z Petralana Polonią Bytom był dla tenisistów stołowych Oxynetu Jarosław ostatnią szansą na zachowanie marzeń o grze w tym sezonie o wyższe cele niż utrzymanie się w LOTTO Superlidze.

Mecz w Lęborku i niewiarygodna wręcz porażka do zera to największe upokorzenie dla jarosławskiego superligowego tenisa stołowego w całej historii ich występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Czy to występując pod szyldem Kolping FRAC, czy Sokołów SA, czy wreszcie Oxynet Jarosław. Na tym jakąkolwiek dalszą analizę trzeba zamknąć, bo jej kontynuowanie musiałby się wiązać z nadmiernym używaniem słów powszechnie uważanych za wulgarne. W trzech meczach z zespołami znacznie niżej notowanymi od jarosławian, ci zdobyli ledwie 3 punkty na 9 możliwych. Nie ma co owijać w bawełnę: porażka ze Ślązakami oznaczałaby tak poważne straty, że ich odrobienie w pojedynkach z o niebo mocniejszymi rywalami byłyby niemożliwe. Choć to sport, a tu wiele jest możliwe, niemożliwością byłoby spełnienie marzeń o „powrocie na swoje miejsce”, czyli na podium Drużynowych Mistrzostw Polski.

Niezłe otwarcie

Otwarcie był niezłe, bo filigranowy Japończyk Yuto Kizukuri, który w Lęborku sensacyjnie nie podołał Janowi Zandeckiemu, po kilku dniach pobytu w Polsce chyba się zaaklimatyzował i pokonał groźnego Szweda, 72. rakietkę rankingu ITTF, Viktora Brooda. Zawodnika, który w tym sezonie ma na rozkładzie „koszmar” zawodników z Jarosławia, czyli Mołdawianina Vladislava Ursu. Mogła się podobać zwłaszcza ofensywa reprezentanta Kraju Kwitnącej Wiśni, z którą Skandynaw sobie nie radził.

Sportowo zły Żmudenko

Po drugim pojedynku był remis. Do stołu podeszli Alan Kulczycki i Patryk Chojnowski. Ten drugi miał w obecnym sezonie występować w Oxynecie, ale ostatecznie – po absolutnie niezrozumiałych, amatorskich zachowaniach z jego strony podczas kontraktowych uzgodnień – pozostał w Bytomiu. Było raczej pewne, że młodzian z Oxynetu, który w fatalnym stylu przegrał w Lęborku ze Sławomirem Doszem, przegra po raz czwarty na cztery rozegrane przez siebie pojedynki w tym sezonie. Przypuszczenia okazały się trafne.

Oxynet na prowadzenie wyprowadził reprezentant Ukrainy Jaroslav Żmudenko, który w Lęborku doznał kompromitującej, zupełnie nie przystającej do klasy tego zawodnika, porażki z Adamem Doszem. Niepoważnym byłoby mówienie, że pewnie pokonując byłego gracza jarosławskiego zespołu Patryka Zatówkę, zrehabilitował się. Niepowodzenia z A. Doszem nic nie zrekompensuje. J. Żmudenko był zmobilizowany, sportowo zły i zagrał po prostu na swoim normalnym poziomie. A to mogło dla P. Zatówki oznaczać jedno: porażkę w trzech setach. To samo oznaczałoby dla A. Dosza, ale…

Koncert Yuto

O tym, czy tym Oxynet zgarnie wreszcie wyczekiwany i niezbędny komplet punktów miało zdecydować starcie Y. Kizukuriego z P. Chojnowskim. Po pierwszych dwóch setach miny jarosławskich kibiców były minorowe. Bytomianin w końcówkach setów zachowywał więcej zimnej krwi i oba wygrał. Potem jednak nikł w oczach. Rozpoczął się fenomenalny koncert gry Japończyka. Ręce same składały się do oklasków, kiedy z furią i pasją atakował każdą piłeczkę. Lider Polonii był zupełnie bezradny. Na nic zdawało się rzucanie rakietką po wykładzinie, na nic srogie miny i rozkładanie rąk. To był popis Yuto Kizukuriego! Spotkanie zakończył kapitalnym returnem, po którym wpadł w objęcia kolegów z drużyny.

Każdy mecz meczem o wszystko

Jarosławianie zrobili maleńki kroczek do odzyskania zaufania. Ze straceńczej ścieżki postawili pierwszy krok na drogę powrotu do żywych. Ścieżki straceńczej, na którą nikt ich nie wepchnął, sami na nią wkroczyli i postawili się pod ścianą. Niestety, sami sobie zgotowali taki los. Teraz nie ma już miejsca na błędy i trzeba mieć nadzieję, że tak menadżer Kamil Dziukiewicz, jak i cały wielonarodowościowy zespół doskonale sobie z tego zdają sprawę. Teraz każdy kolejny mecz będzie meczem o wszystko. Trochę czasu na przemyślenia jest… 27 października br. do Jarosławia przyjedzie aktualny drużynowy mistrz Polski Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki. Nie będzie zmiłuj się. Ekipa z Mazowsza przyjedzie po pełną pulę. To będzie najsurowszy egzaminator marzeń i ambicji teamu K. Dziukiewicza.

Poltarex Pogoń Lębork – Oxynet Jarosław 3:0

  • 1:0: Adam Dosz – Jaroslav Żmudenko 3:0 (18:16, 11:6, 12:10)
  • 2:0: Jan Zandecki – Yuto Kizukuri 3:2 (11:9, 12:10, 6:11, 8:11, 6:5)
  • 3:0: Sławomir Dosz – Alan Kulczycki 3:2 (16:18, 4:11, 12:10, 11:7, 6:1)

Oxynet Jarosław – Petralana Polonia Bytom 3:1

  • 1:0: Yuto Kizukuri – Viktor Brodd 3:1 (10:12, 16:14, 11:4, 11:8)
  • 1:1: Alan Kulczycki – Patryk Chojnowski 1:3 (11:6, 8:11, 11:13, 3:11)
  • 2:1: Jaroslav Żmudenko – Patryk Zatówka 3:0 (11:6, 11:8, 11:9)
  • 3:1: Yuto Kizukuri – Patryk Chojnowski (8:11, 9:11, 11:6, 11:3, 6:3)

Autor: Mariusz Godos
/ Życie Podkarpackie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMało elegancki komentarz. Wojewódzki wyśmiał Barona. Riposta Kubickiej
Następny artykułPolicja Bytom: Tymczasowy areszt za przemoc domową