Dwaj kierowcy kilkukrotnie „spotkali się” się na torze podczas walki koło w koło. Najbardziej znaczące incydenty to kontakt w trakcie drugiego segmentu kwalifikacji w Hiszpanii oraz tuż po starcie wyścigu o Grand Prix Kataru. Pewne napięcie dało się wyczuć także w Japonii, gdy poproszony o „poczekanie” na Russella, Hamillton był niechętny tej strategii.
Zdaniem Russella takie punkty zapalne są normalne, gdy obaj kierowcy prezentują podobne osiągi. Z 22 sesji kwalifikacyjnej, w Mercedesie podział był równy – po 11.
Zapytany o sprawę przez Motorsport.com, Russell odparł: – Myślę, że to normalne jeśli jest się blisko pod względem osiągów, notuje podobne czasy okrążeń i startuje obok siebie.
– Zawsze omawiamy naszą strategię na odprawie. A różnica w tempie między nami wynosi zero. Sezon składa się z 24 wyścigów, średnio po 60 okrążeń każdy, z innymi kierowcami często przecinają się więc nasze ścieżki, a moje z nim najczęściej. Wydaje mi się, że to jest przyczyna.
Russell podkreślił, że wraz z Hamiltonem ufają, że jeden drugiemu pozostawi wystarczającą ilość miejsca na torze. A kolizję w Katarze uznał za pomyłkę.
– Myślę, że ufamy sobie nawzajem. Mogą być chwile napięcia, może nie być łatwo, ale ufamy sobie. Wiemy, że damy sobie odpowiednią ilość miejsca do walki bez przekraczania limitu.
– W Katarze chodziło o pierwsze okrążenie i doszło do błędnej oceny. Wtedy straciliśmy szansę na podium lub nawet na zwycięstwo.
Ósmy w końcowej tabeli Russell przyznał, że miniony sezon był dla niego mentalnie najtrudniejszy z dotychczasowych w Formule 1. Sporą liczbę błędów przypisał dużej ambicji. Dorównanie osiągom Hamiltona go nie zadowala.
– Celowo próbuję dać z siebie więcej. Nie zadowala mnie to, że dorównuję zespołowemu koledze w kwalifikacjach czy całej reszcie. Chcę być z przodu. Dlatego na siebie naciskam. Być może to był powód kilku błędów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS